Aktualności

Przystań Nieporęt. Z wodą za pan brat

19.05.2023 • Tomasz Oleszczuk

Wiele razy na łamach naszego miesięcznika pojawiały się tematy dotyczące bezpieczeństwa w czasie wypoczynku nad wodą. Tym razem przedstawimy państwu tę problematykę z perspektywy jednego z ogniw patrolowych Komisariatu Rzecznego, obejmującego swoim działaniem największy zbiornik wodny w okolicach Warszawy. Teren ten jest także ulubionym miejscem weekendowych wypadów warszawiaków – chodzi oczywiście o Zalew Zegrzyński. O tym, jak się tu pracuje, co robią wodniacy w sezonie i poza nim, opowie nam asp. TOMASZ JANKOWSKI, kierownik ogniwa patrolowego.


Zdjęcia: Tomasz Oleszczuk, WKS KSP

CO SŁYCHAĆ NAD ZEGRZEM

Jaka jest historia II Ogniwa Prewencji Komisariatu Rzecznego Policji w Warszawie, którego funkcjonariusze na co dzień pełnią służbę na wodach Zalewu Zegrzyńskiego i stacjonują w Nieporęcie?

Historia naszej komórki organizacyjnej sięga 2004 roku. Wtedy ówczesny komendant Komisariatu Rzecznego poszerzył działalność naszej jednostki o zbiorniki wodne i rzeki znajdujące się na terenach Góry Kalwarii, Nieporętu oraz Nowego Dworu Mazowieckiego tworząc Ogniwa Prewencji. Łącznie powstały 4 takie komórki, jedna ma siedzibę w Komisariacie Rzecznym w Warszawie, a trzy pozostałe ulokowano przy jednostkach terenowych w powiatach.

Wracając do lokalizacji nad Zegrzem, to wcześniej w komisariacie w Nieporęcie również były organizowane patrole wodne, ale odbywało się to tylko sezonowo i brali w nich udział miejscowi funkcjonariusze z KPP Legionowo. Teraz jesteśmy jednostką całoroczną i zajmujemy się bezpieczeństwem na wodzie, również poza sezonem letnim.

 
Zdjęcia: Tomasz Oleszczuk, WKS KSP

Na co ukierunkowane są Wasze zadania?

Naszym priorytetem, bez względu na sezon, jest dbanie o bezpieczeństwo ludzi przebywających nad wodą i zapobieganie utonięciom. W sezonie letnim koncentrujemy się na wypoczywających na plażach i na wodzie, poza sezonem na wędkarzach, rybakach oraz wszystkich tych, którzy aktywnie spędzają czas nad wodą. Drugim filarem naszych działań jest zapobieganie popełnianiu przestępstw i wykroczeń.

Najważniejszymi aktami prawnymi, które obowiązują na wodzie, są ustawy o żegludze śródlądowej, o rybactwie śródlądowym, o rejestracji jachtów, o ochronie przyrody oraz oczywiście podstawowe, którymi są kodeks karny i kodeks wykroczeń. Wspominam o tym dlatego, że wymienione akty prawne mają zakres działania znacznie różniący się od tego, jakie czynności na co dzień wykonują inni policjanci. Egzekwowanie tych przepisów wymaga doskonałej znajomości tego specyficznego prawa związanego z wodą i naturą.

Naszym rejonem służbowym jest zbiornik wodny Zegrze, fragment Kanału Królewskiego i rzeka Narew do tamy w Dębem oraz rzeka Bug do miejscowości Kuligów. Daje to łącznie kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych powierzchni lustra wody. Oprócz tego do naszego rejonu służbowego zaliczane są plaże, wybrzeże oraz infrastruktura wodna, np. tamy, porty, nabrzeża.

Jak wygląda służba w ogniwie patrolowym, którego terenem działania jest przede wszystkim woda?

Jak w każdej jednostce, nasi funkcjonariusze udający się do służby rozpoczynają pracę w taki sam sposób, jak inni policjanci. Zaczynamy od odprawy, na której informujemy o zadaniach i czynnościach do wykonania. Nie jest ich mało i należą do nich m.in. kontrole plaż, portów i przystani, nadzór na wybrzeżach. Jest to związane z tym, że turyści w sezonie gromadzą się wszędzie, co wymaga od nas szczególnej uwagi. Jak jest ładna pogoda, to każdy piaszczysty skrawek plaży czy wybrzeża jest zajęty przez spragnionych wypoczynku warszawiaków. Pierwszą czynnością wykonywaną po odprawie jest przegląd łodzi tzw. obsługa codzienna. Po sprawdzeniu stanu technicznego wyruszamy na patrol.

Zwracamy także uwagę na to, czy osoby będące w wodzie nie są pod wpływem alkoholu, czy łodzie lub skutery wodne nie podpływają zbyt blisko plaż i nie stwarzają zagrożenia dla kąpiących się ludzi. Często kontrolujemy stan trzeźwości sterników, wymagane uprawnienia i dokumentację oraz wyposażenie i stan techniczny łodzi.


Zdjęcia: Tomasz Oleszczuk, WKS KSP

Patrolowanie podległego terenu to jedno, ale na tym przecież zadania się nie kończą. Czym jeszcze zajmujecie się w czasie służby?

Na wodzie zajmujemy się również innymi zagadnieniami wynikającymi z wymienionych aktów prawnych, np. kontrolami wędkarzy i rybaków, sprawdzamy ich uprawnienia i rejestry połowu, w przypadku rybaków kontrolujemy sam sposób prowadzenia połowu oraz to, jakie drapieżne ryby wyławiają.

Oprócz tego na zalewie zajmujemy się zabezpieczaniem imprez masowych, których w sezonie odbywa się kilkanaście. Począwszy od turniejów lekkoatletycznych np. triathlon, poprzez zawody wędkarskie, do różnego rodzaju regat i wyścigów łodzi wiosłowych.

Są też ćwiczenia ratownictwa wodnego, które realizujemy wspólnie z innymi podmiotami dbającymi o bezpieczeństwo na wodzie, np. WOPR-em, Strażą Pożarną, wojskiem i innymi jednostkami Policji. Zdarza się również, że bierzemy udział w produkcjach filmowych, ostatnio sam brałem udział w zdjęciach do filmu pt. „Prokurator”.

 
Zdjęcia: Tomasz Oleszczuk, WKS KSP

Gdybyś miał wskazać najtrudniejsze zdarzenia, z jakimi przyszło ci się mierzyć w czasie służby, co to by było?

Ciężko wspominam każdą śmierć przez utonięcie. Takie sytuacje są dla mnie traumatyczne i najtrudniej jest mi sobie z nimi radzić. W zeszłym roku utopił się młody chłopak w Wieliszewie, który całe życie miał jeszcze przed sobą. Mimo wielu lat pracy w Komisariacie Rzecznym bardzo przeżywam takie zdarzenia. Po każdym utonięciu robimy dokładną analizę, w jaki sposób do niego doszło. Niestety najczęściej do utonięć dochodzi po alkoholu, co jest główną przyczyną tragedii. Drugą równie częstą przyczyną utonięć jest brawura i przecenianie swoich umiejętności pływackich i sprawności fizycznej.

Przypomniała mi się pewna historia, kiedy młody chłopak, któremu wydawało się, że jest sprawnym pływakiem, postanowił dopłynąć do boi szlakowej, w kanale żeglugowym. Ostatkiem sił dopłynął do wyznaczonego sobie miejsca, ale był tak zmęczony, że nie byłby w stanie o własnych siłach wrócić na brzeg. Dzięki temu, że przepływaliśmy w tej okolicy, zabraliśmy go do łodzi. Był tak zmęczony i przerażony, że bez sił opadł na pokład. Właściwie dzięki tej boi i naszej interwencji przeżył. Mimo że to miejsce było oddalone około 150 metrów od brzegu, to taki dystans, dla kogoś, kto pływa amatorsko i nie ma należytej kondycji, może okazać się śmiertelnym wyzwaniem.

Zima za nami i chociaż pogoda bywa jeszcze kapryśna i momentami trudno przewidywalna, to coraz więcej ludzi w wolnym czasie wybiera się chociaż pospacerować nad wodą. Jakwyglądają przygotowania do sezonu?

Przygotowanie do sezonu, w naszym przypadku, polega na przywiezieniu na posterunek w Nieporęcie naszych łodzi, które całą zimę przechowywane są w specjalnie do tego celu przystosowanych wiatach, znajdujących się na terenie Komisariatu Rzecznego w Warszawie. To właśnie tam po sezonie trafiają motorówki, które są konserwowane i w razie potrzeby remontowane lub naprawiane. W zakres najczęstszych napraw wchodzi uzupełnianie uszkodzonych fragmentów laminatu na kadłubach oraz pokrywanie ich powierzchni farbą antyporostową. Gdy rozpoczyna się sezon, to w pełni sprawny sprzęt trafia na wodę, gotowy do niesienia pomocy i realizacji naszych zadań.

Ile utonięć średnio jest w sezonie i co jest najczęstszą przyczyną tragicznych zdarzeń, do których dochodzi na wodzie?

Na naszym terenie, na szczęście rzadko dochodzi do utonięć i przeważnie w sezonie są to jedno lub dwa tego typu zdarzenia. Oczywiście każde utonięcie jest ogromną tragedią i stoi za nim smutek i cierpienie całej rodziny oraz znajomych – najczęściej młodego człowieka, którego życie w nagły sposób zostaje przerwane.

Jak wcześniej wspominałem, to najczęstszymi powodami utonięć są brawura połączona z alkoholem, brak wyobraźni i przecenianie własnych możliwości. Natomiast efekt finalny zawsze jest ten sam – śmierć człowieka. Po każdym takim zdarzeniu zastanawiam się, czy można było tej tragedii zapobiec, ale na to pytanie zwykle trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć.

Czy bierzecie udział w akcjach poszukiwawczych i ratunkowych i czego dotyczą interwencje, które najczęściej podejmujecie w służbie?

Najczęstszym zdarzeniem, które wywołuje akcję ratunkową, jest wywrotka łodzi. Bardzo często w takich okolicznościach załoga znika pod wodą i wtedy liczy się każda sekunda. Moim zdaniem, do takich sytuacji dochodzi wtedy, gdy sternikowi brakuje umiejętności lub następuje nagła zmiana warunków pogodowych. Jeden mały błąd i łódka leży, a wraz z nią zagrożona jest cała załoga. My w takich sytuacjach wyławiamy ludzi z wody na pokład naszej jednostki i pomagamy postawić wywróconą łódkę na wodzie.

W zasadzie współczesne łodzie są niezatapialne, ale z pozoru niegroźna wywrotka także doprowadzić do tragedii. Najczęściej ulegają przewróceniu łodzie żaglowe, ale pamiętam, że mieliśmy również wywrotkę motorówki. Zdarzyło się tak, że wędkarze na małej motorówce, stając na jednej burcie, wywrócili ją, po czym wylądowali w wodzie. Na szczęście, nic poważnego się nie stało, ale cały cenny sprzęt wędkarski poszedł na dno.

Jeśli chodzi o interwencje, to największym problemem są dla nas skutery wodne. Sternicy tych małych i szybkich jednostek, często prowadząc je w sposób brawurowy, czy też pływając zbyt blisko kąpielisk, stwarzają zagrożenie dla siebie i dla innych osób. W ostatnich latach jest z tym trochę lepiej i widać, że nasze działania profilaktyczne powoli przynoszą pozytywne efekty, jednak ciągle mamy na tym polu dużo do zrobienia. Czasami dochodzi też do różnego rodzaju zderzeń na wodzie np. wypadków, kolizji czy innych uszkodzeń jednostek pływających. Na szczęście nie zdarzają się często, ale ze względu na aspekt materialny muszą być drobiazgowo wyjaśniane.

Jednym z najważniejszych narzędzi naszej pracy – co nie każdemu wyda się od razu takie oczywiste – jest prognoza pogody. Ta informacja z wielu powodów pozwala nam zaplanować działania choćby w krótkim terminie. Wiedząc, że zbliża się ciepły i słoneczny weekend, nasz grafik jest wypełniony, a i my sami przygotowujemy się do wytężonej pracy. Zresztą zawsze uważałem, że lepiej jest eksponować naszą obecność na wodzie – działając prewencyjnie, niż pływać do wypadków i zdarzeń, które niosą za sobą ludzką tragedię.

Jaki macie sprzęt techniczny i czy łodzie, z których korzystacie – to nowoczesne jednostki?

Oczywiście podstawowym narzędziem naszej pracy są łodzie. Mamy kilka jednostek, dość nowoczesnych, które służą nam do patrolowania zbiorników wodnych. Są to łodzie hybrydowe typu Sportis i Parker Rib, które mają pompowane burty, co jest bardzo dużym udogodnieniem podczas kontrolowania innych jednostek, czy podejmowania ludzi z wody. Takie burty, w związku z ich właściwościami, praktycznie uniemożliwiają uszkodzenia innych jednostek i pozwalają na bezpieczne i szybkie manewry, od czego czasem zależy życie. Nie są to jedyne udogodnienia techniczne, z których korzystamy. Drugim narzędziem, niezbędnym w naszej pracy są noktowizory, umożliwiające efektywną pracę po zmroku. Korzystamy też z bardzo dobrych lornetek i ultranowoczesnych latarek. Do dyspozycji mamy także drony, choć na miejscu ich nie ma, to w razie potrzeby przywożone są z Komisariatu Rzecznego w Warszawie.

PO SEZONIE, CZYLI CO ROBIĄ WODNIACY ZIMĄ

Po wytężonym sezonie letnim wypadałoby trochę odpocząć, ale nie w tym miejscu. Łodzie utrzymujemy na wodzie, dopóki warunki pogodowe na to zezwalają. Po okresie wakacyjnym częściej pojawiają się wędkarze, czy też rybacy, a gdy jest wietrznie, to zjawiają się windsurferzy i kitesurferzy. Gdy pojawia się pierwszy lód, nasze łodzie wyciągamy z wody i wysyłamy do Komisariatu Rzecznego. Wtedy też zaczynamy pracę na lądzie, a do naszych patroli wykorzystujemy służbową Toyotę Hilux, którą możemy dojechać w najbardziej niedostępne tereny położone nad wodą. Często zdarza się, że tam również jest potrzebna nasza pomoc. Okres zimowy przyciąga inny rodzaj wypoczywających, wtedy nad wodą pojawiają się wędkarze łowiący pod lodem, ale też łyżwiarze, bojerowcy, czy też osoby morsujące w lodowatej wodzie.

Pamiętam, że kilka sezonów zimowych wstecz zostaliśmy wezwani do miejscowości Rynia, gdzie ok. 150 m od linii brzegowej pod osobą ślizgającą się bojerem załamał się lód. Bojer utrzymywał się częściowo nad powierzchnią wody, bo jego płozy zahaczały o krawędzie przerębla, lecz w każdej chwili mógł zatonąć. Mężczyzna trzymał się ślizgacza i był całkowicie pod wodą, wystawała mu tylko głowa. Pokrywa lodowa w tym miejscu była tak cienka, że z kołem ratunkowym musiałem pełzać do poszkodowanego, bo kiedy próbowałem poruszać się szybciej na czworaka, to lód pode mną pękał. Gdy znajdowałem się w odległości kilku metrów od tonącego mężczyzny, do akcji włączyła się załoga Straży Pożarnej wyposażona w suche skafandry oraz specjalistyczne sanie do ratownictwa lodowego. Wtedy powoli wycofałem się w kierunku brzegu, a strażacy ruszyli tonącemu na pomoc i wyciągnęli go z wody. Zresztą nie obyło się bez kłopotów, gdyż pod ratownikami ze Straży Pożarnej również załamał się lód, lecz właśnie dzięki saniom lodowym mogli sprawnie wydostać się z przerębla i kontynuować działania ratownicze. Cała akcja zakończyła się sukcesem, a mocno wyziębiony, przytomny mężczyzna został przewieziony do szpitala.


Zdjęcia: Tomasz Oleszczuk, WKS KSP

Z kim współpracujecie na wodzie i jak to wygląda?

Nie tylko nasza jednostka zajmuje się dbaniem o szeroko rozumiane bezpieczeństwo na wodzie. Jest dużo innych organizacji, z którymi współpracujemy w tym zakresie. Najczęściej i najściślej nasza współpraca układa się z Wodnym Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym z Legionowa. To właśnie z nimi podejmujemy najwięcej działań ratowniczych na naszym terenie. Oni oczywiście nie są jedyni, gdyż pracujemy także ze Strażą Pożarną, Państwową Strażą Rybacką, Urzędem Żeglugi Śródlądowej, organizując mieszane patrole, na wodzie. Zresztą wspólne patrole prowadzimy również z Państwową Strażą Rybacką. Wszystkie wymienione służby angażują się w działania poszukiwawcze, np. gdy bosman portu zgłasza nam, że jakaś jednostka nie powróciła o wyznaczonym czasie i nie jest wiadome co się z nią dzieje, wtedy ruszamy na wodę.

Zawsze, o ile jest to możliwe, staramy się wcześniej razem przygotować wspólne działania, a współpraca na szczeblu roboczym jest absolutnie wzorowa. W końcu na wodzie wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną.

Muszę tu dodać, że w przypadku jakiegokolwiek zdarzenia na wodzie, to właśnie na nas spoczywa cała odpowiedzialność za prawidłowy przebieg działań, czy to w zakresie zebrania i zabezpieczenia materiału dowodowego, przesłuchania świadków, czy też przebiegu działań poszukiwawczych lub ratunkowych.

Komisariat Rzeczny Policji w Warszawie od 2004 roku działa w rejonie służbowym obejmującym wszystkie wody płynące garnizonu warszawskiego:
• Rzekę Wisłę od 458 km (okolice Szymanowic Małych gm. Sobienie Jeziory) do 564 km po stronie prawej (okolice Smoszewa, gm. Zakroczym) i 572 km po stronie lewej (okolice Nowiny gm. Leoncin),
• Kanał Żerański od 1 km (Śluza Tillingera) do 17,5 km (most kolejowy w Nieporęcie),
• Rzekę Bug od 5,2 km (okolice Kani Polskiej) do 18,5 km (okolice Dręszewa, pow. Wołomin),
• Rzekę Narew od 42 km (w tym stopień wodny w m. Dębe) do ujścia do rzeki Wisły.

oraz akwen Jeziora Zegrzyńskiego, czyli obszar wodny o wielkości 3300 ha.