Historia jednej księgi
18.12.2024 • Joanna Kuźnik
Żyjemy w czasach, gdzie Internet i media społecznościowe są bardzo ważnym aspektem życia, a dla wielu osób są wręcz podstawą funkcjonowania w społeczeństwie, narzędziem pracy oraz jedynym źródłem informacji. Ciągły pośpiech, natłok obowiązków i wysokie tempo życia sprawiają, że niektóre tradycje powoli zanikają, inne całkowicie zmieniają formę, przyjmując już zupełnie inny charakter, tracąc „duszę”. Mowa tutaj o kronikach, pamiętnikach, autobiografiach, które współcześnie przybrały formę „Instastory”, profili na Facebooku, TikToku oraz wielu innych mediów elektronicznych. Dzięki wciąż rozwijającej się technice i globalizacji – każdy może obecnie stać się autorem zdigitalizowanego dzieła literackiego, które zawsze będzie „pod ręką”. Jednak trzymając w dłoniach kilkusetstronicową księgę liczącą kilkadziesiąt lat, mamy poczucie poznawania historii w sposób wyjątkowy, oryginalny i zapadający w pamięć.
Zdjęcia kart kroniki wykonał Tomasz Oleszczuk
Taka właśnie jest Kronika Milicyjnego Pododdziału Konnego, która opisuje historię milicjantów, a następnie policjantów pracujących na co dzień z końmi. Księga licząca ponad 200 stron formatu A5, oprawiona w skórzaną okładkę, przekazywana z pokolenia na pokolenie coraz młodszym funkcjonariuszom Ogniwa Konnego Sekcji Konnej i Przewodników Psów Służbowych Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego Komendy Stołecznej Policji. Przewertowanie wszystkich stron to prawdziwa podróż w czasie. Wielu informacji nie znajdziemy nawet w Internecie.
Na portalu internetowym hejnakon.pl zamieszczony został artykuł pt. „Konni milicjanci, którzy byli... a nie byli”. Możemy w nim przeczytać, że między II a III Rzeczpospolitą istniała w Warszawie milicja konna, ale oficjalnych informacji na ten temat prawie nie ma. Próżno by dopytywać nawet w Biurze Edukacji Historycznej w Muzeum Komendy Głównej Policji. Autor artykułu twierdzi, że władze PRL nie lubiły koni, gdyż zwierzęta te były symbolem burżuazji, co kolidowało z socjalistycznym porządkiem. Poddaje pod wątpliwość powstanie plutonu konnego w 1972 roku, gdyż nieoficjalne źródła mówią o udziale koni w walkach ulicznych w kwietniu 1963 roku podczas koncertu Rolling Stones, a więc cytuję: „w strukturach znienawidzonego przez społeczeństwa ZOMO, istniała milicja konna”. Na koniec zostawia czytelników z zagadką, skąd konie pojawiły się na wyżej wymienionym koncercie, skoro Pluton Konny powstał w 1972 roku, czyli 9 lat później?
Należy jednak podkreślić, że nie ma żadnego oficjalnego potwierdzenia udziału koni w zamieszkach po wyżej wymienionym koncercie, a oficjalne źródła wręcz to wykluczają. Czytając dokument sporządzony przez Pawła Tomasika z Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie (Tom 13, Warszawa 2020 s. 213-244 zatytułowany „Działania Milicji Obywatelskiej związane z Koncertami Zespołu The Rolling Stones w Warszawie 13 kwietnia 1967 roku w świetle dokumentów z Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Wspomnień i Prasy”) – poznajemy dokładną analizę wydarzeń z tego okresu. Zapiski oraz wypowiedzi osób, które były obecne na koncercie, dotyczące zachowania się zabezpieczających koncert milicjantów, były niespójne i znacznie różniące się od siebie. Ponadto należy dodać, że pierwszy koncert zespołu Rolling Stones odbył się 13 kwietnia 1967 roku, a nie 1963 roku.
Zagadka zapewne nie posiada rozwiązania, jednak w tym miejscu należy sprecyzować fakty o Zmotoryzowanych Odwodach Milicji Obywatelskiej, czyli tak zwanym ZOMO. Data ich formowania to przełom roku 1956 i 1957, natomiast rozformowanie miało miejsce w 1989 roku, kiedy to powstała Policja. Zatem w 1972 roku ZOMO funkcjonowało w pełni wraz z raczkującym Milicyjnym Pododdziałem Konnym liczącym początkowo dowódcę oraz 23 funkcjonariuszy (3 dowódców drużyn i 19 milicjantów).
Jak możemy wyczytać w naszej kronice, pierwszy okres szkolenia odbył się nieco wcześniej tj. od 11 października 1970 roku do dnia 15 maja 1971 roku w stajni Ministerstwa Rolnictwa w Warszawie. W dniu 11 października 1970 roku rozkazem Dowódcy ZOMO oddelegowano 10 funkcjonariuszy na kurs jazdy konnej. Grupę ochotników tworzyli Dowódca Grupy Plutonowy Janusz Raszuch, Plutonowy Waldemar Biały, Leszek Byrkowski, Zbigniew Rozłowski, Kapral Kazimierz Rutkowski, Bogdan Olesiński, Bogdan Chmura, Jerzy Bubar, Jerzy Zgorzałek i Mirosław Hoziński. Kurs odbywał się w stajni na Służewcu pod okiem doświadczonych instruktorów – inżynier Doroty Czarnec-Kniej, trenera Leona Chatizowa, Janusza Lawina, mjr. Wojtczaka i Z. Olsztę.
W każdy poniedziałek instruktor Janusz Lawin prowadził zajęcia z woltyżerki, które obejmowały wskok i zeskok z konia w każdym z chodów, a także nożyce oraz jazdę stojąc na siodle. Na zakończenie kursu odbył się pokaz umiejętności jeździeckich, na którym obecni byli: wiceminister Generał T. Pietrzak, Komendant Stołeczny MO oraz Dowódca ZOMO. Po zakończeniu kursu milicjanci powrócili do swoich macierzystych jednostek. Okres wakacyjny spędzili w służbach patrolowych, ale w czasie wolnym przyjeżdżali na Służewiec.
Mimo licznych trudności podjęto decyzję o drugim etapie szkolenia w okresie od 7 grudnia 1971 roku do dnia 1 kwietnia 1972 roku. Milicjanci szkolili się w stajni „Sanniki” pod okiem trenera Lipowicza, stajni „Posadowo” wraz z trenerem Puchalskim, stajni „Janików” pod pieczą trenera Palińskiego, stajni „Kozienice” wraz z trenerem Leonem Chatizow, stajni „Moszna” z trenerem Szymańskim oraz stajni „Rzeczna” pod okiem trenera Kuśnieruka. Co ciekawe dosiadali głównie klacze i ogiery pełnej krwi angielskiej.
1 kwietnia 1972 roku w Warszawie przy ulicy Trockiej milicjanci doczekali się własnej stajni z dwunastoma stanowiskami dla ich przyszłych wierzchowców. Niestety dalekiej od ideału, niewykończonej, niedostosowanej odpowiednio dla koni. Nie mogąc doczekać się zakończenia prac przez kolejną ekipę remontową PGR, sami kontynuowali prace budowlane. Wówczas zakupiono dla nich własne konie, które nabył szef zaopatrzenia pułkownik Gajos, a pierwsze przekazane wierzchowce pochodziły ze stadniny w Rzecznej (wałach Wojsław) oraz w Liskach (klacz Hala). Kolejne konie przybyły ze stadniny w Rakocie – klacz Beta i Uczennica, wałach Intendent i Interesant oraz ze stadniny w Posadowie – klacz Brawa i Warta oraz wałachy: Bello, Impuls i Bór. W lipcu 1972 roku konie rozpoczęły służby patrolowe.
Kolejne strony kroniki przedstawiają cały skład osobowy Pierwszego Pluton Konnego ZOKSMO wraz z siedemnastoma końmi, wszystkimi maści kasztanowej. W dniu 17 lipca 1972 roku na warszawskiej ulice wyruszyły 3 patrole konne. Pomimo szczątkowych informacji o działalności milicji konnej w Internecie, z kroniki dowiadujemy się, że pojawienie się takich patroli było przez prasę szeroko komentowane. Konie pojawiły się również w Polskiej Kronice Filmowej nr 31h/721 przed projekcjami filmu TVP pt. „Ucieczka Tomka Batora”.
Pluton Konny MO doczekał się również krótkiego felietonu, którego autorem był słynny Stefan Wiechecki pseudonim „Wiech” (ur. 10 sierpnia 1896 roku w Warszawie, zm. 26 lipca 1979) polski prozaik, satyryk, publicysta i dziennikarz uznawany za uosobienie warszawskości – z uwagi na swoją twórczość pisaną stylem gwarowym, określanym jako „Wiech”. Nazywany był także „Homerem warszawskiej ulicy”. Liczne zdjęcia oraz wycinki z gazety „Express” potwierdzają fakt szkolenia milicjantów konnych na „pięknych kasztanach rasy angielskiej” przez trenerów Służewieckiego Toru Wyścigowego tj. Leona Chatizowa2 i Józefa Palińskiego3.
Milicjanci patrolowali tereny trudno dostępne dla pojazdów mechanicznych. Były to głównie: Lasek Bielański, obszary Osiedla Młociny, Wawer Anin, Radość, Falenicę Białołęka Dworską oraz Płudy. Z wycinków kolejnej gazety (prawdopodobnie „Robotnika”) wyłania się kolejny artykuł o milicji konnej. Autorem jest Władysław Kisielewski, który wspomina o objęciu przez funkcjonariuszy posterunków reprezentacyjnych na Rynku Starego Miasta czy na Stadionie 10-lecia. Ponadto przewiduje, że konie pojawią się również w Szczecinie, Wrocławiu, Gdańsku i Katowicach.
Najbardziej wzruszającymi wydarzeniami, których opis zawiera nasza kronika, są uroczystości zaślubin milicjantów konnych. Pierwszy z nich to ślub sierż. Jana Bartczaka z przyszłą żoną Anną Kaczyńską. Orszak konny poruszał się ulicami miasta od Urzędu Stanu Cywilnego Dzielnicy Praga Północ do domu weselnego na ulicę Piotra Skargi. Sama para młoda podróżowała pięknie przystrojonym polskim fiatem. Całość scenerii wywołała niemałe poruszenie wśród mieszkańców Warszawy. Kolejnym takim wydarzeniem była uroczystość zaślubin kpr. Wiesława Jobdy z Grażyną Grotkowską, która odbyła się w Warszawskim Pałacu Ślubów. W tym przypadku para młoda podróżowała bryczką wśród asysty jeźdźców z oddziału.
W „Trybunie Ludu” z dnia 7 listopada 1974 roku nr 311 czytamy, że milicjanci konni wzięli udział w pościgu konnym za dwoma sprawcami pobicia. Akcja zakończyła się sukcesem.
W wyniku nawiązywania współpracy Plutonu Konnego z drużyną Harcerską 92 WDH przy Liceum nr 49 im. Zygmunta Modzelewskiego w Warszawie – pierwszymi kobietami dosiadającymi konie służbowe były harcerki. Szczególnymi umiejętnościami jeździeckimi wykazywały się druhny Olga Gliniewicz i Iza Chwalibogowska, a także Elżbieta Grzegorzewska, które w 1974 roku wzięły udział w pokazie skoków przez przeszkody. Następnie odbył się pokaz potęgi skoku, w którym również wzięli udział milicjanci. Od tego czasu pluton coraz częściej przystępował do zawodów jeździeckich.
W 1974 roku milicjanci zostali zaproszeni przez Polski Związek Jeździecki w składzie 6 koni na Konkurs Kampinoski, gdzie zaprezentowali umiejętności jeździeckie na dobrym poziomie. Plutonowy Pilarski na koniu Emisariusz zdobył II miejsce. Największą ciekawostką zawodów w tych latach była oczywiście nagroda. Otóż wygrał on koguta rasy Karmazyn.
W artykule zamieszczonym na portalu stajniatrot.pl czytamy, że dziś po konnym plutonie milicyjnym nie został żaden ślad, nawet w Internecie, co jak widać, nie do końca jest prawdą. Dzięki opisywanej przeze mnie „Książce z duszą” możemy odbyć prawdziwą podróż w czasie łącznie z poznaniem ówczesnych jeźdźców i ich życia. Niewątpliwie czasy Milicji Obywatelskiej oraz Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej nie są okresem, który chętnie wspominamy.
Dawny ustrój dał nam się we znaki na wiele lat. Jednak poznając losy jeźdźców z tamtego czasu, można odnieść wrażenie, że stanowili swego rodzaju enklawę, odrębne środowisko, w pełni poświęcając się swojej pasji i miłości do koni. Stąd ich udział w licznych konkursach oraz imprezach jeździeckich. W 1980 roku Ambroży Pilarski na koniu o imieniu Wamp zdobył trzecie miejsce w okręgowym Konkursie Skoków Klasy „P”. Uroczysty Dyplom widnieje na dwudziestej piątej stronie Kroniki. Podpisał go ówczesny Prezes Klubu Sekcji Jeździeckiej T.K.K.P. Podkowa oraz Sędzia Główny Zawodów.
W 1977 roku Pluton Konny wziął udział w Kampinoskim Rajdzie Konnym w ramach X Jubileuszowego Marszu Patrolowego Szlakiem Bohaterów Walk w Puszczy. Pisemne gratulacje oraz podziękowania za uczestnictwo złożył Prezes Okręgowego Związku Jeździeckiego pułkownik docent doktor habilitowany Jan Bogusz.
W 1980 roku oddział zabezpieczał imprezę okolicznościową „Dni Hodowców i Miłośników Zwierząt w Brwinowie”, a także wspomógł wiosenną akcję zalesieniową w dniu 13 kwietnia 1981 roku.
Niewątpliwie Ambroży Pilarski był najbardziej zasłużonym i uzdolnionym jeźdźcem Oddziału Milicji Konnej. Tygodnik Milicji Obywatelskiej „W służbie Narodu” z dnia 26 VI 1983 roku opisuje go jako jeźdźca doskonałego, byłego członka kadry olimpijskiej, któremu choroba nie pozwoliła wyjechać na Igrzyska do Monachium. Zaczynał jako masztalerz w Państwowym Stadzie Ogierów w Białym Borze, następnie został zawodnikiem Gwardii, Lotnika i Legii, aż trafił do Oddziału Konnego Milicji.
Słynny koń Wamp służył zarówno w Policji jak w Milicji. W wieku 22 lat opuścił szeregi służb mundurowych. Odszedł w dniu 8 maja 2002 roku w wieku około 30 lat, lecz na zawsze pozostał w pamięci wielu jeźdźców.
Ostatni wpis o koniach milicyjnych informuje nas, że są to przede wszystkim konie rasy wielkopolskiej o umaszczeniu kasztanowatym i stacjonują w PGR Bródno. Kilka lat później w gazecie Super Express czytamy już o koniach policyjnych, które utrzymywane są w stajni poza Warszawą – w Zamieniu. Wiemy, że konie powróciły przez chwilę na teren stajni, gdzie stacjonowały przed wojną, czyli na ulicę Jagiellońską, następnie przeniesiono je na teren wojskowy przy ul. Kozielskiej w Warszawie. Był także krótki epizod i konie na jakiś czas powróciły na teren dawnego PGR Bródno.
Zmiany dotyczyły również ras użytkowanych koni. W naszych szeregach zaczęły dominować wałachy rasy śląskiej, służył też jeden ogier ze Stada Ogierów Książ o nazwie Atlantor. Konie zaczęły pojawiać się również w innych częściach kraju tj. Częstochowie oraz Tomaszowie Mazowieckim.
W 2003 roku pluton policji Konnej został podzielony i przeniesiony do innych jednostek. Nie trwało to długo, bo około dwóch lat, po których wierzchowce i policjantów połączono ponownie w jeden oddział, obecnie funkcjonujący pod nazwą Ogniwo Konne.
„Książka z duszą”, czyli Kronika Milicyjnego Pododdziału Konnego jest własnością Ogniwa Konnego i do chwili obecnej policjanci starają się zapisywać w niej najważniejsze wydarzenia z życia służbowego jednostki, kontynuując tę piękną tradycję. W przyszłym roku słynna dwustustronicowa księga doczeka się drugiego tomu, by wciąż uczyć i zachwycać kolejne pokolenia.
Warto utrzymywać tradycję i dbać o dobra kulturowe. Kroniki zachwycają, a do tego mają ogromną wartość sentymentalną i historyczną.
Przypisy:
1 Polska Kronika Filmowa – magazyn filmowy emitowany od 1 grudnia 1944 do 28 grudnia 1994 roku
2 Leon Chatizow – syn słynnego Konstantego Chatizowa, najlepszego trenera pierwszej powojennej dekady na torze Służewiec, trzykrotnego zdobywcy błękitnej wstęgi, który dwukrotnie triumfował w Wielkiej Warszawskiej.
3 Józef Paliński – były jeździec i trener koni wyścigowych. Karierę jeździecką rozpoczął w 1937 roku, a zakończył w 1968 roku, wygrywając 499 gonitw. Pracę trenera rozpoczął w 1966 roku, zakończył w 1987 ze względów zdrowotnych. Jego wielkim sukcesem było 4-krotne wygranie Derby, 3 krotnie Wielkiej Warszawskiej oraz szeregu innych przeszkód. Konie trenowane przez niego wygrywały w Niemczech, Czechach Austrii i Jugosławii.