Aktualności

Policjanci od „kieszonek”, postrach warszawskich doliniarzy

06.04.2023 • Tomasz Oleszczuk

Kradzieże kieszonkowe oraz ich wszelkie odmiany od stuleci są zmorą dużych skupisk ludzkich. Dają się we znaki wielkim miastom na całym świecie. Różne systemy prawne wykształciły odmienne sposoby zwalczania tego rodzaju przestępczości. W materiale tym postaramy się przybliżyć, jak Stołeczny Wydział Wywiadowczo-Patrolowy radzi sobie z tego typu zdarzeniami, jakie są trendy w zwalczaniu tej przestępczej domeny, a także jak wygląda przyszłość dotycząca walki z tym zjawiskiem. O tym wszystkim opowie nam kom. PIOTR GALSKI, kierownik sekcji zajmującej się zwalczaniem kradzieży kieszonkowych w stolicy.


Foto: Tomasz Oleszczuk

Jak trafił Pan do „kieszonek”?

W Wydziale Wywiadowczym KSP, który przekształcił się w Wydział Wywiadowczo-Patrolowy Komendy Stołecznej Policji (WWP KSP) pracuję od chwili jego powstania, czyli od roku 1999. Zaczynałem jako zwykły policjant od pracy na ulicy, później jako Koordynator Służby, następnie Specjalista Sekcji, awansowałem na kierownika Sekcji Wywiadowczo-Patrolowej. Od kilku miesięcy dowodzę sekcją tzw. „kieszonek”. Historia tej komórki jest bardzo ciekawa, gdyż na początku swojej działalności pracowali w niej policjanci kryminalni, którzy wybitnie znali się na swojej robocie. Wtedy też sekcja odnosiła największe sukcesy w zakresie zwalczania kradzieży kieszonkowych. Tak się działo aż do teraz.

Gdybyśmy mieli w dużym skrócie przybliżyć metody, jakich używają złodzieje nazywani „doliniarzami”, to należałoby zacząć od ...?

Sposoby działania kieszonkowców w przeszłości znacznie różniły się od tego, jak wygląda to teraz. W pierwszych latach po 2000 roku zdecydowana większość zdarzeń była dokonywana tradycyjną metodą kradzieży. Wtedy zgodnie ze złodziejską sztuką, kradzieżami parały się grupy przestępcze działające według schematu i podziału ról. W ich skład wchodziło kilka osób, z których każda odgrywała inną rolę. W skład takiego zespołu wchodzili: tycer, świeca, krawiec. Każdy z nich odpowiadał za inny aspekt kradzieży, krawiec kradł, tycer rozglądał się i sprawdzał czy nie dzieje się nic niepokojącego, a świeca zasłaniał ofiarę i umożliwiał kradzież. Taki schemat w przestępczym świecie złodziei kieszonkowych obowiązywał jeszcze niedawno. Teraz to wszystko jest już historią, gdyż kieszonkowcy najczęściej działają w pojedynkę lub maksymalnie w dwuosobowych zespołach. Rzadko spotykane są już duże grupy, gdyż w przypadku zatrzymania zarzut działalności w zorganizowanej grupie znacząco wpływa na zwiększenie wymiaru kary.

Co było najbardziej zaskakujące w początkach pracy w tej sekcji? Czy było coś, z czym dotychczas nie miał Pan do czynienia, czy przydało się nabyte wcześniej doświadczenie?

Do kieszonek przeszedłem z wywiadu, więc ta robota nie była mi obca, ale zaskoczył mnie ogrom pracy i czasu, jaki trzeba poświęcić, żeby mieć wyniki. W wywiadzie zdecydowanie reagowaliśmy na zjawiska przestępcze pojawiające się w Warszawie, na przykład gdy w jakimś miejscu pojawiała się fala włamań do mieszkań czy kradzieże radioodtwarzaczy samochodowych itp. Wtedy jechaliśmy z określonymi zadaniami i zawsze coś się działo. W przypadku kieszonek sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, gdyż trzeba poświęcić ogrom czasu, aby zaplanować i podjąć działania. Jest to bardzo ciężka praca wywiadowcza angażująca kilka zespołów, które równolegle prowadzą czynności. Złodzieje kieszonkowi są bardzo czujni i jeśli tylko coś wzbudzi ich podejrzenia – odpuszczają. Czasem potrafią nagle zmienić kierunek marszu albo gwałtownie wybiec z autobusu, rozglądając się – czy mają tzw. „ogon”. Czasem ostentacyjnie wyciągają swój portfel, przeglądając jego zawartość i prowokują działanie obserwujących ich policjantów.

Cały czas się sprawdzają i to w coraz bardziej wyrafinowany sposób. Kiedyś kieszonkowcy działali zupełnie inaczej. Stare grupy, co najwyżej oglądały się za siebie lub złodzieje patrzyli w szyby witryn sklepowych, jak w filmie Vabank, sprawdzając czy ktoś za nimi nie podąża. Teraz działalność złodziei kieszonkowych czy też sklepowych ewoluuje, w związku z tym nasze działania również muszą się zmieniać.

Jak obecnie wyglądają przestępstwa tego typu i czy technika takich kradzieży również się zmienia?

Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat wszystko się bardzo zmieniło. Nie mówię tu tylko o technice kradzieży, ale także o postępowaniu złodziei. Często w przeszłości ich działania ocierały się o rozbój lub kradzież rozbójniczą. Jeśli okradany zorientował się, że jest ofiarą, to czasem złodzieje go unieruchamiali swoimi ciałami – powodując niemożność podjęcia działań. Bywało, że kieszonkowiec chcąc utrzymać się w posiadaniu ukradzionego portfela, używał przemocy. Teraz sprawa ma się zupełnie inaczej.

Obecnie dużo częściej działania są maskowane różnymi przedmiotami, np. torbami na zakupy, elementami garderoby, chustami, szalami. W tym czasie niepostrzeżenie otwierany jest suwak torebki i następuje kradzież. Nastąpiła również ogromna zmiana zachowań sprawców kradzieży. W sytuacjach, gdy tylko się zorientują, że ofiara się czegokolwiek domyśla, bądź oni sami mogą być obserwowani przez policjanta, natychmiast przerywają swoje działania i starają się jak najszybciej opuścić zagrożone miejsce.

Czy kradzieży jest więcej, czy zmniejszyła się ich ilość? Jeśli tak, to dlaczego? Jakie są trendy w tym rodzaju przestępczości?

Teraz dla statystyk są ciężkie czasy, bo wydarzenia społeczne i międzynarodowe znacznie zaciemniają ich obraz i wnioski z nich płynące. Jako przykład podam tu okres pandemii. W tym czasie, ze względu na obostrzenia sanitarne, mobilność społeczna została bardzo obniżona, a co za tym idzie zmalała liczba zdarzeń w ogóle. Oczywiście spadła też ilość kradzieży kieszonkowych i sklepowych. Gdy sytuacja zaczęła się normalizować, to przyszedł czas kryzysu na wschodzie, gdzie mobilność ogromnie wyskoczyła do góry. To siłą rzeczy spowodowało zwiększoną aktywność w zakresie drobnej przestępczości.

Przed pandemią duży problem mieliśmy ze złodziejkami z południa Europy. One były bardzo mobilne i jednego dnia potrafiły działać w Warszawie, następnie potrafiły pojechać do Krakowa i dalej do Wrocławia. Zdarzało się, że wsiadały w samolot i leciały do Brukseli, gdzie po dokonaniu kradzieży wracały kolejnym lotem do Warszawy. Takie zachowanie bardzo utrudniało nam działania zmierzające do zatrzymania.

Organizowanie takich rajdów zostało bardzo zredukowane ze względu na ograniczenia pandemiczne w Europie. Wtedy grupy złodziejskie zaczęły szukać nowych miejsc dla swojej działalności. W naszym kraju okazały się nimi bazary. Lockdown zamknął duże sklepy, dworce, centra miast, ale nie zamknął bazarów, gdzie właśnie w czasie pandemii dochodziło do częstszych kradzieży.

Należy zwrócić uwagę, że kradzieże kieszonkowe nasilają się sezonowo, można powiedzieć związane są z ludzkimi nawykami i przyzwyczajeniami. Jesienią i zimą tłumy ciągną do centrów handlowych, a wiosną i latem jest większa aktywność ludzi na zewnątrz budynków. Te zachowania bardzo determinują sposób i miejsce działania kieszonkowców.

Dla policjantów bardzo ważny jest okres przedświąteczny, który określamy porą żniw dla złodziei. Co ciekawe, nie jest to czas bezpośrednio przed świętami, a okres nawet kilku tygodni przed, kiedy rozpoczyna się gorączka zakupowa, która jest wtedy jeszcze umiarkowana. W transporcie i sklepach pojawia się znacznie więcej ludzi, a złodzieje zaczynają działać. Przed samymi świętami ich działalność wygasa, bo nikt nie chce spędzić świąt za kratami.

Jakie wyróżniamy typy kradzież kieszonkowych i kto się w nich specjalizuje?

Ja bym pokusił się o podział samych kradzieży bardziej pod kątem tego, gdzie one są dokonywane. Wyróżniłbym pięć kategorii miejsc, gdzie dochodzi do charakterystycznych działań przestępczych:

Centra handlowe – tu kradzieży najczęściej dokonują kobiety. Kluczowym jest to, że ludzie przychodzący do tych miejsc nie mają na sobie żadnych okryć wierzchnich, takich jak kurtka czy płaszcz, a kradzieży będzie można dokonać z bagażu, plecaka lub podręcznej torebki. Często do samej kradzieży dochodzi przy bankomatach, gdzie roztargnieni turyści po wypłacie pieniędzy wkładają je do niechronionej kieszonki plecaka.

Bazary – przedmiotem zainteresowania sprawców są torby, torebki, okrycie wierzchnie oraz fakt, że kupujący muszą mieć przy sobie gotówkę, bo na bazarze rzadko który ze sprzedawców ma terminal płatniczy. Tu też kieszonkowcy używają różnych narzędzi. Popularnym sposobem kradzieży w takim miejscu jest kradzież na „sprężynę”. Wygląda to tak, że złodziej ma pomiędzy dwiema reklamówkami sprężynę zakończoną chwytakiem. Gdy podchodzi do osoby, która pozostawiła swój kosz zakupowy, reklamówkami osłania kosz ofiary, a sprężyną dyskretnie chwyta portfel. Następnie sprawca niezauważony oddala się z portfelem w chwytaku ukrytym pomiędzy reklamówkami.

Ulica – najczęściej dochodzi do kradzieży z kieszeni. Jednym ze sposobów kradzieży w tych okolicznościach jest kradzież portfela na „misia”. Do podchmielonego obywatela podchodzi złodziej, który udając znajomego zaczyna go obejmować i poklepywać. Gdy ofiara zdaje sobie sprawę, że nie zna tej osoby, to w tym momencie najczęściej nie ma już portfela.

Komunikacja miejska – częstą metodą kradzieży, stosowaną przez sprawców, jest tzw. „podsiad”. Polega to na tym, że sprawca na każdym przystanku wysiada z zatłoczonego pojazdu, a następnie ponownie wsiada - zamykając i dopychając innych pasażerów, w tym upatrzoną ofiarę. Przy takiej ilości bodźców ludzie „znieczulają” się na dotyk innych osób, co w korzystnym dla siebie momencie wykorzystuje złodziej.

Restauracje – tu króluje tzw. „przewieszka”. W tej metodzie sprawca kradnąc, przysłania i maskuje swoje działanie. Może to zrobić elementem garderoby, własnym ubraniem, torebką itp.


Komunikacja miejska to jedno z miejsc działania złodziei kieszonkowych.
Spieszący się ludzie często niedostatecznie dbają o swoje bezpieczeństwo,
co ułatwia kradzież.


Uwaga skupiona na wsiadaniu do metra, autobusu lub tramwaju,
przemieszczaniu się do określonego celu sprawia, że nie dostrzegamy
znajdującego się przy nas zagrożenia.


Po dokonaniu kradzieży portfel przekazywany jest innemu członkowi
gangu "doliniarzy". Sam sprawca do końca będzie odgrywał osobę
nie mającą nic współnego z przestępstwem.

Kradzieże sklepowe to poważny problem?

Jak każdy rodzaj kradzieży, tak kradzieże sklepowe też w ostatnich latach przeszły ewolucyjną zmianę. Dawniej to wyglądało tak, że złodziej zrywał klips zabezpieczający i kradł ubranie, często przy okazji je uszkadzając. Bywali też tacy, co kradzione rzeczy wkładali na siebie w przymierzalni - wynosząc je w ten sposób ze sklepu. Teraz technologia również zawitała do tej dziedziny przestępczej. Zupełnie niedawno, w jednym z dużych drogich sklepów odzieżowych, zatrzymano dwie młode kobiety, które były zaopatrzone w specjalne torby ekranujące, które już od jakiegoś czasu są wykorzystywane przez złodziei sklepowych. Miały też ze sobą zupełną nowość w tej dziedzinie, a mianowicie zagłuszarki sygnału radiowego bramek zabezpieczających. Posiadały również urządzenia do wykrywania dodatkowych zabezpieczeń elektronicznych.

Aby uchronić się przed stratami, sklepy – w przypadku najdroższych ubrań – stosują równocześnie wiele różnych rodzajów zabezpieczeń, o czym złodzieje wiedzą. Niektóre z nich jest bardzo trudno znaleźć, dlatego, aby sobie to ułatwić, złodzieje mają ze sobą sprzęt, który im to umożliwia.

Wasz największy sukces?

W ostatnim czasie mieliśmy dużo zgłoszeń o kradzieżach kieszonkowych na bazarze Olimpia, na terenie warszawskiej Woli. Podjęliśmy tam działania i zatrzymaliśmy na gorącym uczynku kilkanaście osób. Byli tam „soliści” (złodzieje działający w pojedynkę), ale było tam też kilka niewielkich grup złodziejskich. Między innymi ekipa dokonująca włamań do pojazdów.

Po zakończeniu naszych działań, sprawdzaliśmy statystkę zdarzeń z tego miejsca i okazało się, że kradzieże i włamania na bazarze i w okolicy zupełnie ustały. Myślę, że wyłapaliśmy znaczną część złodziejskiego towarzystwa, ale pocztą pantoflową rozeszło się, że tam działamy - więc nikt nie chciał ryzykować zatrzymania.

Z czym są największe problemy w zwalczaniu tego rodzaju przestępczości?

W naszej działce najtrudniej jest trafić na trop złodzieja. Bardzo czasochłonne jest wytypowanie kieszonkowca. Wiedząc, jak oni siebie kontrolują, musimy wykazać się dużym sprytem, aby trafnie wytypować kto kradnie. Gdy już mamy taką osobę na „widelcu”, wtedy zatrzymanie jest tylko kwestią czasu i naszej determinacji. Zresztą oni wiedzą, że największe szanse mają ci, których jeszcze nie znamy i to wykorzystują. Jak już ktoś raz wpadł, to kolejne zatrzymania są znacznie łatwiejsze. Czasami zdarza się, że po kilku zatrzymaniach złodzieje sobie odpuszczają kradzieże lub przenoszą się w inne miejsca.

Czy używacie jakiegoś specjalistycznego sprzętu technicznego?

Nasz najgroźniejszy sprzęt to my sami (śmiech). Tak serio, to naszą podstawową metodą pracy jest obserwacja, czasem przez kilka godzin, a czasami kilkanaście, nie ma na to reguły. To cierpliwość i umiejętność obserwowania świata oraz doświadczenie płynące z kolejnych lat służby jest naszym największym orężem w tej pracy.

Czy prowadzicie działania profilaktyczne, aby z wyprzedzeniem zapobiegać kradzieżom kieszonkowym?

Działania profilaktyczne podejmowane są w okresach wzmożonej aktywności grup przestępczych. Co roku w czasie przedświątecznym spotykamy się w centrach handlowych, prowadząc szkolenia dla pracowników ochrony. Prowadzimy też działania profilaktyczne skierowane do większych grup społecznych. Przypominamy o elementarnych zasadach bezpieczeństwa oraz o tym, że największym wrogiem bezpieczeństwa jest roztargnienie. Jedną z takich akcji był program o nazwie „Nie daj się złowić”.

Jak rysuje się przyszłość „kieszonek”?

Nasza sekcja miewała w historii wydziału chwile swojej chwały, ale bywały też gorsze momenty. Na szczęście, Naczelnik Wydziału mł. insp. Grzegorz Kaczmarek postanowił reaktywować i wzmocnić naszą komórkę. Dzięki jego pomysłom, po dokładnej selekcji, trafiły do nas nowe osoby, pełne zapału i głodne sukcesu. To na tym nowym składzie, wspartym mną i moim doświadczonym zastępcą podkom. Łukaszem Masternakiem, zbudowaliśmy zespół ludzi, który może zmierzyć się z każdą doliniarską sprawą.

Odnośnie przyszłości – myślę, że obecna sytuacja międzynarodowa spowoduje, że coraz więcej będzie migrantów w Europie, a wraz z ludźmi szukającymi lepszego życia zawsze znajdą się też tacy, którzy będą chcieli to wykorzystać, aby się wzbogacić.

Dlatego wydaje mi się, że nasza sekcja jest dobrym narzędziem zwalczającym nasilające się fale drobnej przestępczości, bez ograniczeń miejscowych, jakie mają narzucone jednostki terenowe. Również ważna jest nasza rola w tym, aby przewidywać możliwe kierunki i planować działania zapobiegawcze.

Dziękuję za rozmowę.

WARTO WIEDZIEĆ

Jakie bywają najwyższe wymiary kar za kradzieże? Na świecie są kraje, gdzie nadal wykonywane są publiczne egzekucje, a także okrutne wyroki uznawane w państwach demokratycznych za niehumanitarne. W tych krajach nawet za drobną kradzież, złodziej może być pozbawiony dłoni a zdarza się, że sprawca kradzieży traci także stopę lub całą nogę (gdy odcinana jest dłoń i stopa, taki rodzaj kary nazywa się amputacją naprzemienną). Tam nadal tak jak przed wiekami, wykonanie wyroku może mieć charakter publiczny.

Niedawno w Sudanie trzech mężczyzn oskarżonych o kradzież butli z gazem usłyszało wyrok sądu, w którym poza karą więzienia i grzywny orzeczono także obcięcie rąk.

Pod koniec ubiegłego roku światowe media obiegła informacja, że najwyższy przywódca talibów w Afganistanie mułła Hajbatullah Ahundzadeh nakazał sędziom stosowanie wszystkich kar przewidzianych przez prawo koraniczne, łącznie z kamienowaniem, amputacją kończyn, chłostą i publicznymi egzekucjami.

Garść porad o tym, jak uchronić się przed kradzieżą:

  • Panie powinny nosić torebkę zamknięciem od strony ciała, przez co jej niezauważone otwarcie staje się niemal niemożliwe.
  • Nie należy trzymać watościowych rzeczy w tylnej kieszeni. To najczęstsze miejsce, z którego złodzieje wyciągają nasze rzeczy: portfele i telefony.
  • Unikajmy przeciskania sie przez tłum. Wtedy złodziejowi najłatwiej jest niepostrzeżenie okraść swoją ofiarę.
  • Unikajmy podczas zakupów przeglądania portfela oraz liczenia gotówki. Po wypłacie z bankomatu znacznej sumy pieniędzy, należy schować je w przygotowane wcześniej miejsce. Torebka i plecak nie stanowią dla kieszonkowca przeszkody nie do sforsowania.
  • Należy być wyczulonym na tzw. sztuczny tłok. Najczęściej kieszonkowcy wykorzystują tę technikę, aby zdezorientować upatrzoną do okradzenia osobę.
  • Nie powinno się pozostawiać swobodnie swoich pieniędzy, kart kredytowych czy telefonu komórkowego w miejscu publicznym.
  • Nosząc torebkę, warto skrócić jej pasek lub mieć ją z przodu, a nie z boku, tak aby widzieć całą jej powierzchnię. Trzymając torebkę blisko ciała, poniżej ramienia, które blokuje do niej dostęp, utrudniamy kradzież.
  • Będąc w tłumie. jeżeli niesiemy plecak, warto go zdjąć z pleców i trzymać przed sobą.