Aktualności

Służba na kolei. Jak się pracuje w Komisariacie Kolejowym Policji?

06.04.2023 • Tomasz Oleszczuk

Komisariat Kolejowy Policji jest jednym z kilku komisariatów specjalistycznych w Warszawie. W kraju są tylko dwie takie jednostki. Służba tam pełniona jest normalną policyjną robotą, jednak wymaga od funkcjonariuszy specjalistycznej wiedzy dotyczącej przewozów oraz znajomości infrastruktury kolejowej. Co jest charakterystycznego w tej służbie, z czym zmagają się na co dzień policjanci Komisariatu Kolejowego - opowie nam komendant tej jednostki mł. insp. PAWEŁ SALAMAGA.


Zdjęcie: Tomasz Oleszczuk, WKS KSP

Od kiedy kieruje Pan jednym z czterech specjalistycznych komisariatów, wchodzących w skład garnizonu stołecznego Policji i jak wyglądała ścieżka pańskiej kariery prowadząca do objęcia tego stanowiska?

Początki mojej kariery w Policji związane są ze służbą w Oddziałach Prewencji Policji. Moim pierwszym dowódcą był Daniel Kubiak, były szef OPP, z którym przyjaźnimy się do dzisiaj. Jednostką, do której trafiłem później był komisariat na lotnisku Okęcie. Bardzo dobrze wspominam tamten okres, wtedy też ukończyłem szkołę oficerską w Szczytnie. Kolejnym miejscem była jednostka antyterrorystyczna, gdzie zostałem negocjatorem policyjnym. Zdobyłem tam duże doświadczenie w tej wąskiej i wymagającej specjalizacji. Po siedmiu latach ciężkiej, pełnej wyrzeczeń służby, pojawiła się oferta służby na Głównym Stanowisku Dowodzenia Komendy Głównej Policji, którą przyjąłem. Po kolejnych kilku latach pracy, w roku 2015 skorzystałem z możliwości przeniesienia się do Komendy Stołecznej Policji i tak trafiłem do Komisariatu Kolejowego.

Pierwsze dni były bardzo ciężkie, powoli poznawałem osoby, z którymi przyszło mi pracować w tej trudnej jednostce. Z czasem było coraz lepiej, a w miarę jak „wrastałem” w to miejsce i zżywałem się ze wspaniałymi ludźmi, z którymi pracuję, nabierałem pewności, że dobrze trafiłem. Po kolejnych kilku latach pracy w charakterze zastępcy komendanta zostałem mianowany dowódcą tej jednostki.


mł. insp. Paweł Salamaga, komendant komisariatu kolejowego
Zdjęcie: Tomasz Oleszczuk, WKS KSP

Czy jest w Polsce podobna jednostka Policji? Jak wyglądały początki naszego komisariatu kolejowego?

W kraju są dwa komisariaty kolejowe, jeden to nasz, a drugi to zaprzyjaźniona jednostka z Wrocławia, która podobnie jak my ma swoją siedzibę w zabytkowym wnętrzu Dworca Kolejowego we Wrocławiu.

Istotny jest w tym przypadku rys historyczny. Najważniejszą datą w naszej historii jest 4 maja 1921 roku – data powołania ówczesnych posterunków specjalistycznych, w tym również komisariatów kolejowych. W okresie międzywojennym w Warszawie istniały 4 komisariaty kolejowe, mające swoje siedziby na głównych dworcach stolicy.

Posterunki te działały przez cały okres międzywojenny, zbierając bardzo pochlebne opinie ówczesnych władz, jak i mieszkańców Warszawy. Pełniły też zupełnie inną rolę w ówczesnej infrastrukturze, gdyż kolej była głównym środkiem transportu dalekobieżnego, niemalże w całej Europie. Dobrze działająca kolej była jednym z najważniejszych priorytetów państwa. Policjanci pracujący na komisariatach kolejowych borykali się z bardzo zbliżonymi rodzajami przestępczości, tak jak obecnie. Najczęściej ścigali sprawców kradzieży kieszonkowych, bagażu, rozbojów czy uszkodzenia mienia. Ich służba nieprzerwanie na warszawskich dworcach trwała do wojny. W czasie okupacji bezpieczeństwem na kolei zajmowali się policjanci granatowi, a już po wojnie milicjanci.

Okres powojenny i odbudowy kraju wymagał wielu zmian w lokalizacjach siedzib komisariatów. Czas większej stabilizacji nastąpił w latach 70-tych, po oddaniu do użytku Dworca Centralnego. Taka struktura istniała do lat 90-tych. W 1998 roku – decyzją ówczesnego Komendanta Stołecznego Policji, komisariaty kolejowe z poszczególnych dworców zostały scalone w jedną jednostkę nazwaną Komisariatem Kolejowym Policji z siedzibą w obecnej lokalizacji.

Nasz rejon służbowy stanowi około 90 % terenów kolejowych w Warszawie. To są przystanki kolejowe, dworce, bocznice, stacje towarowe oraz cała masa infrastruktury kolejowej. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak ogromnym powierzchniowo obiektem jest np. stacja towarowa Praga, która rozciąga się od Żerania po Białołękę. Należy wspomnieć, że przez warszawskie dworce w ciągu roku przewija się około 20 milionów pasażerów, a każdego dnia przez Warszawę przejeżdża około 2000 składów kolejowych. Te dane pokazują, jak ogromny jest to ruch.


Zdjęcia: archiwum Komisariatu Kolejowego Policji w Warszawie

Wiele policyjnych jednostek wyróżnia się specyfiką swojej pracy i pełnionej w nich służby. W tych specjalistycznych jest to widoczne jeszcze bardziej. Jak jest w przypadku waszego komisariatu?

Policjanci, którzy pełnią służbę w KKP, muszą posiadać specjalistyczną wiedzę z zakresu kolei, co jest niezbędne w prawidłowym funkcjonowaniu jednostki. Przy obecnej strukturze właścicielskiej i bardzo dużej ilości spółek kolejowych, jest to konieczna wiedza, która umożliwia właściwą jakość prowadzonych działań. W pracy tej niezbędna też jest wiedza na temat znaków kolejowych, które w sposób zasadniczy różnią się od innych oznaczeń stosowanych w ruchu drogowym. Inna też jest przestępczość kolejowa, z którą nasi policjanci mają do czynienia na co dzień.

Drugą służbą, posiadającą specyficzne uprawnienia do działania na kolei, jest Straż Ochrony Kolei. Funkcjonariusze SOK, mając uprawnienia do prowadzenia postępowań w zakresie niektórych wykroczeń, nie mogą zajmować się przestępstwami, co właściwie naturalnie rozgranicza pola działania naszych formacji. W przypadku, gdy jako pierwsi trafiają na miejsce przestępstwa, to zabezpieczają je czekając do przyjazdu policyjnej załogi. Z kolei nasz zakres działania obejmuje podobny katalog zdarzeń, jak ma Komenda Powiatowa Policji, czyli wszystko od kradzieży do zabójstwa włącznie.


Zdjęcia: archiwum Komisariatu Kolejowego Policji w Warszawie

Wojna za naszą wschodnią granicą zaangażowała wiele osób, instytucji i organizacji w pomoc uchodźcom. Jak to wyglądało na Dworcu Centralnym? Materiały jakie pokazywały stacje telwizyjne to ogromne tłumy ludzi, szukających w Polsce schronienia i pomocy.

Dworce kolejowe w całej Europie mają swoją charakterystykę i podobieństwa. Jedną z zasad dotyczących dworców jest duża dynamika zachodzących zmian, związana z wydarzeniami na świecie. Najlepszym przykładem będzie fakt, że kilkanaście lat temu była duża fala migracyjna z kraju bloku wschodniego i znaczna część tej migracji, nie mając się gdzie podziać, pomieszkiwała na dworcach kolejowych, co oczywiście niosło za sobą całą gamę zagrożeń. Gdy ta fala minęła, nadeszła kolejna związana z wojną na Ukrainie.

Po 24 lutego, gdy uchodźcy wojenni ruszyli w kierunku polskiej granicy, jednym z miejsc, gdzie skupiał się największy ruch, był Dworzec Centralny w Warszawie. Ten czas pamiętam, jak przez mgłę. Dni zlewały się w całość, a praca po kilkanaście godzin dziennie nie była czymś nadzwyczajnym. Nikt nie skarżył się, rozumiejąc powagę sytuacji i każdy dawał z siebie, ile tylko mógł. To był bardzo trudny czas, a zarazem ogromnie satysfakcjonujący. Nasi policjanci z zaangażowaniem pomagali uchodźcom. W tamtym czasie przyjmowaliśmy zawiadomienia o przestępstwach właściwie z całej Polski. Zapłaciliśmy za to spadkiem statystyk, ale pomoc tym ludziom była naprawdę ważniejsza niż tabele i słupki. Dworzec wyglądał jak jedna wielka sypialnia, każdy kawałek wolnej przestrzeni był zapełniony i wykorzystany jako miejsce do spania. Setki materacy, miejsc, gdzie można było coś zjeść i nieprzerwana ludzka rzeka uciekająca od wojny. To były bardzo przejmujące widoki.

Uchodźcy zabierali ze sobą tylko najpotrzebniejsze przedmioty i to co było dla nich najcenniejsze, czyli dzieci i swoje zwierzęta. Gdy zaczęły do nas docierać pierwsze pociągi z uchodźcami, zupełnie nie byliśmy przygotowani do takiej ilości zwierząt przybywających razem z nimi. Na szczęście, w niedługim czasie, znalazły się organizacje i ludzie, którzy zorganizowali karmę dla zwierząt. To nas trochę zaskoczyło, bo o ile byliśmy w pewnym stopniu przygotowani na przyjęcie ludzi, to nie za bardzo mieliśmy pojęcie, że będzie tyle zwierzaków. W późniejszym okresie wszystko zorganizowaliśmy, włącznie z weterynarzami udzielającymi darmowych porad. To był czas działania i improwizacji. Myślę, że nam się to udało. Mówiąc to, mam na myśli nie tylko policjantów i wolontariuszy na dworcu, ale cały nasz kraj.

Atmosfera bezpieczeństwa, którą udało się stworzyć na Dworcu Centralnym, doprowadzała czasem do sytuacji, gdzie uchodźcy zamiast jechać do miejsc docelowych – woleli zostać z nami. Oczywiście nie byliśmy tu sami, działali z nami policjanci z całego kraju, funkcjonariusze SOK, żołnierze WOT oraz cała masa wolontariuszy, za co wszystkim z całego serca dziękuję.

Jako ciekawostkę mogę przytoczyć historię z kanadyjskimi żołnierzami. Gdy dowódca kontyngentu kanadyjskiego dowiedział się o trudnej sytuacji w Warszawie, to delegował część podległego personelu do pracy na dworcu i ci żołnierze wspólnie z nami pełnili służby, dbając o bezpieczeństwo ludzi. Do dziś pielęgnujemy zawarte wtedy znajomości.


Zdjęcia: archiwum Komisariatu Kolejowego Policji w Warszawie

Policyjna służba to wiele, często skrajnie różnych sytuacji i zdarzeń. Jakie z nich w waszym przypadku absorbują najwięcej sił i środków?

Największą ilość sił i środków absorbują zabezpieczenia imprez i zgromadzeń, w szczególności imprez sportowych. Komisariat Kolejowy zawsze uczestniczy w zabezpieczeniach meczów na stołecznych stadionach. Bez względu na to, na którym obiekcie odbywa się impreza, to dworce czy przystanki kolejowe są miejscem, do którego trafiają kibice. Zawsze wiąże się to z koniecznością zabezpieczenia tras kolejowych pod kątem bezpieczeństwa innych pasażerów, którzy w tym czasie również korzystają z taboru kolejowego. Takie działania wymagają największego zaangażowania i za każdym razem są testem naszej skuteczności.

Niebezpiecznymi sytuacjami są takie momenty, gdy ktoś na chwilę przyjeżdża po bilet, idąc do kasy zamyka w aucie zwierzę lub dziecko, a nagle okazuje się, że jest kolejka na kilkadziesiąt minut. Tylko w zeszłym roku mieliśmy kilka takich zdarzeń na parkingach przy Dworcu Centralnym, kiedy nasi policjanci wybijali szyby w zaparkowanych autach - ratując dzieci z rozgrzanych pojazdów.

Co można byłoby uznać za największy sukces waszej pracy?

Powiem przewrotnie, że naszym sukcesem jest fakt, że Komisariat Kolejowy nadal funkcjonuje. W wyniku reformy strukturalnej w latach 90-tych zlikwidowano zdecydowaną większość komisariatów kolejowych w kraju, jak wspomniałem zostały tylko dwie takie jednostki. Zostaliśmy tylko my i Wrocław. Dzięki temu możemy każdego dnia wspierać pasażerów w drodze, dbać o ich bezpieczeństwo.

Moją dewizą, odkąd tu pracuję, jest to, że pomagamy każdemuw potrzebie i każda osoba, która do nas przychodzi zawsze otrzyma pomoc i wsparcie.

Specjalistyczne jednostki Policji to często również specjalne wyposażenie. Czy wy równiez dysponujecie tego rodzaju sprzętem i co jest charakterystyczne dla waszej jednostki?

W naszej jednostce wyposażenie techniczne nie odbiega od sprzętu, którym dysponują inne jednostki Policji w stolicy. Transport, łączność czy wyposażenie osobiste są bardzo zbliżone do tego, co mają policjanci w innych jednostkach. Naszym największym atutem nie jest sprzęt, tylko wyszkoleni ludzie – posiadający wiedzę i umiejętności niezbędne do pracy w Komisariacie Kolejowym. To jest nasz największy zasób i skarb.

Ogromnym udogodnieniem w naszej pracy jest bardzo zaawansowany system monitoringu wizyjnego, który wspiera nas w sytuacjach wymagających pilnego podejmowania decyzji oraz działań poszukiwawczych.

Wiem, że często angażujecie się w działania na rzecz dzieci i młodzieży. Z czym jest to związane?

Najczęstszym polem naszej aktywności w tej dziedzinie są ucieczki dzieci. Są bardzo różne powody oddalenia się od domu czy też miejsca pobytu, ale sam scenariusz ucieczki jest zawsze bardzo podobny. Uciekinierzy po prostu wsiadają do pociągu i jadą przed siebie. Co roku trafia do nas w ten sposób nawet kilkaset dzieci, nawet dzisiaj w pociągu została znaleziona 11-letnia dziewczynka bez butów.

Najważniejszą kwestią w tym przypadku jest ustalenie, dlaczego dziecko uciekło. Czy to tylko chwilowy kryzys w relacjach rodzinnych, czy też może kryje się za tym zdarzeniem mroczna historia. Tak czy inaczej, nie zostawiamy tych dzieci samym sobie i zawsze staramy się dochodzić przyczyny, a nie koncentrujemy się na skutkach.

Ważnym czasem są też grupowe wyjazdy młodzieży i dzieci w czasie wakacji i ferii, kiedy na peronach dworca przebywa czasem kilkuset młodych ludzi, oczekujących na wyjazd. Dbanie o ich bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem i ten okres dla naszych policjantów jest szczególnie pracowity.

Głównie współpracujemy z fundacjami, z którymi nawiązaliśmy kontakt w czasie pandemii i kryzysu ukraińskiego. To właśnie wtedy na dworcu pojawiło się kilkanaście organizacji z setkami wolontariuszy, którzy pomagali uchodźcom z ogarniętej wojną Ukrainy. Nawiązane wtedy znajomości i kontakty do dzisiaj owocują różnego rodzaju działaniami profilaktycznymi, skierowanymi do dzieci na ucieczce, czy też do osób bezdomnych poszukujących pomocy.

Jak działaliście na dworcach kolejowych podczas pandemii COVID-19?

To był bardzo trudny czas dla nas wszystkich. W okresie poprzedzającym pandemię, warszawskie dworce kolejowe pełne były koczowisk osób bezdomnych. Co prawda ich ilość od lat 90-tych systematycznie się zmniejszała, ale ciągle ktoś w kryzysie bezdomności mieszkał na dworcu. To wszystko się zmieniło wraz z nadejściem pandemii koronawirusa. W tamtym czasie wiele się działo, jeśli chodzi o zabezpieczenie zdrowotne społeczeństwa, ale niewiele się działo, jeśli chodzi o osoby bezdomne. Obostrzenia dotyczące zachowań społecznych i restrykcje sanitarne dotyczyły całego społeczeństwa, ale były bardzo trudne do wdrożenia, jeśli chodzi o osoby bezdomne, wobec których trudno było cokolwiek wyegzekwować.

Wtedy dworzec stał się miejscem, gdzie przebywali nie tylko bezdomni, przyjeżdżali tam też podróżni z zagranicy, których nie było stać na wynajęcie miejsca, gdzie mogliby odbyć kwarantannę. Często te osoby nawet mając pieniądze, nie mogły kupić nic do jedzenia, bo wszystko było dookoła pozamykane. To był bardzo trudny czas dla naszej jednostki. Zaczęliśmy szukać rozwiązania i skontaktowaliśmy się z organizacją Stowarzyszenie Otwarte Drzwi, które prowadzi sieć pomocy bezdomnym i oni w tym trudnym czasie gotowali i karmili potrzebujących z dworca centralnego. Z ich pomocy codziennie korzystało nawet kilkaset osób.

My ze swojej strony pilnowaliśmy wtedy tzw. dystansu społecznego, ale też zaopatrywaliśmy ich w rękawiczki jednorazowe czy też maseczki ochronne, często dzieląc się swoimi skromnymi zapasami.

Ten czas był również szczególnie trudny dla osób starszych, schorowanych i samotnych. Zdarzało się, że z pomocy działającej u nas jadłodajni korzystali również oni, często przychodząc ze swoimi zwierzakami, dla których również organizowaliśmy jedzenie.

W jaki sposób współpracujecie z koleją, bo przecież bez takiej współpracy działanie w obrębie ich infrastruktury byłoby bardzo utrudnione, o ile wręcz niemożliwe?

Naszym głównym zadaniem jest obowiązek stałej współpracy ze spółkami kolejowymi, z kierownictwem firm przewozowych i osobami odpowiedzialnymi za infrastrukturę kolejową. Te zadania z jednej strony są narzucone przepisami dotyczącymi funkcjonowania komisariatu kolejowego, a z drugiej strony w znaczący sposób ułatwiają nam pracę w tym specjalistycznym środowisku. Regularnie spotykamy się w takim gronie, otrzymując najnowsze informacje dotyczące bieżącej działalności i wszystkiego tego, co dzieje się na torach. W takim trybie współpracy nie reagujemy tylko na wydarzenia związane z ruchem kolejowym, ale także w pewnym sensie je współtworzymy.


Zdjęcia: archiwum Komisariatu Kolejowego Policji w Warszawie

Komisariat kolejowy w przyszłości…

Przyszłość naszej jednostki widzę w jasnych barwach. Po czasie pandemii i napływu uchodźców wojennych teraz mamy chwilę spokoju, ale już wiemy, że wszystko może się z dnia na dzień zmienić.

Wiem też, że obecny Komendant Stołeczny Policji dostrzega potrzebę działania tej jednostki, więc nie obawiam się o jej funkcjonowanie.

Warszawa jest specyficznym rynkiem, gdzie mieszczą się władze większości spółek kolejowych, a sama infrastruktura jest rozległa i skomplikowana. Oczywiście teoretycznie Komendy Rejonowe mogły by przejąć obowiązki komisariatu kolejowego, ale w obecnych niespokojnych czasach lepiej jest mieć tak wyspecjalizowane kadry do pracy na tym ważnym odcinku naszej policyjnej pracy.

Dziękuję za rozmowę.