Aktualności

Podziękowania z głębi serca

14.09.2022 • Daniel Niezdropa

Ewa Maszer, nasza koleżanka, ma w Ukrainie dziesiątki, a raczej już setki przyjaciół, policjantów, żołnierzy, pielęgniarek, lekarzy, a przede wszystkim tych ludzi, dla których poświęciła się i tak, jak zapowiedziała, do dnia dzisiejszego kontynuuje wyjazdy humanitarne, niosąc pomoc wszystkim potrzebującym: seniorom, chorym, dzieciom, żołnierzom, a także zwierzętom. Zdobyła serca Ukraińców za to, że sama ma wielkie serducho, a wrażliwość na wszelką krzywdę daje jej energię do dalszego działania. Była już w miejscach, gdzie ukraińska ziemia spłynęła krwią niewinnych, gdzie każda pomoc jest wciąż potrzebna. Ostatnim razem wyruszyła do obwodu mikołajewskiego. Za dostarczoną tam pomoc otrzymała piękne podziękowania.


Foto: Ewa Maszer, archiwum prywatne

Stołeczna policjantka Ewa Maszer wciąż pomaga. Ta skromna i naprawdę serdeczna osoba nie słabnie w swojej misji niesienia pomocy Ukraińcom. Już wiele razy razy jej „Złomek”, opisywany wcześniej słynny dostawczak, przekraczał granicę z Ukrainą, zawsze zapuszczając się w miejsca, gdzie jest potrzebna pomoc, a niejednokrotnie do tej pory nie dotarła.

Dojechanie tam było trudne, okupione wielką wytrwałością i umiejętnościami kierowania w trudnych warunkach. Jednak upór i szczęście sprzyjały i pomagały Ewie, a do tego wspierali ją koledzy, lwowscy policjanci, dzięki którym cało i zdrowo docierała do celu podróży. Każdorazowy przyjazd Ewy z transportem żywności, ubrań, medykamentów, czy też pomocy dla mundurowych, był spontanicznie przyjmowany przez Ukraińców. Tak właśnie zapracowała sobie na ich przyjaźń i pokazała, że Polacy mają wielkie serca, a wśród policjantów z Polski odważnych nie brakuje.

Nasza redakcja od początku wspiera przedsięwzięcia Ewy. Miło słyszeć, że dzięki tym publikacjom została uwiarygodniona, a tym samym chętniej wspierana przez organizacje pomocowe, fundacje, prywatne osoby, bo to dzięki tym wszystkim osobom i instytucjom pomoc rzeczowa wciąż trafia na pakę „Złomka”.

Poprosiliśmy Ewę, aby zrelacjonowała nam jeden z ostatnich wyjazdów do Ukrainy. Był on wyjątkowy i pełne ciepła były też słowa podziękowania, jakie Ewa otrzymała od włodarza jednej z miejscowości oraz żołnierzy.


Foto: Ewa Maszer, archiwum prywatne

Jak wyglądała Twoja ostatnia podróż i jak trwasz w swojej wspaniałej misji niesienia pomocy?

W obwodzie mikołajewskim jest pewna miejscowość. Była ona zajęta przez Rosjan. Do tej miejscowości mało kto dociera, bo prowadzi do niej kilkudziesięciokilometrowa droga szutrowa, pełna dziur, nierówności, wyrw, pośród pól, kompletnie odsłonięta. W tej miejscowości są także osoby, które ewakuowano z Chersonia, a także ludzie starsi, osoby niepełnosprawne, wdowy po żołnierzach – z dziećmi. To właśnie tam w sobotę 13 sierpnia dotarliśmy z pomocą dla mieszkańców, ale także oddalonych od tego miejsca żołnierzy Piechoty Morskiej. Mer miasteczka powiedział, że nigdy nie dotarła do nich pomoc humanitarna. Mieszkańcy ustawili stoły
i tam była rozdzielana pomoc. Ludzie byli bardzo serdeczni i wdzięczni. Bardzo cieszyli się z naszego przyjazdu i pomocy, dziękowali.


Foto: Ewa Maszer, archiwum prywatne

Taką później otrzymałam wiadomość od włodarza tej miejscowości:

Z głębi naszych serc składamy Wam podziękowania od rodzin wielodzietnych i ubogich z naszej wsi, imigrantów i dzieci wojskowych. Każda rodzina była zadowolona i mile zaskoczona udzieloną pomocą. Niech Bóg zapewni Tobie i Twoim kolegom dobre zdrowie, dobrobyt i spokojne niebo. Powodzenia w pracy charytatywnej!

Dzięki Wam mogliśmy pomóc dzieciom z rodzin, które szczególnie tego potrzebowały, czyli biednym, wielodzietnym, dzieciom przesiedleńców wewnętrznych, osób ewakuowanych z Chersonia, personelowi wojskowemu. Każda rodzina, która otrzymała pomoc, była zachwycona i wyraziła Wam swoją wdzięczność. W trudnych czasach, gdy coraz więcej osób potrzebuje opieki i pomocy finansowej, trudno jest znaleźć osoby, które potrafią postrzegać cudze problemy jako własne i jak wspaniale, że tacy ludzie nadal istnieją. Dziękuję Ci z głębi serca, Niech Cię Bóg błogosławi!

Po Waszej pomocy mieszkańcy wsi zaczęli zwracać się do nas codziennie, a mianowicie osoby niepełnosprawne i duża liczba emerytów, którzy naprawdę potrzebują pomocy z prośbą o pomoc. Jeśli masz możliwość pomocy w czymś tej kategorii osób (apteczki, higiena, lekarstwa, pieluchy dla dorosłych), mieszkańcy naszej Stacji będą Ci wdzięczni.

Dziękuję Ci bardzo!

Udało się nam też przekazać pomoc żołnierzom ukraińskim, którzy spontanicznie na fladze Ukrainy napisali podziękowania za pomoc w imieniu Piechoty Morskiej, a flagę przekazali na moje ręce. Żołnierze funkcjonują w bardzo surowych warunkach i potrzebują wiele rzeczy codziennego użytku.

Podczas wyjazdów do Ukrainy zawsze spotykam się z wielką życzliwością dla Polski i Polaków. Nie tylko ja, bo „Złomek” został przez policjantów lwowskich pozbawiony rdzy, wykonali oni także prace blacharskie i go polakierowali.

Ludzie w Ukrainie są bardzo wdzięczni Polsce, bardzo ją szanują i traktują Polaków wyjątkowo. Podkreślają i doceniają udzielaną im pomoc, m.in. przyjęcie kobiet z dziećmi do swoich domów, pomoc na granicy, traktowanie jak przyjaciół, udzielanie wszelkiej pomocy, wsparcie, w tym militarne i na arenie międzynarodowej.

Jednak, tak jak w każdym narodzie są osoby, za które się wstydzą i są na nich wściekli. Chodzi o tych, którzy źle się zachowują za granicą i plamią ich dobre imię. Mówią, że gdyby była taka możliwość, to ściągnęliby ich do Ukrainy i zrobili z nimi porządek, bo ta mniejszość robi złą opinię i w gorszym świetle stawia Ukraińców, którzy nie godzą się z takim ich zachowaniem. Boją się, że na podstawie oceny tych osób, cały naród Ukrainy będzie tak postrzegany.

W Ukrainie wszystko przez wojnę zdrożało, wiele osób nie ma źródeł dochodów, stracili pracę albo są tzw. wewnętrznymi uchodźcami, którzy stracili wszystko. Wiele jest także takich osób, które opłakują bliskich. Wielu martwi się o tych, którzy walczą. Nie mają spokoju. Są wciąż bombardowani, ostrzeliwani. Są oczywiście spokojniejsze rejony, ale są takie, które przez wojnę ucierpiały i wymagają pomocy. Wsparcia potrzebują w Ukrainie wszyscy, zarówno ludność cywilna, jak i żołnierze czy policjanci. Chociaż oni pomagają sobie nawzajem, jednak potrzebują też naszego wsparcia i pomocy. Wdowy z dziećmi, sieroty, starcy, zniedołężniali, uchodźcy, niepełnosprawni, mundurowi - oni wszyscy czekają na pomoc i wsparcie.

Przed każdym wyjazdem najpierw robię rozpoznanie i sprawdzam, gdzie potrzebna jest pomoc, później zbieram i kompletuję potrzebne rzeczy. Włączyły się w to także fundacje, które mi je przekazują. Jak transport jest już gotowy i mam pieniądze na paliwo, to po prostu jadę. Byłam kilkukrotnie we Lwowie, m.in. zawożąc sprzęt medyczny do leczenia ran, jedzenie do Szpitala Wojskowego, medykamenty i artykuły higieniczne i żywieniowe dla dzieci do Centrum Diagnostycznego, domu dziecka, gdzie są dzieci, m.in. z Borodianki, Buczy, dostarczałam jedzenie, medykamenty, środki higieniczne do placówek medycznych i mieszkańców obwodu kijowskiego – Buczy, Borodianki, Irpienia, Invankiva, Makariva, Szpitala w Charkowie, żołnierzom z frontu (7km od Charkowa), mieszkańcom Charkowa, obwodu mikołajewskiego. Pomoc trafiła także do placówek medycznych w Chmielnickim i Winnicy. Zawsze zawożę rzeczy osobiście i w ten sam sposób je przekazuję potrzebującym.

Obecnie robię zbiórkę i zakupy dla żołnierzy, którzy wracają na front i potrzebują mundurów na zmianę, butów, plecaków, kamizelek taktycznych, worków z rurkami na wodę do plecaków, itp. Kto mnie wspiera? Polscy żołnierze zrobili zbiórkę i wsparli żołnierzy z Charkowa. Teraz też planują kolejną. Odezwali sie również żołnierze czescy. Współpracuję z fundacjami i osobami prywatnymi, między innymi Fundacją Pamięci Narodów. Kolejne fundacje to Ermed z Wrocławia, Unum z Warszawy, Fundacja Aniołów Miłosierdzia, Fundacja Most do Nieba, Lions Clubs International i inne – przyjmując wszystko, co uda się „zdobyć”. Do tego jeszcze wsparli mnie, m.in. pracownicy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, pracownicy BMW, Polski Instytut Kontroli Wewnętrznej, Prestige Conferences, Tramwaje Warszawskie, mieszkańcy Warszawy i Białej Podlaskiej i wiele innych osób. Wszystkim serdecznie dziękuję za wkład pracy, pomoc, wsparcie, zaufanie, datki
i dary. Każdy dar i pomoc ma wielkie znaczenie!

Oczywiście liczę na dalszą pomoc. Kolejny wyjazd już wkrótce – najprawdopodobniej do obwodu mikołajewskiego! Dzięki publikacjom oraz informacjom o wyjazdach do Ukrainy, zamieszczanych w Stołecznym Magazynie Policyjnym oraz przekazywanym na portalach społecznościowych, łatwiej jest zdobywać mi kolejnych przyjaciół i ludzi dobrej woli, którzy chcą pomagać za moim pośrednictwem.

Ps. Policjanci lwowscy zrobili zbiórkę (2.000 dolarów) i chcą kupić żołnierzom na froncie potrzebny im samochód – VW Transporter lub typu pickup.

Jeżeli ktoś jest zainteresowany chęcią nawiązania współpracy z Ewą Maszer, prosimy o kontakt z naszą redakcją, pisząc na adres e-mail: redakcjasmp@gmail.com

Wszystkie wiadomości przekażemy Ewie.