WOPD, czyli jak ochraniamy korpus dyplomatyczny
20.12.2023 • Tomasz Oleszczuk
Zawsze widoczni, uprzejmie kłaniający się przy wejściu do Komendy Stołecznej Policji. Często podbiegają do samochodu parkującego na tzw. dużej koronie, skrupulatnie sprawdzając cel przybycia. Czy to jedyne zajęcie policjantów z Wydziału Ochrony Placówek Dyplomatycznych KSP, którzy również tutaj pełnią służbę? Skoro placówek dyplomatycznych, to ich miejscem pełnienia służby jest również rejon ambasad i konsulatów. O ich codzienności w świecie „dyplomacji” – opowie nam Zastępca Naczelnika WOPD – mł. insp. Sławomir Kornatowski.
Zdjęcie: Tomasz Oleszczuk
Proszę powiedzieć, jaka jest geneza Wydziału Ochrony Placówek Dyplomatycznych KSP i co jest Waszym głównym zadaniem?
Początki wydziału sięgają 2001 roku, kiedy to konsolidowano działania dotyczące zadań Policji w zakresie realizacji postanowień zawartych w Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych. Wynika z niej, że Polska jako kraj jest zobowiązana do zapewnienia bezpieczeństwa i prawidłowego funkcjonowania placówek dyplomatycznych państw obcych, mających swoje przedstawicielstwa w naszym kraju. Dotyczy to również miejsc zamieszkania ambasadorów. Do tego dochodzą obiekty posiadające status dyplomatyczny, tj. różnego rodzaju placówki oraz przedstawicielstwa np. Unii Europejskiej, NATO, czy innych organizacji międzynarodowych. Listę oficjalnych obiektów dyplomatycznych sporządza Ministerstwo Spraw Zagranicznych i to właśnie ten dokument jest podstawą działania w tym zakresie.
Istotne jest, że nasze czynności skupiają się na budynkach. Mamy zapewnić nieprzerwane, stałe, bezpieczne funkcjonowanie obiektów dyplomatycznych, a także dbać o bezpieczeństwo pracujących tam osób. Naszym zadaniem jest również zapewnienie możliwości spokojnego i niezakłóconego pobytu w miejscu zamieszkania ambasadorom państw posiadających swoje przedstawicielstwa dyplomatyczne na terenie Warszawy.
Jest Pan doświadczonym funkcjonariuszem, który zdobywał zawodowe szlify w wielu policyjnych dziedzinach. Proszę opowiedzieć, jak trafił Pan do WOPD?
Tak, jak u wielu policjantów – moje początki związane były ze służbą w Oddziałach Prewencji. Pierwszym przydziałem był Komisariat Kolejowy na Dworcu Centralnym. Te kilka lat na „kolejowym” dało mi ogromne doświadczenie i muszę powiedzieć, że chyba był to jeden z trudniejszych okresów mojej drogi zawodowej. Dworzec w latach 90. był owiany złą sławą. Przypominał schronisko, gdzie były tłumy osób bezdomnych, narkomanów i złodziei kieszonkowych. W takim otoczeniu bardzo trudno się funkcjonowało.
Po tym epizodzie trafiłem do komendy na Śródmieściu, gdzie przez kilkanaście kolejnych lat byłem dyżurnym. Szczególnie w pamięci zapadł mi początek milenium, kiedy wieszczono w mediach koniec świata (śmiech). Oczywiście zapowiadany koniec świata nie nadszedł, ale to były bardzo ciężkie służby. W ogóle lata 90. były bardzo trudne dla młodego policjanta, ponieważ był to czas wzmożonej aktywności przestępczości zorganizowanej, rozbójniczej oraz samochodowej.
Następnie trafiłem do Stołecznego Stanowiska Kierowania, gdzie spędziłem kolejnych kilka lat jako dyżurny KSP. To miejsce wspominam jako zupełne przeciwieństwo komendy rejonowej. Tu warunki pracy były bardzo dobre, świetny nowoczesny sprzęt, pełen monitoring, nowe wygodne wnętrza i zaplecze socjalne, o którym w jednostkach terenowych mogliśmy tylko marzyć. Pracy było aż nadto, gdyż numer alarmowy 997 – obsługiwany przez operatorów SSK w KSP – dzwonił nieprzerwanie przez całą dobę.
To był również czas, o czym wspomniałem wcześniej, gdy zaczęły umacniać się zorganizowane grupy, które w następnych latach zdobywały coraz większe wpływy w światku przestępczym Warszawy. Bardzo dużo zgłaszanych interwencji było trudnych i niebezpiecznych. Na ulicach miały miejsce strzelaniny, podkładane były ładunki wybuchowe i panowała trudna do opanowania przemoc. Dwunastogodzinne służby były czasami niezwykle dynamiczne i wymagające ciągłego skupienia, bo tak naprawdę to koordynatorzy SSK odpowiadali za bezpieczeństwo policjantów wysyłanych na interwencję.
Następnie przed Euro 2012 stworzono zespół do przygotowania pierwszych w Polsce tak wysokiej rangi zawodów piłkarskich, do którego trafiłem. Po Euro byłem koordynatorem nieetatowej grupy negocjatorów w KSP, ale także budowałem od podstaw Zespół Antykonfliktowy, po czym zostałem Zastępcą Naczelnika Wydziału Ochrony Placówek Dyplomatycznych (WOPD), którym jestem do dzisiaj, a to już prawie 10 lat.
Ile placówek dyplomatycznych jest w jurysdykcji WOPD KSP? Co ma wpływ na działania w zakresie ochrony tych obiektów?
W tej chwili pod naszą opieką jest ponad 230 placówek dyplomatycznych, z czego prawie 100 to ambasady. Reszta to rezydencje, konsulaty, przedstawicielstwa i biura organizacji międzynarodowych.
Do niedawna najwięcej naszej uwagi skupiały przedstawicielstwa dyplomatyczne największych mocarstw, ale od dłuższego czasu z dużym niepokojem obserwujemy sytuację polityczną na świecie. W przypadku jakiegokolwiek konfliktu zwracamy większą uwagę na placówki dyplomatyczne stron, których on dotyczy. Mam na myśli oczywiście wojnę w Ukrainie i obecne wydarzenia na bliskim wschodzie. Jest też szereg innych sytuacji powodujących zwiększenie naszej aktywności. Takim przykładem było spalenie Koranu w jednym z państw skandynawskich, którego pokłosiem było wzmocnienie naszej ochrony w ambasadzie tego kraju.
Nawet z pozoru błahe wydarzenie, które staje się medialne, może spowodować poważne komplikacje w zakresie bezpieczeństwa tej lub innej ambasady. W ten właśnie sposób wielka polityka trafia na nasze podwórko.
Jakie są najważniejsze zadania WOPD? Czy dotyczą one tylko ochrony placówek dyplomatycznych, czy też innych obiektów?
Jak już wcześniej wspominałem, najważniejsze są zobowiązania wynikające z Konwencji Wiedeńskiej, tj. zapewnienie możliwości niezakłóconego funkcjonowania przedstawicielstw dyplomatycznych i innych urzędów o statusie międzynarodowym działających w naszym kraju.
Oczywiście ochraniamy też nasze budynki i infrastrukturę należącą do Komendy Stołecznej Policji. Nasi funkcjonariusze to właśnie te osoby, które miłym „dzień dobry” witają odwiedzających KSP, KGP i inne obiekty, które jesteśmy zobowiązani ochraniać.
Co jest najtrudniejsze w Waszej pracy? Wykonywanie jakich zadań sprawia Wam największe problemy?
Praca przy zabezpieczeniu obiektów jest zajęciem wyjątkowo żmudnym. Niektórzy twierdzą, że jesteśmy wartownikami, pilnowaczami itp. Prawda jest taka, że to wyjątkowa praca dla osób cierpliwych, rozumiejących to, jak ważne są zadania, które wykonują. Stanie kilka godzin pod obiektem, patrząc i słuchając wszystkiego, co dzieje się dookoła, jest bardzo trudnym i monotonnym zajęciem.
Niektórzy nasi policjanci chcieliby pracować w innych formacjach, oczekując od swojej służby dynamicznych pościgów, zatrzymań groźnych przestępców, czy też emocjonujących działań — u nas tego nie ma. Natomiast waga zadań wykonywanych w naszym wydziale jest ogromna. To przecież zapobieganie przestępczości, która może dotknąć placówki dyplomatyczne. To także zabezpieczenie przed wtargnięciem na teren chroniony, czy też uszkodzeniem obiektu lub jego ogrodzenia, ale także zdarzenia o charakterze terrorystycznym, czego przykładem może być pozostawienie podejrzanych rzeczy, pakunków przed bramą obiektu.
Pełnicie służbę w rejonie obiektów, czyli Wasze zadania dotyczą reagowania w każdym przypadku, kiedy coś niepokojącego dzieje się w bliskości ambasady bądź konsulatu?
Oczywiście, to prawda, nie jesteśmy zwolnieni z działań prewencyjnych i nie jest tak, że nasi policjanci nie reagują na przestępstwa czy też wykroczenia, ale głównym zadaniem jest ochrona placówek dyplomatycznych i to jest podstawa naszego działania. Nasi funkcjonariusze w czasie działań pod ambasadami reagują na każdy przypadek naruszenia prawa. Zatrzymujemy nietrzeźwych kierujących, osoby zakłócające porządek publiczny, podejmujemy także interwencje w placówkach dyplomatycznych, ale takie działania wymagają szczególnego trybu postępowania.Mandaty wystawiane przez naszych policjantów zdarzają się właściwie codziennie i w ciągu roku potrafi się ich uzbierać nawet kilkaset.
Znajomość prawa międzynarodowego, swoistego języka dyplomacji, ale też znajomość języków obcych. Czy funkcjonariusze z WOPD muszą posiadać takie atrybuty?
Nawiązywanie relacji z przedstawicielstwami dyplomatycznymi jest sprawą bardzo delikatną. W takich kontaktach konieczna jest znajomość prawa regulującego stosunki dyplomatyczne oraz znajomość komplikacji z tego wynikających. Podstawową sprawą jest fakt, że wszystkie osoby pracujące w przedstawicielstwach państw obcych, posiadają różnego rodzaju immunitety.
Choć w dyplomacji językiem dominującym jest angielski, to w wielu sytuacjach bywa niewystarczający i należy szukać innej możliwości porozumienia się. Dlatego nasi policjanci muszą być przygotowani na to, że poza znajomością języka np. angielskiego oraz praw i zwyczajów, będą musieli znaleźć sposób na podjęcie skutecznej komunikacji.
Zdjęcie: Tomasz Oleszczuk
Czym wyróżniacie się na tle kraju? I czy jest w strukturach polskiej Policji jednostka podobna do Waszej?
Jesteśmy jedynym wydziałem w skali całego kraju, stworzonym do ochrony obiektów dyplomatycznych. Nie ma drugiej takiej jednostki, a podobne zadania przy placówkach dyplomatycznych czy też konsularnych zlokalizowanych poza stolicą wykonują specjalnie przeszkolone piony prewencji. Chciałbym dodać, że na naszym terenie znajduje się 99% placówek dyplomatycznych mieszczących się w Polsce, a to, co jest poza Warszawą, to pojedyncze obiekty.
To, że w Warszawie jest taki właśnie wydział, powoduje, że Komendy Rejonowe Policji nie muszą się angażować w bezpośrednią realizację zadań związanych z ochroną placówek dyplomatycznych. Muszę jednak dodać, że bardzo nas wspierają w realizacji niektórych działań i jesteśmy im z tego powodu niezmiernie wdzięczni, gdyż bez ich zaangażowania byłoby ciężko.
W przypadku wystąpienia jakiegokolwiek incydentu, jak zachowują się policjanci będący na miejscu? Czy są patrole piesze, czy też zmotoryzowane? Czy posterunki są zawsze stałe?
Należy nadmienić, że w przypadku kilku posterunków stałych, nasi policjanci nigdy z tych miejsc nie odjeżdżają i nawet w przypadku interwencji, na miejsce natychmiast kierowana jest dodatkowa załoga, która na czas jej trwania przejmuje obowiązki ochrony ambasady. Wiele z tych miejsc posiada także dodatkowe zabezpieczenia. Niektóre z placówek mają też podpisane umowy z firmami ochroniarskimi, więc nie wymagają od nas tak intensywnych działań. Niemniej jednak obecność Policji wynika bezpośrednio z zapisów Konwencji Wiedeńskiej i my musimy swoje zadania realizować.
Bywa także, że posterunek stały pojawia się w miejscu, gdzie dotychczas go nie było, ale to najczęściej podyktowane jest konkretną sytuacją, która wydarzyła się na świecie i wymaga od nas podjęcia dodatkowych działań w celu zapewnienia bezpieczeństwa placówce dyplomatycznej. Nasza działalność opiera się jednak na patrolach zmotoryzowanych, które głównie przemieszczają się dynamicznie po czterech warszawskich dzielnicach, gdzie jest zlokalizowana większość placówek dyplomatycznych.
Czy posiadacie specjalne wyposażenie związane z zadaniami, które wykonujecie?
Do wykonywania naszych codziennych zadań nie wymagamy nadzwyczajnego sprzętu, więc standardowe wyposażenie służb prewencyjnych w zupełności nam wystarcza.
Z jakimi urzędami i organizacjami współpracujecie na co dzień? Czy są to tylko placówki dyplomatyczne, czy może także urzędy państwowe?
Głównym urzędem, z którym współpracujemy – jest Protokół Dyplomatyczny Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Ta współpraca opiera się na bezpośrednim kontakcie pomiędzy naczelnikami wydziałów i omawianiu wszelkich spraw w trybie roboczym na bieżąco. Dotyczy ona w zdecydowanej większości bezpieczeństwa obiektów dyplomatycznych lub bieżących zgłoszeń osób odpowiedzialnych za ich bezpieczeństwo.
Nie jest to jedyny urząd, z którym współpracujemy, gdyż mamy kontakty także z innymi instytucjami międzynarodowymi, wśród których są, Biuro Rady Europy, ONZ, NATO, FRONTEX, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, OBWE i wiele innych, które mają swoje przedstawicielstwa w naszym kraju.
Czy inne jednostki organizacyjne KSP wspomagają Was w codziennej służbie? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Jak już wcześniej wspomniałem, to duże wsparcie mamy ze strony komend rejonowych Policji, na których terenie znajdują się ochraniane przez nas placówki. Nie jest to jedyna pomoc, którą otrzymujemy. Bardzo wspiera nas Wydział Terroru Kryminalnego i Zabójstw KSP, który na bieżąco ocenia stan zagrożenia terrorystycznego i w przypadku jakiegokolwiek niebezpieczeństwa – przekazuje nam informację. W zakresie zapewnienia odpowiedniej ilości służb – dużą pomoc dla naszych policjantów stanowią także funkcjonariusze Oddziału Prewencji.
Wspiera nas też Wydział Dochodzeniowo Śledczy KSP, Stołeczne Stanowisko Kierowania w zakresie zgromadzeń publicznych realizowanych w okolicach placówek dyplomatycznych. Do tego jeszcze Wydział Ruchu Drogowego, który organizuje i prowadzi różnego rodzaju pilotaże, co wśród korpusu dyplomatycznego jest dość częstą praktyką. Dodać należy, że w razie takiej potrzeby możemy zawsze liczyć na pomoc każdej innej jednostki czy komórki Komendy Stołecznej Policji.
Z czego jesteście najbardziej zadowoleni? Co jest Waszym największym osiągnięciem?
Możemy śmiało powiedzieć, że największym sukcesem jest zadowolenie przedstawicieli placówek dyplomatycznych z realizacji naszych zadań. Dla pracownika ambasady czy konsulatu – pierwszym policjantem, jakiego spotyka po przybyciu do niej, jest najczęściej funkcjonariusz pełniący tam służbę, czyli policjant WOPD. To do naszych funkcjonariuszy w pierwszej kolejności zwracają się o pomoc przedstawiciele dyplomacji w naszym kraju. To też policjanci WOPD, ich wygląd zewnętrzny, wiedza i umiejętność nawiązania kontaktu, w dużej mierze kreują pozytywny wizerunek warszawskiej Policji.
Muszę dodać, że to właśnie codzienna praca naszych policjantów jest oceniana pozytywnie, czego przykładem może być, udział przedstawicieli kilku placówek dyplomatycznych w filmie powstałym z okazji 20-rocznicy utworzenia wydziału.
Dziękuję za rozmowę.