Budowanie policyjnego wizerunku okiem amerykańskiego policjanta
14.09.2022 • Daniel Niezdropa
Policyjne formacje w Europie, patrząc na kraje o zbliżonej demografii do Polski, liczą od 100 do 200 tysięcy funkcjonariuszy. Cel działania europejskich policji jest tożsamy, to nie są prywatne armie, a podlegające pod organy państwa służby stojące na straży prawa, powołane po to, aby egzekwować przestrzeganie przepisów. Polska, Europa czy USA, to tylko czasami inny kolor munduru, dystynkcje, hierarchia, wyposażenie, a cel działania ten sam. Odbiór społeczny działań Policji też może być różny, jednak czy to firma państwowa, korporacja czy też mały rodzinny zakład, każdy dzisiaj dba o dobry PR (Public Relations). Szczególnie w Ameryce, gdzie oglądając zachodnie produkcje widzimy Policję pokazywaną w różnych barwach i tych jasnych i tych ciemnych. 760 tysięcy amerykańskich policjantów pracuje na społeczny odbiór swoich działań. Wśród nich są tacy, którzy robią więcej niż wynikałoby to z ich obowiązków, bo promują zawód nie tylko w lokalnym społeczeństwie, ale też na całym świecie. O tym właśnie porozmawiamy z Maciejem Steblem, znanym już naszym czytelnikom Zastępcą Szeryfa w Hrabstwie Douglas w stanie Nevada. Może służy na przysłowiowej wsi, ale jego spostrzegawczość i zdolność obiektywnej oceny wykracza daleko poza granice lokalnej jurysdykcji.
Foto: Maciej Stebel, archiwum prywatne
WPROWADZENIE
W jednym z materiałów, rodem ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, wspomnieliśmy o pozazawodowej aktywności „polskiego szeryfa” w mediach społecznościowych. Czy do końca tak pozazawodowej? Otóż nie, bo prowadzenie profilu na Facebook-u, kanału na YouTube i ostatnio modne coraz bardziej nagrywanie podcastów, więcej w tym przypadku ma wspólnego z policyjną profesją, niż z życiem prywatnym, chociaż i tego rodzaju tematyki nie brakuje w szeryfowej filmografii. O tym, że spełnił się amerykański sen Maćka, jednak jego droga do perfekcji nadal trwa, dowiedzieliśmy się z rozmowy o tym, jak został on szeryfem.
Tym razem postanowiliśmy rozwinąć tematykę budowania wizerunku, którą niczym mantrę powtarzamy i przytaczamy w wielu redakcyjnych artykułach. Nie bez kozery, bo uważamy, że to temat, którego nie wolno odpuszczać, to ciągła praca u podstaw na jak najlepszy odbiór Policji w społeczeństwie, którą każdego dnia podejmują policyjne zespoły prasowe, rzecznicy i specjaliści oraz eksperci od komunikacji społecznej. Niektórzy, nie tylko w Ameryce można ich znaleźć, prowadzą blogi, konta, profile i każde z nich z osobna, w pewien sposób oddziałuje na świadomość społeczeństwa, kreując chcąc nie chcąc wizerunek formacji. Robiąc to w sposób umiejętny, pokazując troskę o ludzi, zainteresowanie ich problemami, zwykłe ludzkie gesty i pomoc, a także znajomość prawa i trendów oraz technologii, można na rzecz formacji wiele zdziałać.
Tyle u nas, a materiał ma być przecież o Ameryce, w której Szeryf o polskich korzeniach dobrze kręci „karuzelą” promocji służb i Policji. Dlaczego rozmawiamy akurat z szeryfem, a nie z kimś z naszego rodzimego gruntu? Może dlatego, żeby pokazać, jak na amerykańskim przykładzie robić dobry „pijar”, w nie do końca przyjaznej rzeczywistości. Bo przecież ileż stanów (50), tyleż praw i norm. Jednak dbałość o bezpieczeństwo to cecha wspólna całej światowej Policji. Dlatego, czy jesteś w Nevadzie czy w Polsce, Portugali, Francji, gdziekolwiek na świecie, to musisz mieć świadomość, że bycie policjantem zobowiązuje nie tylko do czuwania nad przestrzeganiem prawa, ale też do dawania dobrego świadectwa całej formacji, swoimi postawami poza służbą. W świecie wszechobecnego internetu, można z sieci wycisnąć naprawdę wiele. Polscy policjanci prowadzą prywatne blogi i konta społecznościowe, a policyjni spece od komunikacji społecznej rozwijają firmowe social media. Tak jak na naszym rodzimym gruncie, w Komendzie Stołecznej Policji – prowadzą konto na Facebook-u, Instagramie, Twitterze, YouTube czy Tik Toku. To wszystko składa się na budowanie pozytywnego wizerunku Policji i pokazanie w taki sposób, że służba w tej formacji może być ciekawa, a funkcjonariusze to zwykli ludzie, którzy z racji swego zawodu przywdziewają mundur.
BUDOWANIE WIZERUNKU GLINIARZY W USA
Kto jak nie Deputy Sheriff z Hrabstwa Douglas w stanie Nevada opowiedziałby nam o budowaniu wizerunku, a nawet o społecznym odbiorze nie tylko lokalnej, ale w ogóle Policji w amerykańskim społeczeństwie. Bo jak to jest z tym wizerunkiem w USA? Czy faktycznie, tak jak na amerykańskim filmie, jest to formacja pełna twardzieli, którzy bez mrugnięcia okiem pociągają za spust i oddają strzały w kierunku zbiegłego przestępcy, który nie podporządkowuje się ich poleceniom. A może jest inaczej, tam policjantowi również w jednej chwili przewija się film z setkami myśli, aby zastosowany środek przymusu bezpośredniego miał oparcie w przepisach i został właściwie użyty. Na pewno sytuacji stresowych nie brakuje, a do tego jeszcze dochodzi świadomość wystąpienia przeciwko policjantowi z roszczeniem odszkodowawczym, w sytuacji, gdyby zachował się w błędny sposób.
Jak to jest w USA? Czy ocieplanie wizerunku przynosi efekty i czy dzięki policyjnym blogom i kontom można dużo dobrego zrobić dla policyjnej formacji. O te oraz inne aspekty związane ze służbą amerykańskiej Policji, zapytamy Maćka Stebla, a przy okazji poznamy jego blogerską i youtuberską historię oraz to, co udało mu się do tej pory osiągnąć w social mediach. Bo chyba jest najbardziej znanym Szeryfem w Polsce i w Ameryce.
Maćku powiedz nam, bo podczas dotychczas kierowanych do Ciebie pytań, tej materii bezpośrednio nie dotykaliśmy – czy policjanci w Ameryce podczas pobytu w Akademii Policyjnej mają zajęcia z public relations, ewentualnie jakieś zajęcia warsztatowe uczące zachowania się przed kamerą i jak to jest kiedy np. sprawami, które realizujecie w Douglas interesują się media? Czy macie rzecznika bądź oficera prasowego, czy też sami w granicach swoich kompetencji możecie wypowiadać się do mediów? Czy każdy policjant jest na to przygotowany?
W akademii od początku powtarzana jest mantra – „Są pytania od mediów? Odeślij do oficera prasowego”. Chodzi tu o kilka spraw. Po pierwsze policjanci z pierwszej linii nie zawsze mają pełne dane dotyczące danej sprawy i chodzi o to, by nie rozsiewać błędnych informacji. Po drugie i w sumie chyba najważniejsze, ci sami policjanci mogą nie wiedzieć, które informacje są jawne, a które nadal tajne w ramach toczącego się postępowania. A po trzecie, wyznaczony oficer prasowy ma odpowiednie przeszkolenie dotyczące kontaktów z mediami i zachowania się przed kamerą. Nie ma chyba w USA departamentu, który nie miałby przeszkolonego oficera prasowego.
Foto: Maciej Stebel, archiwum prywatne
Wizerunek policjanta w Stanach nie zawsze bywa różowy. Zróżnicowane społeczeństwo, mówimy tu o pochodzeniu, a nawet kolorze skóry, do tego liczne zawirowania historyczne oraz polityczne, sprawiają, że Ameryka to kraj, gdzie w ramach przypisanej prawem demokracji, ludzie niejednokrotnie wychodzą na ulicę, manifestują swoje poglądy w nie zawsze przyjaźnie nastawiony do Policji sposób? Do tego dochodzą sytuacje, w których amerykański gliniarz musi być asertywny i tolerancyjny, aby swoim zachowaniem w służbie nie zostać posądzonym o rasizm czy też inne zachowania godzące w ludzką wolność i godność? Co o tym sądzisz, może u Ciebie bywa spokojnie, ale w innych stanach często dzieje się inaczej? Do tego dodajmy sytuacje kryminogenne, dużą agresję przestępców wyposażonych bardzo często w broń palną, a przy tym tragiczne nawet z ostatnich lat przykłady wtargnięcia uzbrojonych zabójców do sklepów i szkół. Później przychodzi ocena działań Policji. Czy te wszystkie sytuacje mają wpływ na Wasz wizerunek i jak sobie radzą z tym amerykańscy policjanci? Czy tworzone są programy społeczne, aby policjanci mówili oraz informowali o zagrożeniach, spotykali się z mieszkańcami? Wiem, że zdarzyło Ci się stworzyć materiał, w którym poddałeś ocenie działanie policjantów. Czemu to miało służyć?
Oczywistym jest, że w dobie powszechnych telefonów z kamerami i dostępem do internetu, policjanci są praktycznie cały czas nagrywani i oceniani. Ja staram się trzymać od takich ocen z daleka, bo najczęściej filmy przedstawiające działania Policji nie są pełne. Do tego nie wiadomo, co policjanci widzieli, wiedzieli, czuli w danej chwili. Łatwo się ocenia siedząc wygodnie przed komputerem. Ja raz złamałem swoją zasadę nieoceniania. Nagrałem film o akcji podczas strzelaniny w szkole w Uvalde. Okazało się oczywiście, że mimo tego, że film dość jasno pokazał nieudolność policjantów, to ciągle pojawiają się nowe dane często wyjaśniające zachowanie funkcjonariuszy. Ale mimo wszystko myślę, że o akcjach, dobrych czy złych, trzeba mówić. Nie można za wszelką cenę zawsze bronić policjantów. Trzeba umieć przyznać się do błędu. Takie zachowania często pomagają w nawiązaniu bądź utrzymaniu dialogu ze społeczeństwem. Policjanci to też ludzie i błędy zdarzają się i będą się zdarzać. Ale trzeba o tym mówić, trzeba wyciągać wnioski, odpowiednio modyfikować szkolenia. Mój film miał na celu pokazanie, że policjanci w USA generalnie nie boją się krytykować złych zachowań w formacji, nie boją się omawiania błędów swoich czy kolegów.
Czy masz jakąś zawodową receptę na to, jak można jeszcze skuteczniej kreować wizerunek dobrego policjanta w służbie, aby społeczeństwo mu jeszcze bardziej ufało, aby w oczach i ocenie ludzi był profesjonalistą w tym co robi? Chodzi bardziej o to, co można zrobić w służbie. Byłeś strażakiem i pewnie jeszcze jesteś, to inna bajka, strażak nie musi tak dbać o „pijar”, bo zawsze ratuje, a policjant egzekwuje prawo i bywa, że też karze. Stąd trudniej mu wypracować dobrą opinię. Na pewno wśród tych, którym wręczył mandat nie będzie to łatwe. Aczkolwiek wielu np. kierowców potrafi z uśmiechem i skruchą podpisać i przyjąć karny blankiet.
Po pierwsze wykroczenie nie zawsze powinno wiązać się z mandatem. Należy odejść od statystyk, jako sposobu oceny pracy czy zaangażowania policjanta. Policjant nie powinien być motywowany czy karany ze względu na ilość wypisanych mandatów. Najczęściej lepszy skutek ma ostrzeżenie, rozmowa, wytłumaczenie dlaczego dany czyn może być niebezpieczny itp. Człowiek, któremu wytłumaczy się dlaczego dane zachowanie jest złe, będzie o tym pamiętał dłużej, niż ten któremu oschły policjant zwyczajnie wystawi mandat i pojedzie dalej. Są oczywiście sytuacje, gdy mandat się należy, ale nawet wtedy policjant powinien go umieć „sprzedać” tak, aby po interwencji czy kontroli, osoba ukarana poczuła, że udało jej się nie dostać większej kary. U nas normalnym jest to, że jeśli już wypisujemy, powiedzmy za przekroczenie prędkości, to wystawiamy taki o kilka stopni niższy niż faktycznie przewiduje się za to wykroczenie. W ten sposób, nie tylko oszczędzamy danej osobie trochę gotówki, punktów na prawie jazdy czy kary na ubezpieczeniu pojazdu, ale dajemy przeświadczenie, że policjant ma jednak ludzką twarz, bo się zlitował, porozmawiał i ukarał w łagodny sposób.
Foto: Maciej Stebel, archiwum prywatne
Tyle od strony czysto zawodowej, przejdźmy jednak do tego, co robisz już poza służbą. Udział w mediach społecznościowych, bycie ambasadorem znanych firm produkujących różne akcesoria i wyposażenia dla służb mundurowych? Wyjazdy na targi i pokazy. Jak to wszystko się zaczęło, co Cię do tego popchnęło i czy oprócz pokazania swojego przywiązania do nowej ojczyzny, zacząłeś prywatnie myśleć o tym, jak promować Policję, nawet poprzez siebie, pokazanie swoich pasji oraz zainteresowań związanych z zawodem. Stąd też zapewne wzięły się liczne produkcje pokazujące nowinki techniczne przydatne policjantom?
Wszystko zaczęło się od służby w Straży Pożarnej i rozmów z polskimi strażakami na forum dyskusyjnym. Gdy zostałem gliniarzem, naturalną koleją rzeczy była zmiana profilów społecznościowych z opowiadających o pracy strażaka na opowiadające o pracy gliniarza. Tak naprawdę, w tym wszystkim chodzi o pokazanie, jak ta służba wygląda od wewnątrz. Może ktoś gdzieś coś podpatrzy i dostrzeże rzeczy, które mogą być przeniesione na lokalny grunt. Chodzi mi też trochę o pokazanie tego, że Ameryka to nie tylko wielkie miasta, korki, przestępczość, strzelaniny i wyścig szczurów, ale że Ameryka to w większości małe miasteczka, spokój, piękne widoki i fajni ludzie.
Na Twoim profilu, nie brakuje też smutnych informacji, kiedy na przykład policjant zostanie ranny lub ginie na służbie. Ta troska pokazuje zaangażowanie i solidaryzm z innymi funkcjonariuszami, a na odbiór społeczny też ma to olbrzymi wpływ. Nie robimy „pijaru” na policyjnej krzywdzie, ale chyba zgodzisz się z tym, że ludzie powinni wiedzieć o tym, że policjanci też giną, wypełniając do samego końca rotę przysięgi, a niekiedy też poświęcając się dla ratowania innych, również poza służbą. Co o tym myślisz?
Pokazywanie tego, że środowisko ogarnia smutek, kiedy ginie lub zostaje ranny policjant, kolega, koleżanka, przyjaciel, to jest coś całkowicie naturalnego i nie jest to wymuszone budowanie wizerunku, ale pokazywanie, że policjanci wykonują zawód obarczony ryzykiem. Nie jest niczym złym zamieszczenie informacji, że doznali w służbie uszczerbków na zdrowiu. W ten sposób pokazuje się solidarność z policyjnym środowiskiem. Pomoc dla tych policjantów i ich rodzin powinna płynąć z każdej strony.
Foto: Maciej Stebel, archiwum prywatne
Udzielasz wielu wywiadów, łączysz się on line, bywałeś nawet w youtuberskich studiach. Wiesz, że z reguły Twoi rozmówcy to nie są policjanci, to zwykli ludzie, dla których służba jest czymś nieznanym, czymś co chcą bardziej poznać, a może wyjaśnić sytuacje z udziałem policjantów, poznając przy tym opinię funkcjonariusza. Jak podchodzisz do takich rozmówców, czy starasz się im dokładnie wszystko wyjaśnić? W takich rozmowach trzeba być czujnym, ale trzeba także zachować obiektywizm. W końcu pytania dotyczą policjantów.
Staram się przede wszystkim być szczery. Ważne jest, by nie lukrować pewnych sytuacji. Nie jest tajemnicą, że w Policji zdarzają się czarne owce, zdarzają się błędy. O tym też trzeba mówić i nie wstydzić się tego. Oczywistym jest, że często trzeba trochę bardziej obrazowo wyjaśniać pełne sytuacje, szczególnie gdy potencjalni odbiorcy nie są związani ze służbami.
Wiem, że miałeś rozmowę on – line ze studentami Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie? Czy to byli tacy sami ciekawscy rozmówcy, jak ci spoza branży, czy już studenci lub słuchacze wyedukowani w sferze bezpieczeństwa i potrafili zadawać konkretne pytania?
Szczerze? Miałem nadzieję na bardziej konkretne pytania dotyczące szczegółów pracy policjanta w USA. Niestety pytania były moim zdaniem dość ogólnikowe, w zasadzie niewiele, bądź wcale nie różniły się od pytań zadawanych przez osoby cywilne. To nie to, co pytania od redaktorów z Waszego magazynu, szczegółowe i konkretne jak zawsze. Szacunek. (śmiech)
Może chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami na temat budowania wizerunku policjanta? Mieliśmy kiedyś i mamy nadal postać słynnego kapitana Żbika, komiksowego bohatera, który jest niezłym śledczym i rozwiązuje różne kryminalne sprawy. Nie myślałeś o tym, żeby Twoja osoba stała się inspiracją dla takiego pomysłu. Postać dzielnego i przyjaznego Szeryfa to żywe narzędzie skutecznej komunikacji społecznej wśród najmłodszych i nie tylko.
Budowanie wizerunku zaczyna się na samej górze. Policjanci muszą wiedzieć, że góra wspiera ich w tej ważnej misji. Będąc w tym roku w Polsce, rozmawiałem z policjantami na służbie. Po rozmowie poprosiłem o zdjęcie. Oczywiście zgodzili się, ale poprosili, by nie pokazywać ich twarzy w moich social mediach, zakryli imienniki oraz identyfikatory. Generalnie zgodzili się na zdjęcie, ale wyłącznie jako pamiątkę. W USA jest to nie do pomyślenia. Gdy ktoś chce zrobić sobie z nami fotkę, robimy to bez problemu, prosząc o to, by odpowiednio opisać zdjęcie w social mediach. Dla nas jest to forma budowania pozytywnego wizerunku. Ja absolutnie nie czuję się żadnym przykładem, który mógłby być szerzej wykorzystany. Takich gliniarzy, jak ja, są tysiące, nawet w Polsce i nie ma w nas nic tak nadzwyczajnego, abyśmy stali się pojedynczą twarzą jakiejś kampanii. Tu bardziej powinna liczyć się gra zespołowa.
Dziękuję za rozmowę.
OD REDAKCJI
Na opinię o Policji wpływ będzie miało zawsze wiele czynników. Pamiętajmy, że policjanci mają egzekwować przepisy prawa, gdy dochodzi do ich naruszenia lub braku poszanowania. Do tego są powołani. Nawet jeśli w danej chwili komuś może się to nie spodobać. Istotne jest jednak, jak będą chcieli to osiągnąć, na ile sprawnie, skutecznie i w jaki sposób odnosząc się do innych ludzi.
Żyjemy w czasach zaawansowanych technologi, umożliwiających błyskawiczne przekazywanie informacji. Musimy zdawać sobie z tego sprawę na każdym kroku, podczas każdej interwencji. Błędy, jakie popełnimy mogą zostać szybko nagłośnione, a często również wyolbrzymione. Charakter i przebieg interwencji i innych działań może zostać w medialnym przekazie zmanipulowany poprzez wyodrębnienie jedynie niewielkiej ich części.
Dlatego tak ważną kwestią w tym wszystkim jest ciągła praca nad wizerunkiem, która wymaga zaangażowania całego środowiska, wszystkich policjantów i dobrej współpracy ze społeczeństwem. A do tego pełnego zrozumienia i wsparcia na każdym stopniu policyjnej hierarchii.
Musimy stawiać na kontakt z ludźmi, nie tylko ten bezpośredni, ale także wykorzystujący możliwości social mediów. Powinniśmy pokazywać naszą służbę zarówno poprzez osiągnięcia w skutecznym zwalczaniu przestępczości, jak również w jej bardzo ludzkim wymiarze, na przykład podania pomocnej dłoni zwykłemu człowiekowi. Nie możemy unikać spraw trudnych wizerunkowo, z nimi też trzeba się zmierzyć, co w oparciu o swoje amerykańskie doświadczenia potwierdza Maciej Stebel.
On sam pokazuje siebie takim, jakim jest na co dzień i promuje zawód policjanta nie tylko w Ameryce, ale również na naszym polskim gruncie.