Wisła w oku kamer
26.11.2025 • Tomasz Oleszczuk, Daniel Niezdropa
Policjanci z Komisariatu Rzecznego Policji w Warszawie wraz z innymi służbami dbają o bezpieczeństwo osób spędzających nie tylko czas nad wodą, ale również w jej rejonie. Dotyczy to przede wszystkim największych zbiorników wodnych znajdujących się w naszym garnizonie, w tym Jeziora Zegrzyńskiego, jednak szczególną uwagę poświęcają płynącej przez miasto Warszawa – Wiśle. Patrolują rzekę na jednostkach pływających, ale też przyległe do niej brzegi, tereny rekreacyjne, bulwary przy wykorzystaniu radiowozów, pojazdów UTV (Mule Pro-Mx), a także dronów. W tym zadaniu policjantów wspierają najnowsze technologie i urządzenia. Tymi ostatnimi są kamery monitoringu miejskiego rozmieszczone w rejonie wszystkich stołecznych mostów. Ich wsparcie jest nieocenione i pozwala na podejmowanie nie tylko interwencji, ale też działań ratunkowych wobec osób znajdujących się w wodzie.

Zdjęcie: Marek Szałajski
TECHNOLOGICZNE WSPARCIE STOŁECZNYCH WODNIAKÓW
Dzisiaj bez technologii – działania służb, w tym również Policji, nie mogłyby być realizowane w pełnym zakresie. Szczególne znaczenie w skutecznym podejmowaniu zadań mają tu urządzenia monitorujące zagrożenia, które pozwalają na precyzyjne wskazanie miejsca do podjęcia interwencji, czy też, tak jak to ma się w przypadku zadań stołecznych wodniaków – lokalizacji, w której trzeba podjąć osobę, której grozi utonięcie. Rzeka Wisła oraz jej rejon w Warszawie to miejsca, które podlegają systematycznej kontroli. W tym zakresie policjantów wspomagają kamery miejskiego monitoringu.
O KAMERACH NAD WISŁĄ – ROZMOWA
O tym, w jaki sposób wspomniane „oczy kamer” wspierają policjantów w codziennej służbie – opowie nam komisarz Marcin Zawadzki z Komisariatu Rzecznego Policji w Warszawie, Zastępca Naczelnika Wydziału Prewencji. Na co dzień nadzoruje on służbę na Stanowisku Kierowania i jest z tą tematyką na bieżąco, bo sam wielokrotnie korzystał z monitoringu, jeszcze jako dyżurny.

Zdjęcie: Tomasz Oleszczuk
Proszę nam opowiedzieć – w jaki sposób uzyskaliście dostęp do kamer monitoringu rozmieszczonych przy Wiśle? Jakie były tego początki? Gdzie zainstalowano pierwsze z nich?
Z kamer monitoringu miejskiego zaczęliśmy korzystać kilkanaście lat temu (dokładnie od 2009 r.) w wyniku współpracy nawiązanej z ówczesnym Biurem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Miasta Stołecznego Warszawy. Kamery zainstalowano wtedy na głównych mostach Warszawy oraz w ich rejonie. Były to mosty: Poniatowski, Świętokrzyski, Śląsko-Dąbrowski oraz Gdański. W kolejnych latach sukcesywnie ilość kamer się zwiększała, a nowe lokalizacje pojawiały się niemalże co roku. Dzisiaj kamery znajdują się już na wszystkich warszawskich mostach.
Czy ich ilość jest wystarczająca? Jakie miejsca można by jeszcze objąć nadzorem wizyjnym?
Aktualnie rozmieszczonych jest kilkanaście kamer w różnych lokalizacjach i są one zainstalowane na mostach lub w ich bezpośrednim sąsiedztwie. To dotyczy starych przepraw, gdyż nowo budowane mosty mają już zainstalowane kamery wyższej jakości, które wyposażone są w cyfrową stabilizację obrazu oraz lepsze parametry do pracy w porach wieczorowo-nocnych.
Najnowszą przeprawą (mostem) w Warszawie jest kładka pieszo-rowerowa, która ze względu na ogromne zainteresowanie mieszkańców stolicy, jak też turystów odwiedzających nasze miasto, ma zainstalowanych kilka kamer. Co ciekawe – cała instalacja infrastruktury przesyłowej i montażowej do kamer została już uwzględniona na etapie projektowania przeprawy, dlatego jest efektywnie zintegrowana z całością.
Mamy w planach pozyskanie kilku urządzeń i zainstalowanie ich w różnych miejscach wzdłuż Wisły. Na pewno przydałaby się dodatkowa kamera w okolicy Mostu Gdańskiego. Ta przeprawa to właściwie dwa mosty, czyli kolejowy i drogowy. Ze względu na jej szerokość oraz rozbudowaną infrastrukturę – należałoby zamontować tam dodatkowe kamery, aby mieć dokładny podgląd na całość.
Część z pierwszych użytkowanych przez nas kamer zostało już wymienionych na nowsze urządzenia, które sukcesywnie zastępują najbardziej wyeksploatowane kamery.
Muszę podkreślić, że współpraca z władzami miasta stołecznego Warszawy i urzędami dzielnic odpowiadającymi za kwestie bezpieczeństwa układa się bardzo dobrze i wszelkie nasze uwagi są uwzględniane w kolejnych zakupach czy też planowanych i realizowanych inwestycjach.

Zdjęcie: Marek Szałajski
Czy te kamery wpływają na bezpieczeństwo osób przebywających nad Wisłą? Czy moglibyśmy poznać przykłady działań zainicjowanych dzięki kamerom monitoringu?
Kamery są zlokalizowane bardzo wysoko, w związku z czym zakres pola widzenia jest rozległy, a dyżurny ma możliwość zdalnego sterowania i przybliżania (zoomowania) obrazu. To często sprowadza się do tego, że policjant, który jest na miejscu i realizuje czynności np. w trudnych warunkach i ograniczonej widoczności, korzysta ze wskazówek dyżurnego, który ma dużo lepszy ogląd danej sytuacji. Dzięki temu może w czasie rzeczywistym udzielać wsparcia i przekazywać wskazówki.
To właśnie dyżurny naprowadza policyjną załogę w miejsce, gdzie dana osoba się znajduje. Mówimy tu o człowieku, którego jedynie głowa wystaje ponad powierzchnię wody. Policjant z pokładu łódki może go nie zobaczyć, szczególnie w czasie gorszej widoczności, a dyżurny obserwujący interwencję przez kamery ma zdecydowanie lepszy widok. Dzięki takiemu współdziałaniu można skutecznie przeprowadzić interwencję i pomóc osobie tonącej.
Co do przykładów, to w ostatnim czasie policjanci wyłowili z nurtu rzeki młodą kobietę, której lokalizację podał dyżurny obserwujący akcję ratunkową przez kamery. Nawet gdy jej głowa zniknęła pod powierzchnię wody, to ten nadal ją obserwował i kierował do niej policyjną łódkę.
Monitoring pomaga również w sytuacjach, gdy funkcjonariusze kontrolują połowy ryb niewymiarowych. Często wędkarz łowi zbyt małe ryby i ukrywa je w zaroślach – myśląc, że nikt tego nie zauważy. Gdy przypływa policyjna załoga na kontrolę, on tłumaczy, że wszystko jest legalne. Do momentu, kiedy funkcjonariusz wskazuje miejsce ukrycia połowu. A to wszystko dzięki kamerze, która pomaga w ujawnieniu takiego procederu.
Oczywiście wiemy to wszystko tylko dlatego, że możemy prowadzić dozór wszelkich zachowań zabronionych nad wodą.
Jak wygląda interwencja policyjnych wodniaków po sygnale, że coś się wydarzyło?
Jak w każdej jednostce Policji, również u nas wszelkie zgłoszenia trafiają do dyżurnego na Stanowisku Kierowania. To on nadzoruje i koordynuje działania policjantów w terenie. Zleca załodze patrolowej podjęcie interwencji i sprawdza na bieżąco jej przebieg. Najpoważniejszymi zdarzeniami są te, gdy zagrożone jest życie i zdrowie osoby, która znalazła się w nurcie rzeki.
W takiej sytuacji najważniejszy jest czas, ponieważ o życiu lub śmierci mogą zadecydować sekundy. Policjanci jak najszybciej dopływają do takiej osoby, która jest już zmęczona i często wychłodzona i na miejscu po wyciągnięciu z wody podejmują pierwsze czynności ratownicze. W tym czasie dyżurny wzywa na miejsce inne służby ratunkowe.
Dyżurny pozostaje też w stałym kontrakcie z załogą karetki pogotowia, aby wskazać najbardziej bezpieczne miejsce do podjazdu, w celu udzielenia pomocy medycznej.

Zdjęcie: Marek Szałajski
Czy kamery zainstalowane nad rzeką spełniają swoją funkcję?
Kamery zdecydowanie pomagają. Ratują życie, zwiększają bezpieczeństwo interweniujących policjantów i pozwalają w szybki oraz bezpieczny sposób zweryfikować – czy dane zdarzenie rzeczywiście ma miejsce.
Kamery poprawiają też bezpieczeństwo osób spędzających czas na spacerach wzdłuż wiślanych brzegów. Nie mam żadnych wątpliwości, że to bardzo ważne narzędzie w naszej pracy.
Kamery przede wszystkim pomagają Policji Rzecznej nie tylko w monitorowaniu zagrożeń na samej Wiśle, ale też na bulwarach wiślanych i terenach przywodnych.
Czy obecny stan wody w Wiśle utrudnia Wam codzienną pracę? Kamery to wsparcie policyjnych działań, ale rzeka to przecież żywioł, z którym należy się liczyć.
Zdecydowanie woda to żywioł, a do Wisły trzeba podchodzić z respektem. Chciałbym dodać, że obecny stan rzeki i jej poziom są dużym wyzwaniem w naszej pracy i mogą utrudniać nam działania. Jednak dzięki temu, że mamy łodzie z niskim zanurzeniem, to ciągle możemy wypływać z portu i ratować ludzkie życie. Oczywiście są miejsca, do których już nie dopłyniemy, ale Wisła w głównym nurcie nadal jest niebezpieczna i nie można bagatelizować zagrożenia, nawet mimo niskiego stanu wody. Nadal są takie miejsca w „królowej polskich rzek”, gdzie głębokość sięga od 8 do 10 metrów.

Zdjęcie: Marek Szałajski
Wróćmy jeszcze do kamer. Jaka widzicie przyszłość tego typu rozwiązania?
Mam nadzieję, że system kamer nad Wisłą będzie unowocześniany i rozbudowywany. W związku z tym, że wiele naszych działań odbywa się w porach wieczorowo-nocnych, to przydałoby się zwiększone wsparcie w zakresie rozwijania technologii noktowizji i termowizji. Postęp technologiczny to również rozwój sztucznej inteligencji i niewykluczone, że ten element też okaże się składową przyszłych sieci monitoringu wizyjnego w oparciu o już dostępne i kolejne kamery.
Dziękuję za rozmowę.
OD REDAKCJI
Będziemy nadal przyglądać się postępującemu rozwojowi technologii oraz nowinkom technicznym, które trafiają do policyjnej służby i z których korzystają na co dzień policjanci nie tylko w stolicy, ale też w przyległych powiatach.
Korzyści płynące z rozwoju sieci miejskiego monitoringu wizyjnego są nieocenione. Kamery pomagają i z takim poglądem nie dyskutujemy, a wręcz go popieramy, bo świadczy o tym wiele przykładów skutecznych działań Policji, które dotychczas podejmowano dzięki monitoringowi. Nie tylko w sytuacjach związanych z inicjowaniem działań mających przeciwdziałać popełnianiu przestępstw i wykroczeń, czy też ujawnianiu ich sprawców, ale przede wszystkim w działaniach mających ratować ludzkie życie i zdrowie. Takie działania podejmują między innymi nasi stołeczni wodniacy i dzięki kamerom, jak dowiedzieliśmy się z tego artykułu, mogą być jeszcze efektywniejsze.
Nie byłoby też tych wszystkich praktycznych rozwiązań, gdyby nie aktywna współpraca stołecznej Policji, w tym również Komisariatu Rzecznego z władzami miejskimi oraz Stołecznym Centrum Bezpieczeństwa.