Kolekcjoner policyjnych naszywek
09.03.2021 • Daniel Niezdropa
Związku policjanta ze służbą nie kończy emerytura. W prawdziwych ideowcach zawsze pozostanie sentyment do formacji, do munduru, szacunek dla trudnej i odpowiedzialnej służby wykonywanej przez kolegów i koleżanki z „firmy”. Chociaż każdy z nas podejmie kiedyś decyzję o tzw. „emce”, to mając w sercu prawdziwe wartości, będzie zawsze mentalnie ze służbą spokrewniony. Są tacy, którzy oprócz tej szczególnej relacji z formacją, mają zainteresowania, które kontynuują nawet na emeryturze. Tworzą kolekcje przedmiotów, związanych z Policją, zbierają modele samochodów, mundury, czapki, czy też gromadzą naszywki, identyfikujące nie tylko rodzaj służby, ale wyróżniające wydziały, formacje i konkretne jednostki. Ta ostatnia grupa policyjnych wyróżników jest bardzo liczna. W naszym kraju są bowiem setki komend, komisariatów i posterunków, co powoduje, że samych naszywek herbowych jest wyjątkowo dużo.
Kolekcjonowanie naszywek wymaga ciągłego zainteresowania i sprawdzania, nawiązywania kontaktów z innymi zbierającymi. O tym, ile jest frajdy w takim ciągłym poszukiwaniu nowych oznaczeń, może opowiedzieć nam Paweł Salamon, emerytowany funkcjonariusz z naszego garnizonu, który swoje zbiory tworzył i cały czas powiększa, już od wielu lat. W strukturach polskiej Policji jest 16 komend wojewódzkich oraz Komenda Stołeczna Policji, 7 komend rejonowych w Warszawie, 12 komisariatów specjalistycznych, 65 komend miejskich, 271 komend powiatowych, 558 komisariatów. Nie mówiąc już o oddziałach prewencji czy też SPAP-ach. Każda praktycznie jednostka posiada spersonalizowany herb bądź logotyp, który na rękawach kurtek służbowych, gabardynowych i umundurowania ćwiczebnego noszą funkcjonariusze. Naszywki nie wyróżniają tylko komend, określają też specjalistyczne stanowiska czy grupy powołane do zwalczania konkretnego rodzaju przestępczości. Chcąc stworzyć niepowtarzalną kolekcję policyjnych emblematów, trzeba poświęcić wiele czasu, niejednokrotnie liczonego w latach. Wymaga to ciągłego śledzenia stron internetowych, sklepów mundurowych bądź producentów, a do tego nawiązywania kontaktów z kolekcjonerami czy też policjantami i w ten sposób zdobywania naszywek, często takich, które w ofercie są już dawno niedostępne z uwagi na ich mały nakład.
DLACZEGO NASZYWKI?
Ktoś by pomyślał, co może być ciekawego w kolekcjonowaniu emblematów? Tu nie chodzi o samo zbieranie, a o prawdziwą pasję, której można się oddać, przez co stanie się ona odskocznią od codziennej służby, a poza tym może mieć swój ciąg dalszy nawet po "zdjęciu" munduru. Tak jest właśnie w przypadku znanego mi osobiście policyjnego emeryta, z którym miałem przyjemność służyć w jednej jednostce, a który od początku zaimponował mi nie tylko swoją postawą i charyzmą, ale przede wszystkim tym, że ma różne pasje. Takich właśnie policjantów i kolegów ceni się najbardziej, bo to właśnie oni są żywą wizytówką naszej formacji. Pomimo trudu codziennej odpowiedzialności, potrafią być konsekwentni w tym co robią, są dobrymi kolegami i nigdy nie odmówią pomocy.
WSPOMNIENIE Z POŚCIGU
Kolekcję policyjnych naszywek Pawła Salamona prezentowaliśmy podczas II Dni Policji Stołecznej, które miały miejsce na Polach Mokotowskich w Warszawie, we wrześniu 2006 roku. Pamiętam, że już wtedy jego kolekcja była liczna. Przypadł mi zaszczyt prezentowania tablic z naszywkami. Ciążyła też na mnie odpowiedzialność, aby szklane antyramy dowieść w całości oraz bezpiecznie. Nawet kilkukilometrowy pościg policyjnym radiowozem za osobową skodą, która na czerwonym świetle przecięła skrzyżowanie w Wesołej, nie zaszkodził kolekcji, bo jadąca ze mną policjantka Małgorzata dzielnie trzymała wszystkie plansze, aby te nie zsunęły się z tylnych siedzeń podczas przyspieszania i hamowania.
Wróćmy jednak do sedna artykułu, mówiącego o pasji połączonej ze służbą, która ma swoją emerytalną kontynuację. Dodam tylko, że w zwiększaniu naszywkowych zbiorów, swój aktywny udział ma brat Pawła – Marek, który służy w dalszym ciągu w Policji. To również dzięki niemu, do kolekcji doszło wiele niepowtarzalnych egzemplarzy.
POROZMAWIAJMY O NASZYWKACH
Byłeś bardzo aktywnym funkcjonariuszem, odkąd pamiętam to zawsze bardzo żywiołowym i pełnym pasji. Skąd się wzięło zamiłowanie do naszywek? Jaka była pierwsza? Ile już ich zgromadziłeś?
Zaczęło się to dość dawno, można powiedzieć, że w szkole podstawowej. Pierwszą moim emblematem była tarcza szkolna z podstawówki, którą mam do dzisiaj. Drugą natomiast herb z technikum, jego również zachowałem. Darzę je wielkim sentymentem, może nie pasują do mojej obecnej kolekcji, ale są pierwszymi, które miałem. Bo to od nich wszystko się zaczęło. Moje pokolenie charakteryzowało się tym, że każdy w młodości coś zbierał. Mnie zainspirowały naszywki. Tak naprawdę, to pierwszymi mundurowymi emblematami w moich zbiorach były naszywki wojskowe. Wszystko to zaczęło się w latach 80-tych. Pamiętam, że wtedy naszywki policyjne tak często nie występowały. Miałem w sobie jednak takie zacięcie, że w kilka lat zebrałem wszystkie naszywki i emblematy Wojska Polskiego. Zresztą zbieram je do dzisiaj, jednak w zdecydowanej większości moja kolekcję tworzą naszywki policyjne. Mam w sumie kilkanaście dużych antyram, a w nich ułożone tematycznie naszywki i emblematy. Mój zbiór liczy około 2 tysięcy sztuk i w dalszym ciągu powiększa się. Są tam egzemplarze aktualnych jednostek, a także historyczne, tzn. identyfikujące te, których już nie ma. Mam między innymi naszywki Orkiestry Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych oraz Szkoły Ruchu Drogowego Milicji Obywatelskiej w Piasecznie. Te najstarsze pochodzą z lat 80-tych i 90-tych. Nie spotkałem się jednak do tej pory z żadną publikacją czy katalogiem, którymi można się kierować, porównać, kiedy i jak wychodziły. Posiadam również kilka naszywek milicyjnych, gdzie wyhaftowana jest nazwa języka, którym funkcjonariusz posługiwał się w służbie. Noszona była w miejscu, w którym dzisiaj nosi się imiennik. Moje zbiory są bardzo rozwinięte tematycznie.
Może powiesz, jakie specjalne naszywki zgromadziłeś?
Ponieważ służyłem w garnizonie stołecznym, to starałem się zebrać wszystkie naszywki z tego terenu. Mam większość z nich. Posiadam unikalną kolekcję naszywek policyjnych pododdziałów antyterrorystycznych, a dzisiaj kontrterrorystycznych, w tym również dawnego stołecznego wydziału realizacyjnego Policji. Z racji tego, że dwukrotnie byłem na zmianie rotacyjnej policyjnej misji w Kosowie, to moim celem stało się zebranie wszystkich naszywek misyjnych. Zgromadziłem emblematy z każdej rotacji, które miały oczywiście opracowaną naszywkę. Zebrałem również te, które powstały w Kosowie na miejscu. Nie ma takiej służby w Policji, której naszywki bym nie posiadał.
Czy należysz do jakiegoś klubu kolekcjonerów, czy masz wielu znajomych zbierających naszywki? Czy słyszałeś o Polskim Klubie Kolekcjonerów Policyjnych?
Nie należę do żadnego klubu. Znam jednak ludzi, którzy zajmują się zbieraniem i kolekcjonowaniem. Słyszałem, że taki policyjny klub kolekcjonerów istnieje. Czy wstąpię do niego? Rozważę to na pewno.
Jak wyszukujesz nowych egzemplarzy, czy poprzez kolegów, czy też śledzisz jakieś konkretne strony, może sklepy?
Cały czas pojawiają się nowe egzemplarze. Mundur współczesnego policjanta, jest przystosowany do umieszczania na nim naszywek herbowych. Dlatego też emblematy wciąż powstają. Szukam w sklepach, na giełdach kolekcjonerskich, militariów. Wymieniam się zdjęciami z osobami zbierającymi i w ten sposób nabywam nowe naszywki.
Czy zbierasz pojedyncze naszywki, czy też zdobywasz ich kilka,aby się nimi wymienić z innymi zbieraczami?
Nie gromadzę nadwyżek naszywek. Inwestuję w pojedyncze egzemplarze. Zdarzają się czasami powtórzenia. Jeżeli chodzi o wymiany, to jadąc na misję, zawsze miałem przygotowane naszywki, którymi mogłem wymienić się z kolegami z innych państw, żołnierzami, policjantami. Dzięki mojej pasji nawiązałem nowe przyjaźnie, a przy okazji powiększyłem swoje zbiory.
Może opowiesz jakąś ciekawą historię związaną z naszywką?
Mam taką naszywkę, która należała do mojego kolegi z osiedla, służącego w 21 Brygadzie Strzelców Podhalańskich. Kiedy był na przepustce, to odpruł ją ze swojego rękawa i wręczył mi. Wiedział, że kolekcjonuję naszywki i zawsze cieszę się z każdego nowego egzemplarza. Z tego co wiem, to nie miał na szczęście z tego tytułu żadnych nieprzyjemności. Uzupełnił jej brak od razu po powrocie do jednostki.
Czy może masz jakieś inne pasje, co robisz na emeryturze, czy może coś tożsamego ze służbą w Policji?
Przede wszystkim strzelectwo, jeżdżę często na strzelnicę, staram się „nie stygnąć”. Naszywki to cały czas więź ze służbą. Poza tym staram się być aktywny w życiu codziennym.
Czy spodziewasz się po tym artykule, że nawiążą z Tobą kontakt kolekcjonerzy, że ktoś zainteresuje się Twoimi zbiorami, może Komenda Stołeczna Policji?
Jestem na to przygotowany i chętnie nawiążę współpracę. Miło mi będzie powiększyć swoją kolekcję. Nie wykluczam, że moje zbiory kiedyś będą upublicznione. Byłoby mi bardzo miło zobaczyć wystawę moich naszywek, a może tak w Białej Sali Pałacu Mostowskich. Ze swojej strony daję na ten pomysł „zielone światło”.
Paweł to pasjonat w wielu dziedzinach, zbiera naszywki, przez co stał się właścicielem imponującej kolekcji. Gdzieś w środku pozostało jednak to „coś”, zawodowy sentyment do służby, której poświęcił prawie 25 lat swojego życia. Pozostały pasje, z których nie zrezygnował będąc emerytem.
Dzięki takim właśnie ludziom, jak Paweł, którzy pokazują, że po służbie warto oddawać się wielu zainteresowaniom, nasza formacja jest ciekawa. Pawłowi życzymy, aby jego „aktywna” emerytura nie zwalniała tempa, a środowisku policyjnemu, żeby nie brakowało w nim ludzi pełnych pasji, oddania, uczciwych oraz sprawiedliwych. A do tego wiernych słowom policyjnej roty i dających dobre przykłady w służbie i poza nią.