Aktualności

Być policjantką to moje przeznaczenie

21.10.2025 • Tomasz Oleszczuk

Aspirant Marta Rojek to prawdziwa mundurowa pasjonatka. Kocha swój zawód i wkłada wiele serca we wszystko, co robi w służbie. Odkąd sięga pamięcią, to zawsze chciała zostać policjantką. Obecnie swoim doświadczeniem ze służby na tzw. pierwszej linii, kiedy była policyjnym wywiadowcą, dzieli się podczas szkoleń prowadzonych w ramach lokalnego doskonalenia zawodowego. Marta Rojek jest dumna z bycia funkcjonariuszką i z tego, że teraz ona jako szkoleniowiec może pomagać, nie tylko rozwiązywać różne służbowe tematy, ale być wiarygodnym i fachowym doradcą. Do tego jest dobrym przykładem na to, że kobiety w Policji doskonale sobie radzą.


aspirant Marta Rojek, Wydział Wywiadowczo-Patrolowy KSP, w służbie od 15 lat
Zdjęcie: Marek Szałajski

GENEZA MOJEJ SŁUŻBY

Pierwszy raz próbowałam dostać się do Policji zaraz po ukończeniu szkoły średniej, niestety możliwość taka w tamtym okresie graniczyła z cudem. Na samym starcie zostałam poinformowana, że wątpliwa jest szansa przejścia rekrutacji przez tak drobną kobietę, jak ja. Kilka lat później nie dałam się już zniechęcić, złożyłam całą niezbędną dokumentację, a miesiąc po przejściu pozytywnie rekrutacji, stałam na centralnym placu w Oddziałach Prewencji Policji w Warszawie na ślubowaniu. Od przedszkola biegałam z przedmiotami, które miały przypominać broń palną i aresztowałam babcię, mamę i tatę jako złoczyńców, więc to chyba było przeznaczenie.

OD WYWIADOWCY DO SZKOLENIOWCA

Od kwietnia 2018 roku służbę pełnię w Wydziale Wywiadowczo-Patrolowym Komendy Stołecznej Policji. Do lutego 2024 roku pracowałam jako wywiadowca, pełniąc służbę w systemie zmianowym. Obecnie pracuję w sekcji zajmującej się organizacją służby. Jestem organizatorem doskonalenia zawodowego (lokalnego), przeprowadzam część szkoleń w WWP oraz współpracuję z Wydziałem Doskonalenia Zawodowego KSP.

UCZYMY SIĘ NIE TYLKO W SŁUŻBIE

Człowiek uczy się całe życie i wszystko, czego się uczymy, to przydaje się w służbie. Policjanci pracują dla ludzi, często rozwiązują problemy rodzinne, psychologiczne, prawne, są pierwsi tam, gdzie ratuje się życie i mienie, każda interwencja jest inna i uczy nas czegoś innego. Czasem wkrada się rutyna, która jest przerywana jakąś zaskakującą sytuacją, która przypomina nam, że nie wiemy wszystkiego.

Umiejętności i wiedzę, jakie nabyłam, często wykorzystuję w czasie wykonywania obowiązków służbowych. I w tym miejscu chciałabym podziękować tym, którzy mi tę wiedzę przekazali i nauczyli mnie, jak przeprowadzać interwencje, przyjmować zawiadomienia, przesłuchiwać świadków, robić oględziny, zatrzymywać osoby, typować sprawców przestępstw i sporządzać dokumentację oraz archiwizować dokumentację.

Wracając do archiwizacji to umiejętność szycia, jaką nabyłam w szkole podstawowej w trakcie zajęć praktyczno-technicznych w tym przypadku okazała się bardzo przydatna, więc to jest to, o czym mówię. W Policji każda umiejętność i wiedza może okazać się przydatną i niezbędną. Również dziękuję tym młodym funkcjonariuszom, którzy przychodzą do mnie z dylematami służbowymi i razem staramy się wspólnie je rozwiązywać. Jest to impuls, który pobudza ciekawość i zadaniowość, żeby dobrze przygotować siebie i innych do służby.


Zdjęcie: Archiwum prywatne Marta Rojek

DZIELĘ SIĘ DOŚWIADCZENIEM

Policjanci po ciężkiej interwencji mówią – nic już mnie nie zaskoczy w tej pracy, aż przychodzi ten dzień, że znowu to zaskoczenie nas dopada. Ulica, interwencje domowe, kontakt z ludźmi, każdy ten element kryje w sobie coś z zaskoczenia, na które w jakimś stopniu można się przygotować, aby w takich sytuacjach nie trzeba było improwizować. Staram się – w trakcie rozmów z policjantami – podzielić wiedzą, jaką nabyłam wraz z upływem lat służby, aby mogli jak najlepiej rozwiązać dany problem. Cieszę się, jak te nasze wszystkie rozmowy na szkoleniach, indywidualne i telefoniczne skutkują bezpieczeństwem policjantów i dobrze prowadzonymi czynnościami.

POZYTYWNE ASPEKTY SŁUŻBY

Najwięcej przyjemności sprawiała mi zawsze służba typowo wywiadowcza, choć bardzo chętnie też od czasu do czasu bym pojechała na jakąś interwencję domową lub pościg. Lubię, jak coś się dzieje i trzeba szybko i zdecydowanie działać. A co do kłopotów to raczej staram się skupiać na pozytywnych aspektach służby.

MOJE PASJE

Moja córka się śmieje, że największym moim hobby jest kolekcjonowanie butów, a dokładniej mówiąc szpilek. Niestety chodzenie w 10-centymetrowych szpilkach wyklucza się ze służbą w Policji. Szczególnie w prewencji, bo nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba będzie za kimś biec.

Poza tym bardzo lubię podróżować, czytać książki, chodzić na spektakle do teatru. Podróżowanie poszerza horyzonty, uczy reagowania na niespodziewane sytuacje. Znajomość obcych kultur pomaga w zrozumieniu zachowań obywateli innych państw. Również rozmowy z funkcjonariuszami policji innych państw dają pomysły, jak poprawić własną pracę w służbie. Teatr i książka to fajny sposób na oderwanie się od wszystkiego i odpoczynek.

CO MNIE NAJBARDZIEJ CIESZY

Największym sukcesem jest każde uratowane życie, każda udzielona pomoc i dobrze przeprowadzona interwencja. Na negatywnych stronach nie warto się skupiać, trzeba zrobić analizę, co można było lepiej zrobić i działać. Służba w Policji daje tyle możliwości, że gdybym cofnęła czas, to na pewno bym się zdecydowała ponownie wstąpić w szeregi Policji.

MIEJSCE KOBIET W POLICJI

Kobiety w Policji są potrzebne i zawsze były, ale jak wiadomo jest to formacja, w której większość stanowią mężczyźni i tak to powinno zostać w pionach, gdzie ważna jest siła i wytrzymałość fizyczna. Są kobiety, które świetnie radzą sobie w patrolu, jednak mężczyźni boją się z nami jeździć (śmiech).

MUNDURY SĄ TEŻ DLA KOBIET

Rola kobiet w Policji cały czas ewoluuje. Kobiet jest więcej i zajmują coraz wyższe stanowiska. Choć społeczeństwo cały czas jest przyzwyczajone, że jak jest patrol i przeprowadza interwencje, to są w nim panowie. Sama wielokrotnie na interwencji słyszałam zwrot: „panowie” i pytałam, do których panów zgłaszający się zwraca i zawsze było – o przepraszam przyzwyczajenie.

Myślę, że kobiety w naszej formacji są doceniane i to się nie zmieni. Jedna rzecz, która by mogła się zmienić, to forma myślenia, że mamy wyglądać tak samo, jak mężczyźni. Pamiętam, jak by to było dziś, mój pierwszy mundur spodnie na 190 cm i bluza, którą mogłam się okręcić dwa razy rękawami, jak w kaftanie bezpieczeństwa (śmiech). Przy wzroście 158 cm i wadze niewiele większej niż 40 kilogramów, ten mundur dla mnie był za duży. Na szczęście i ja, i mundury się zmieniły, ale wspomnienie pozostanie. Wtedy formacja była jeszcze typowo męskim światem i wiedziałam, na co się piszę.

Teraz mundury są bardziej dostosowane do kobiet, ale nadal przydałoby się pamiętać, że kobieta ma inną sylwetkę niż mężczyzna i niekoniecznie korzystnie wygląda w męskim kroju.


Zdjęcie: Marek Szałajski

CO BĘDZIE ZA 10 LAT?

Nie wiem, co będzie za tydzień, a co dopiero za 10 lat. Kiedyś Woody Allen powiedział: „Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość”. To jest najlepsze stwierdzenie odnośnie do planowania, jakie znam.