Miętka nie wymięka!
09.10.2021 • Daniel Niezdropa
W życiu czy też w sporcie, a tym bardziej w Policji, nie wolno się poddawać. Silny charakter to olbrzymi atut. Pomaga pokonać stres i przede wszystkim uniknąć rezygnacji. Tropiąc przestępcę należy być zawsze o krok za nim, jeżeli uda mu się uciec, to nic straconego, trzeba starać się pokonać słabości, a sukces przyniesie w końcu radość i satysfakcję. Sport bez wątpienia pozwala przełamać nie tylko chwilowy impas, ale uczy przede wszystkim pokory, cierpliwości, dyscypliny oraz sumienności. Czy boks pomógł post. Karolinie Miętce w dokonywaniu życiowych wyborów? A może dzięki swojemu uporowi i dążeniu do wytyczonego celu, dobrze wie - dlaczego wybrała Policję? Przeczytajcie zatem, co nam powie na ten temat z pozoru delikatna, lecz silna kobieta z bokserskimi tytułami mistrzowskimi na koncie. To będzie kilka rund wywiadu z naszą mistrzynią.
Foto: Marek Szałajski
ZŁOTE MYŚLI KAROLINY
Słowa Karoliny Miętkiej, otwockiej policjantki (obecnie odbywa staż aplikacyjny w OPP), która z honorem przyjmowała nawet niewielkie porażki w boksie - pokazują, jakim powinno się być policjantem. Po Mistrzostwach Polski Seniorów w 2017 roku, powiedziała w rozmowie z dziennikarzem olsztyńskiej rozgłośni Polskiego Radia:
„Czuję niedosyt, bo znów spotkałam się z tą samą rywalką. Już trzeci raz nie udało mi się z nią wygrać, ale mam nadzieję, że w końcu ją pokonam – może w przyszłym roku na Mistrzostwach Polski, na których oczywiście będę startować. Zastanawiam się też nad zmianą kategorii, ale wszystko się okaże. Co roku na tych zawodach poprzeczka jest postawiona coraz wyżej. Jest więcej dziewczyn i dochodzą nowe, które dużo potrafią, co widać po ich sukcesach. Dlatego trzeba cały czas się starać i ulepszać swoją technikę, mieć kondycję, dobre oko, żeby uciekać przed ciosami”.
W policyjnej służbie często goni się tego samego „zajączka”, a dzięki uporowi i nie poddawaniu się, prawdziwy glina w końcu zapędzi „zwierzaka” do ślepego zaułka. Nasza rozmówczyni to przykład na to, że ciężką pracą można osiągnąć naprawdę wiele. Dlatego w kilkurundowym, nie pojedynku, a wywiadzie z Karoliną, dowiemy się o tym - jak rozwijała swoją bokserską pasję, jak została policjantką, a także jakie są jej plany, marzenia i co chciałaby przekazać nie tylko policjantom, ale wszystkim tym, którzy chcieliby w przyszłości zostać policjantami.
RUNDA 1
MOJA PRZYGODA Z BOKSEM
Foto: Ryszard Krasuń
Trenowanie boksu przez kobiety w dzisiejszych czasach, nie jest niczym nowym. Spektakularne pojedynki w wykonaniu przedstawicielek „płci pięknej” pokazują, że techniką oraz kondycją nie odstają od mężczyzn. Trzeba jednak wielu godzin, a czasami nawet lat, potu wylanego na treningu, aby zdobyć laury w tej dyscyplinie. Dlatego Karolino, opowiedz nam swoją sportową historię. Jak zaczęła się Twoja przygoda z boksem? Czy jakaś sytuacja wpłynęła na Ciebie, może pojawił się pięściarski autorytet? Czyżbyś miała przygodę z tańcem, baletem, bo przecież każda mała dziewczynka, najpierw chce zostać baletnicą?
Od dziecka uprawiałam wiele aktywności fizycznych – od jazdy na rolkach, łyżwach, poprzez bieganie, nurkowanie, a nawet jazdę konną. Wszystkie te sporty poznałam dzięki moim rodzicom, którzy bardzo chcieli mi wskazać kierunki, w których mogłabym się rozwijać. Widząc, że jestem pozytywnym „wulkanem energii”, postanowili zapisać mnie na zajęcia z akrobatyki sportowej. Stało się tak w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Akrobatykę trenowałam przez 8 lat, aż do gimnazjum. Przestałam, bo rodzice wypisali mnie z zajęć za słabsze wyniki w nauce (śmiech). Kiedy w końcu wyszłam na prostą z ocenami, nie było już możliwości powrotu na zajęcia. Wtedy zaczęłam szukać nowej formy treningu. W moim rodzinnym mieście nie było dużego wyboru – siatkówka, taniec, pływanie, judo i boks. To był czysty przypadek, że trafiłam na trening boksu i już po pierwszym razie wiedziałam, że to będzie moje miejsce. A dlaczego boks? Może dlatego, że nie był aż tak popularnym sportem, a przy tym uradował mnie fakt, że będę trenować blisko domu.
Jak wyglądał Twój sportowy rozwój, poszczególne jego etapy, jakie tytuły osiągnęłaś dotychczas w tej dyscyplinie? O jakich pasach i trofeach zawsze marzyłaś?
Niestety, utarło się że boks to męski sport, dlatego mój pierwszy trener wystawił mnie do walki dopiero po 3 latach. Na dodatek byłam jedyną dziewczyną w klubie. Po pierwszym turnieju, w którym wygrałam walkę przed czasem, pokazałam, że potrafię boksować. To sprawiło, że trener podjął decyzję, abym wzięła udział w Mistrzostwach Polski Juniorek w Grudziądzu, w 2008 roku. I to był strzał w dziesiątkę, ponieważ wracałam do domu ze złotym krążkiem na szyi. Moją passę treningową niestety zatrzymała nagła i poważna choroba, która zmusiła mnie do przerwy w treningach na prawie rok. Kiedy już wyzdrowiałam, to próbowałam wrócić do trenowania, ale po głębszym zastanowieniu się i przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, podjęłam decyzję o tym, że muszę zadbać o wykształcenie i wyjechałam na studia do innego miasta. Po zakończonej edukacji wyprowadziłam się do Elbląga, gdzie postanowiłam jednak wrócić do boksu. Tam właśnie spotkałam najlepszego trenera w swojej dotychczasowej karierze - Krzysztofa Stemplewskiego. Wspólnie ze swoją małżonką Renatą przyjęli mnie do klubu i opiekowali się jak córką. Pod jego skrzydłami osiągnęłam największy progres sportowy, zdobywając kilka medali oraz zajmując II miejsce na Młodzieżowych Mistrzostwach Polski i II miejsce na Mistrzostwach Polski Seniorek w 2015 i 2016 roku.
Foto: Archiwum prywatne Karoliny Miętki (z trenerem Krzysztofem Stemplewskim)
Jeśli chodzi o pasy mistrzowskie - to nigdy o nich nie myślałam. Liczył się sport, prawdziwa rywalizacja, kierowała mną chęć bycia coraz lepszą zawodniczką. A do tego szybszą, co przekładało się na kolejne wygrane walki. Medale to tylko jedna ze składowych mojego rozwoju. Boks ukształtował wiele cech mojego charakteru. Za to właśnie cenię wszystkich, którzy pomagali mi w byciu nie tylko coraz lepszą pięściarką, ale też bardziej wartościowym człowiekiem.
Czy wciąż boksujesz? Czy myślisz o rozwijaniu dalszej kariery? Chciałabyś przekazywać swoje umiejętności innym, młodszym pokoleniom - jako trener, czy posiadasz takie uprawnienia?
Odkąd sprowadziłam się do Otwocka, staram się trenować regularnie. Muszę pogodzić swoją adaptację w OPP z wieloma sprawami osobistymi, a także przygotowaniami do ślubu. Chciałabym się dalej rozwijać w boksie jako zawodniczka, jednak nie wykluczam tego, żeby z czasem zostać prawdziwym trenerem. Mam ukończony kurs na instruktora sportu o specjalizacji bokserskiej. Moje pierwsze szlify trenerskie zdobywałam już w Elblągu, pod okiem mojego trenera Krzysztofa, prowadząc grupy młodzieżowe.
Boks jest sportem kontaktowym, można narazić się na liczne urazy? Zdarzały Ci się kontuzje? Co dobrego można wynieść z tej dyscypliny? Jakich cech uczy boks, czy kształtuje charakter?
Na całe szczęście moją największą kontuzją było jedynie pobite oko (śmiech), ale fakt zdarzają się ciężkie przypadki urazów dłoni i głowy. To, czy złapie cię kontuzja - to tak naprawdę wypadek losowy, na który składa się mnóstwo czynników: ilość stoczonych walk, przetrenowanie, dieta, ilość przyjętych ciosów na głowę. Ciężko ocenić, czy kontuzja będzie za dzień, za rok, czy może w ogóle się nie pojawi. Boks jest pięknym sportem, który uczy przede wszystkim cierpliwości i samodyscypliny. Żeby osiągnąć sukces, trzeba poświęcić dużo czasu, aby efekty były widoczne. Uczy też systematyczności. Pomaga wyrobić w sobie nawyk wczesnego wstawania, zrobienia solidnego treningu, a nawet przyjmowania regularnych posiłków. Boks niesamowicie kształtuje charakter, tak jak każdy sport - daje pewność siebie. Dzięki niemu można nauczyć się szybkiego podejmowania decyzji, co z kolei przekłada się na życie codzienne. Wyrabia też takie cechy jak: komunikatywność, asertywność, decyzyjność. Dodatkowym atutem treningu jest możliwość rozładowania stresu nagromadzonego w ciągu dnia! Wtedy można zapomnieć o wszelkich trudach i bolączkach.
Foto: Marek Szałajski
Czy znasz dużo kobiet trenujących boks? Czy uważasz, że ten sport rzeczywiście rozwija kondycję?
Tak, jest ich coraz więcej i bardzo mnie to cieszy, że nie boją się trenować tak twardego i męskiego sportu. Oczywiście zgadzam się ze stwierdzeniem, że boks zdecydowanie rozwija, zarówno ciało jak i umysł. Gdyby nie kondycja, konsekwentnie budowana podczas solidnych treningów, to jestem pewna, że nie znajdzie się zawodnik, który przeboksowałby minimum dwie pełne rundy.
Foto: Marek Szałajski
RUNDA 2
JAK ZOSTAŁAM POLICJANTKĄ
Foto: Marek Szałajski
Po serii szybkich pytań rundy 1, przyszedł czas na poznanie policyjnej historii Karoliny, silnej i wysportowanej kobiety, która świadoma swoich życiowych wyborów, postanowiła, że będzie służyć społeczeństwu. Co skłoniło ją do tego, przeczytajcie w drugiej części wywiadu.
Jak i kiedy podjęłaś decyzję o wstąpieniu do służby? Co Tobą kierowało? Czy to był przemyślany krok?
Ostateczna decyzja zapadła w 2018 roku, jednakże z powodówosobistych musiałam odłożyć w czasie wstąpienie do formacji. Cały czas jednak ciągnęło mnie w stronę niebieskiego munduru i w końcu w 2020 roku zostałam policjantką garnizonu stołecznego z przydziałem do Komendy Powiatowej Policji w Otwocku. Nie żałuję tej decyzji.
Jesteś młodą policjantką? Jak postrzegasz Policję przez pryzmat tego krótkiego, w Twoim przypadku, stażu służby? Co lubisz najbardziej w naszej formacji?
Służba w Policji nie jest łatwym kawałkiem chleba, zmianowy tryb pracy, trudne interwencje - to dzień powszedni. Młodzi ludzie muszą nauczyć się tak funkcjonować. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że służba daje dużo możliwości do rozwoju. Tak jak w boksie, należy dbać o swój ciągły progres, być coraz lepszym. A co lubię w Policji? To, że cały czas się coś dzieje i nie ma monotonii.
Policja to służba, która kojarzy się z dyscypliną, powagą? Ostatnio często mówimy o empatii? Jak to postrzegasz?
Tak, służba w Policji jest wielką odpowiedzialnością i nie ma tu miejsca na wygłupy i pomyłki. Policjant też jest człowiekiem i nie powinno być mu obce ludzkie cierpienie, dlatego empatia powinna być odczuwalna podczas każdej interwencji. Często sytuacja jest dynamiczna i rozwojowa, ciężko określić charakter w jakim kierunku powinna być postrzegana. Myślę, że mądre spojrzenie i obiektywna ocena, a przy tym empatia, to wyróżniki charakteru dobrego stróża prawa.
Jak uważasz, czy poprzez skuteczną promocję zawodu policjanta zachęca się młodych ludzi do służby w Policji?
Myślę, że tak. Ostatnio widziałam sporo spotów reklamujących rekrutację i służbę. Przyznam, że było to fajnie przedstawione, między innymi filmy promujące Komendę Stołeczną Policji. Dużo jest informacji w serwisach społecznościowych, które pokazują służbę z tej pozytywnej strony. Moim zdaniem, jest to bardzo pomocne dla ewentualnego kandydata przy podjęciu decyzji o wstąpieniu w szeregi naszej formacji. Pozytywnie na społeczeństwo oddziaływuje też to, że funkcjonariusze angażują się w akcje społeczne dla osób potrzebujących, a także honorowo oddają krew.
Mówiąc o promocji, powiedz - czy sport jest właściwym przykładem? W służbie jest przecież wielu sportowców, czy przybliżanie ich sylwetek to dobry pomysł?
Zdecydowanie, jest to bardzo dobry pomysł, ponieważ pokazuje nas jako zwykłych obywateli, którzy mają swoje życie prywatne i pasje, które realizują. Jak wcześniej powiedziałam, sport uczy nas dyscypliny, która jest potrzebna w służbie, a do tego nie poddawania się i doprowadzenia sprawy do końca. Walka z przestępczością, czy też zapewnienie bezpieczeństwa, to wielorundowe potyczki, coś jak w boksie.
Co chciałabyś robić w przyszłości w Policji? Zaczęłaś od prewencji, jak dziś każdy funkcjonariusz? Czy masz już plan na siebie? Jesteś „czystej krwi” sportowcem? Co chciałabyś robić najbardziej?
Jest to trudne pytanie, bo na tym etapie jeszcze się nie zastanawiałam. Na pewno chcę się rozwijać, by poszerzać swoją wiedzę i zdobywać doświadczenie. Mam zaplanowaną jedną ścieżkę, ale nie chcę jej zdradzać, żeby nie zapeszyć.
Co masz do przekazania policjantom i kandydatom na policjantów? Może jakaś złota myśl, czy warto się rozwijać, trenować, aby być jeszcze lepszym człowiekiem i funkcjonariuszem? A do tego być koleżeńskim, szczerym, bo to przecież służba zespołowa?
Nie myli się ten, co nic nie robi, dlatego nie bójcie się podejmować decyzji, bądźcie otwarci na nowe wyzwania. Rozwijajcie swoje pasje i umiejętności, które pomogą wam w służbie. Zobaczycie - będzie łatwiej.
RUNDA 3 FINAŁOWA
W MOIM ŻYCIU ZAJDĄ (ZASZŁY) ZMIANY
Pod koniec września, w niezwykle romantycznej scenerii (nie zdradzamy szczegółów), Karolina została szczęśliwą żoną, de facto również policjanta i sportowca trenującego karate. Ze strony redakcji, w tej rundzie nie zadajemy już pytań, lecz składamy Karolinie najserdeczniejsze życzenia, wszystkiego co w życiu najlepsze, spełnienia marzeń, uśmiechu na co dzień i konsekwencji w byciu coraz lepszym policjantem oraz niesłabnącego uporu w dążeniu do celu.
Może dzięki takim osobom jak Karolina, powstanie kiedyś prawdziwy policyjny klub bokserski. Jak nam przekazała: „rękawic jeszcze na kołku na zwiesiła”. Kto wie, może jeszcze zobaczymy ją w ringu, albo na zajęciach z początkującym adeptami pięściarstwa.
Serdeczne podziękowania dla Pana Ryszarda Krasunia ze Studia Krasuń w Elblągu za udostępnienie zdjęcia na łamach Stołecznego Magazynu Policyjnego.