Nielegalne wyścigi uliczne
14.10.2024 • Mariusz Mrozek
Nielegalne wyścigi uliczne to zjawisko, które w ostatnich latach – a w zasadzie w ostatniej dekadzie – przybiera na sile i stanowi poważny problem w zakresie bezpieczeństwa na terenie wielu miast, w tym także Warszawy. To nie tylko niebezpieczna forma rozrywki dla samych uczestników, ale także ogromne ryzyko dla przypadkowych osób, które mogą znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Warto więc nad tym problemem się pochylić. W tym artykule postaram się przedstawić pewną charakterystykę nielegalnych wyścigów, analizując ich konsekwencje, mechanizmy organizacyjne oraz wyzwania związane z ich zwalczaniem.
Zdjęcie: AI/FREEPIK.COM
Warszawa jako miasto ciągle dynamicznie się rozwijające – to miejsce, w którym krzyżują się drogi ludzi z różnych środowisk, w tym także amatorów szybkiej jazdy i adrenaliny. Szerokie ulice, tereny poprzemysłowe, obwodnice oraz trasy ekspresowe na obrzeżach miasta są wykorzystywane przez uczestników nielegalnych wyścigów, którzy ryzykują swoje życie i zdrowie w pogoni za ekscytacją i dużą dawką adrenaliny. Duże miasta są szczególnie zagrożone tym zjawiskiem z kilku powodów. Po pierwsze, o czym mowa powyżej, mają rozbudowaną infrastrukturę drogową, która często staje się miejscem nielegalnych zmagań. Po drugie, w dużych miastach istnieje wiele miejsc, które sprzyjają organizacji takich wyścigów w nocy, a to głównie wtedy mamy z nimi do czynienia. Po trzecie, liczba potencjalnych uczestników i widzów jest wysoka, co zachęca organizatorów do organizowania takich wydarzeń. Poza adrenaliną dają one bowiem możliwość zdobycia czegoś jeszcze, co stało się w ostatnim czasie wyznacznikiem prestiżu i celem samym w sobie dla wielu osób – to popularność.
Najbardziej oczywistym ryzykiem, jakie niesie za sobą udział w nielegalnych wyścigach, jest zagrożenie życia i zdrowia – zarówno dla uczestników, jak i postronnych osób. Samochody do tego wykorzystywane to często bardzo mocne, tuningowane maszyny osiągające bez problemu prędkości przekraczające z dużym zapasem 200 km/h, co przy prowadzeniu na publicznych drogach, bez odpowiednich zabezpieczeń, stanowi naprawdę realne, śmiertelne zagrożenie.
Uczestnicy wyścigów narażają więc siebie i innych na poważne obrażenia. Prędkości, z jakimi się poruszają, mogą skutkować wypadkami, zderzeniami z innymi pojazdami lub elementami infrastruktury drogowej, takimi jak słupy czy bariery ochronne. Niestety, ofiarami nielegalnych wyścigów padają także przypadkowi kierowcy lub piesi, którzy zupełnie nieświadomie znaleźli się na trasie wyścigu. We wstępie do tego artykułu napisałem, że mogli oni „znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze”, jednak to dla kierowców pędzących z olbrzymią prędkością aut nie powinno być miejsca w tej przestrzeni. To oni są tutaj tymi „niewłaściwymi”.
Kto uczestniczy w nielegalnych wyścigach?
Profil uczestników nielegalnych wyścigów jest zróżnicowany. Najczęściej to młodzi mężczyźni, zazwyczaj w wieku od 18 do 35 lat, którzy szukają adrenaliny, wyzwań i akceptacji w grupie. Wielu z nich to pasjonaci motoryzacji, którzy inwestują ogromne środki w tuning swoich samochodów, zarówno pod kątem estetycznym, jak i mechanicznym. Bywa, że ci młodsi wsparcie finansowe mają od swoich rodziców. Często do wyścigów dołączają osoby z bogatym zapleczem technicznym, które potrafią modyfikować swoje pojazdy w sposób nielegalny, co dodatkowo zwiększa zagrożenie.
Nieodłącznym elementem wyścigów są także kibice, którzy pojawiają się na tych wydarzeniach. Dla niektórych to forma alternatywnej rozrywki, dla innych – sposób na podziwianie szybkich samochodów i uczestniczenie w adrenalinie płynącej z ryzykownych manewrów. Warto jednak pamiętać, że zarówno uczestnicy, jak i widzowie, biorąc udział w takich wydarzeniach, przyczyniają się do wzrostu zagrożenia.
Organizacja nielegalnych wyścigów
Nielegalne wyścigi organizowane są w sposób mający gwarantować jak największą dyskrecję i zazwyczaj dobrze przemyślany, aby uniknąć interwencji Policji. Komunikacja pomiędzy uczestnikami odbywa się za pomocą zamkniętych grup na portalach społecznościowych, aplikacji do szybkiego przesyłania wiadomości – takich jak WhatsApp lub Signal, czy forów internetowych dla fanów motoryzacji. Termin i miejsce wyścigu często podawane są w ostatniej chwili, co ma utrudnić Policji i innym służbom porządkowym możliwość efektywnego zareagowania. Zdarza się, że pierwotnie wskazane miejsce ma być tylko „wabikiem” dla Policji, a rzeczywista lokalizacja jest zmieniana w ostatniej chwili.
Często na miejsce wyścigów wybierane są odizolowane lokalizacje, takie jak: obwodnice, parkingi centrów handlowych w późnych godzinach nocnych, czy tereny przemysłowe. Kluczowe jest również unikanie monitoringu i miejsc, gdzie interwencja służb mogłaby nastąpić szybko. Jednakże mimo tych środków ostrożności, wyścigi coraz częściej udaje się policji namierzyć.
Rola Policji i lokalnego samorządu
To Policja oraz lokalne władze odgrywają kluczową rolę w zwalczaniu zjawiska nielegalnych wyścigów. W Polsce, w tym w Warszawie, Policja często organizuje akcje prewencyjne, mające na celu zatrzymanie uczestników wyścigów jeszcze przed ich rozpoczęciem. Blokady dróg, patrolowanie miejsc, gdzie wyścigi mogą się odbywać, czy stosowanie kamer monitorujących – to tylko część narzędzi, jakie znajdują przy tym swoje zastosowanie. Policja w swoje działania angażuje wiele sił i sprzętu. To nie tylko funkcjonariusze drogówki – którzy na myśl przychodzą jako pierwsi – ale także policjanci innych komórek pionu prewencji oraz wybranych wydziałów kryminalnych specjalizujących się między innymi w przestępczości samochodowej, a także w narkotykowej.
Samorząd, w porozumieniu z Policją, może także podejmować działania mające na celu utrudnienie organizacji takich wydarzeń. Można wprowadzić dodatkowy monitoringu na trasach, gdzie często dochodzi do wyścigów, czy inwestować w budowę infrastruktury drogowej, która fizycznie będzie ograniczała rozwijanie dużych prędkości. Takim przykładem było całkowite przeprojektowanie ulicy Sokratesa na warszawskich Bielanach, gdzie do śmiertelnego wypadku spowodowanego przez jadącego z nadmierną prędkością kierowcę doszło w październiku 2019 roku.
Samorządy mogą także organizować kampanie społeczne, które edukują o zagrożeniach związanych z nielegalnymi wyścigami, zwracają uwagę na zagrożenia, ale także promują bezpieczne zachowania na drogach i kulturę odpowiedzialnej jazdy. Kampanie takie mogą być kierowane do młodzieży w szkołach oraz promowane w mediach społecznościowych, gdzie często spotykają się młodzi miłośnicy motoryzacji. Na ten moment skłaniałbym się ku opinii, że te działania są niewystarczające.
Od nielegalnych wyścigów do legalnej rywalizacji?
Poza wzmożonymi kontrolami drogowymi, warto postawić na promowanie alternatywnych form rywalizacji, takich jak legalne imprezy motoryzacyjne czy eventy na torach wyścigowych. Uczestnicy nielegalnych wyścigów często są pasjonatami motoryzacji, szukającymi adrenaliny i rywalizacji. Organizowanie kontrolowanych zawodów na zamkniętych torach lub przestrzeniach, które są odpowiednio zabezpieczone i przygotowane, mogłoby stanowić dobrą alternatywę i odciągnąć ich od niebezpiecznych praktyk na drogach publicznych. Co zatem stoi na przeszkodzie ku wdrożeniu takich rozwiązań? Na pierwszym miejscu oczywiście pieniądze. Wynajem toru, zapewnienie odpowiedniego zaplecza medycznego (którego w nocnych, nielegalnych wyścigach oczywiście nie ma) wiąże się ze sporymi wydatkami. Jedni nie chcą ich ponosić, innych najzwyczajniej w świecie na to nie stać. Pewną rolę może odgrywać także to, że jak mówi przysłowie – zakazany owoc smakuje najlepiej.
Dlaczego tak trudno o sukces?
Zwalczenie zjawiska nielegalnych wyścigów jest trudne z kilku powodów. Po pierwsze, pasja do motoryzacji i adrenaliny sprawia, że wielu młodych ludzi chętnie podejmuje ryzyko, nawet mimo potencjalnych konsekwencji prawnych. Po drugie, organizacja wyścigów jest najczęściej dobrze przemyślana, a osoby za tym stojące często zmieniają miejsca wydarzenia, co utrudnia służbom odpowiednią reakcję. Kolejną przeszkodą jest społeczna akceptacja tego typu działań w niektórych kręgach. Część osób, zwłaszcza młodych, postrzega nielegalne wyścigi jako nieszkodliwą formę rozrywki, co powoduje, że ten problem nie jest przez nich traktowany jako poważne zagrożenie.
Co ogranicza efektywność Policji?
W tym miejscu dochodzimy do bardzo istotnej kwestii, a mianowicie tego co stoi na przeszkodzie, aby Policja była bardziej efektywna w swoich działaniach. Nasza formacja, jak już wspomniałem, odgrywa kluczową rolę w walce z nielegalnymi wyścigami ulicznymi. Jej zadaniem jest nie tylko ściganie osób łamiących przepisy, ale również prowadzenie działań prewencyjnych, monitorowanie sytuacji oraz dyslokowanie patroli na tereny, gdzie wyścigi są najczęściej organizowane. Niestety, mimo zaangażowania funkcjonariuszy, skuteczność w ograniczaniu tego zjawiska napotyka na wiele wyzwań.
Braki kadrowe i wakaty: To jeden z najpoważniejszych problemów z jakimi zmaga się polska Policja. Niewystarczająca liczba funkcjonariuszy znacząco ogranicza możliwości zwiększenia liczby wystawianych do służby patroli. Problem wakatów ma związek zarówno z trudnością w rekrutacji nowych kandydatów, jak i dużym obciążeniem pracą funkcjonariuszy, którzy często realizują różne zadania jednocześnie. Policjanci, którzy muszą wypełniać liczne obowiązki, nie zawsze mogą w pełni skoncentrować się na jednym problemie, takim jak nielegalne wyścigi.
Realizacja innych zadań i priorytety: Policja musi zajmować się szerokim spektrum problemów – od przestępczości pospolitej, przez interwencje domowe, po zabezpieczanie imprez masowych. Często priorytety są ustalane w oparciu o bieżące zagrożenia, co może prowadzić do sytuacji, w której działania przeciwko nielegalnym wyścigom są niestety zepchnięte na dalszy plan. Dodatkowo, gdy w danym momencie mają miejsce inne istotne wydarzenia, jak chociażby protesty, zgromadzenia, czy imprezy masowe, zasoby Policji są kierowane w te miejsca. Warto nadmienić, że wyścigi organizowane są najczęściej w weekendy, a te dni to właśnie największe natężenie innych wydarzeń, które zostały wcześniej wymienione.
Dynamiczny charakter nielegalnych wyścigów: Organizatorzy dobrze zdają sobie sprawę z działań Policji i stosują strategie mające na celu ich uniknięcie. Informacje o miejscu i czasie wyścigu są rozsyłane w ostatniej chwili, a same wydarzenia mogą być błyskawicznie przenoszone w inne lokalizacje.
Zbyt łagodne przepisy: Zdarza się, że kary nakładane na uczestników nielegalnych wyścigów nie odstraszają ich dostatecznie. Mandaty, nawet te wydawałoby się wysokie, nie zawsze są proporcjonalne do skali zagrożenia. W niektórych przypadkach uczestnicy wyścigów traktują to ryzyko jako cenę, którą są gotowi zapłacić za swoją pasję. Policja i lokalne władze często apelują o zaostrzenie przepisów, które pozwoliłyby w określonych przypadkach na konfiskatę pojazdów, wyższe mandaty, a także dłuższe zakazy prowadzenia pojazdów dla recydywistów i surowsze sankcje za ich złamanie.
Są jednak możliwe wymierne efekty
Niedawno stołeczna Policja informowała o kolejnej już edycji działań pn. „Ciche miasto II”. Prowadzone od kilku tygodni wobec kierowców pojazdów, które generują nadmierny hałas, uderzają w poruszających się autami poddanymi licznym modyfikacjom, którzy są w grupie docelowej związanej z wyścigami. Od początku trwania akcji stołeczni policjanci skontrolowali łącznie 1230 pojazdów. W wyniku ujawnionych nieprawidłowości wystawiono 1018 mandatów karnych na łączną kwotę ponad 460 tys. zł. Policjanci zatrzymali 309 dowodów rejestracyjnych i 125 praw jazdy. Do sądów trafiło 21 wniosków o ukaranie. Kierujący byli badani pod kątem trzeźwości oraz na obecność w organizmie narkotyków. Z kolei w ostatni wrześniowy weekend podczas innej akcji skontrolowano 558 pojazdów, nałożono 308 mandatów karnych na łączną kwotę 134 550 złotych, zatrzymano 55 dowodów rejestracyjnych i 20 praw jazdy.
Ta akcja to duży cios w środowisko, które aktywnie uczestniczy w zjawisku nielegalnych wyścigów, a jednocześnie przykład na to, że pomimo istniejących ograniczeń Komenda Stołeczna Policji skutecznie aktywizuje posiadane siły i środki, co przekłada się na uzyskiwane efekty.
Jeżeli zależy nam na poprawie stopnia bezpieczeństwa w naszym mieście, to musimy włączyć się w to wszyscy: Policja, samorząd i mieszkańcy. Bezpieczna stolica to system naczyń połączonych, w którym każdy ma do odegrania swoją rolę i powinien się do tego przyłożyć bez oglądania na innych.