Aktualności

Kiedy praca staje się pasją

17.08.2020 • Sylwia Miklaszewska

Jeżeli interesujesz się bronią, jeżeli chcesz uprawiać sporty strzeleckie lub kolekcjonować broń, a do tej pory nie miałeś okazji spróbować. Przeczytaj ten artykuł i nie wahaj się dłużej. Rozpocznij swoją życiową przygodę.

Podobno szczęściarzem jest ten, kto pracując realizuje swoje pasje. Aby przekonać się o tym porozmawiałam z Danielem Golickim, dla którego strzelectwo to przede wszystkim praca, ale również hobby i życiowa misja. Od marca tego roku jest emerytowanym policjantem. Karierę w Policji zakończył (w stopniu komisarza) po prawie 17 latach służby. Przez 15 lat pracował jako instruktor wyszkolenia strzeleckiego w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. Aktualnie pełni funkcję kierownika strzelnicy „Bellona” w Maryninie. Dorywczo, jak sam twierdzi, nadal spełnia się jako instruktor, sędzia i przede wszystkim szkoleniowiec. Wieloletni członek i współtwórca Sekcji Miłośników Oręża i Fortyfikacji Polskich Legionowskiego Towarzystwa Sportowego.

Na zdjęciu widać Daniela Golickiego ze słuchawkami na uszach, jak strzela z karabinu.

Jakie były początki Twojej przygody ze strzelaniem?

Zaczęło się tak naprawdę od Policji. Krótko po zakończeniu kursu podstawowego otrzymałem propozycję pracy. Po 3 miesiącach zostałem wysłany na kurs instruktorski. Na egzaminie byłem trzeci spośród 25 uczestników. Przede mną plasowali się tylko funkcjonariusze z CSP. Okazało się, że jestem całkiem obiecującym strzelcem. Od tej pory zaczęła się moja praca, będąca jednocześnie pasją, która trwa do dziś i mam nadzieję, że nadal będzie trwać. Z czasem zamiłowanie do strzelectwa połączyło nas mundurowych miłośników oręża i stało się naszą wspólną pasją, którą możemy realizować w sekcji.

Opowiedz nam coś więcej o sekcji.

Legionowskie Towarzystwo Sportowe funkcjonuje od dawna. Zrzesza ono miłośników różnych sportów. Działa na zasadzie sekcji, my należymy do Sekcji Miłośników Oręża i Fortyfikacji Polskich. Na samym początku byliśmy jedynie kolekcjonerami broni i przyjmowaliśmy w swe szeregi tylko mundurowych, do pewnego momentu. 3 lata temu weszliśmy w struktury Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Członkostwo dało nam możliwość uzyskania broni do celów sportowych. Od tego czasu pojawia się u nas coraz więcej osób cywilnych. Uprzedzając kolejne pytanie powiem, że nasze stowarzyszenie zrzesza wielu policjantów, mundurowych z innych formacji, ale także osoby cywilne. Mówiąc krótko –  miłośników broni i strzelania.

W takim razie w Twoim przypadku trafne jest stwierdzenie: rób to, co kochasz, a nigdy nie będziesz musiał pracować?

Zdecydowanie, miałem ogromne szczęście. Jeżeli robisz to, co kochasz, masz więcej motywacji, zapału i nieustannie stawiasz sobie cele, a kiedy je już osiągniesz, satysfakcja jest oszałamiająca. Wiem, co mówię. W swojej pracy uwielbiam różnorodność sytuacji i bodźców. Tu nie można się nudzić. Pracując w CSP doceniałem fakt, że mogłem kogoś nauczyć nowych umiejętności, przyczynić się do doskonalenia przyszłych funkcjonariuszy. Aktualnie organizacja zawodów, szkoleń, czegoś, co podoba się ludziom i sprawia im przyjemność jest moim motorem napędowym. Nie mówiąc już o układaniu konkurencji czy tworzeniu atrakcyjnych torów na zawody strzeleckie dla wytrawnych i doświadczonych strzelców, wszystko to daje pole do popisu i uwalnia wodze fantazji.

Wykonując te same czynności codziennie przez 15 lat, można czasem poczuć wypalenie zawodowe. Czy Ciebie to dotyczyło?

Nie, nigdy. Tak jak już mówiłem kocham tę robotę. Służbę w Policji zakończyłem tylko dlatego, że otrzymałem ciekawą ofertę, która pozwala mi rozwinąć się w strzelectwie na trochę innym poziomie. Do tej pory byłem instruktorem, trenerem, sędzią, nauczycielem strzelectwa sportowego. Obecnie przechodzę na etap zarządzania, udostępniania obiektu osobom, które chcą organizować swoje zawody. Oczywiście nie odpuszczam i nadal będę uczył, lubię to robić. Przede mną wiele ambitnych celów, które już czekają na realizację. Reszta to kwestia chęci, umiejętności i wyobraźni.

Organizujesz zawody, a czy sam bierzesz w nich udział?

Natłok obowiązków powoduje, że udział w zawodach nie jest dla mnie komfortowy, wykonuję zadania kierownika obiektu, a także sędziego. Niemniej jednak na ostatnich zawodach, gdzie sam przygotowałem świetne tory i konkurencje, udzieliła mi się atmosfera zawodów i przyłączyłem się do uczestników.

Czy jest coś, co chciałeś zrealizować, a czego nie zrobiłeś z braku możliwości lub czasu?

Jest bardzo dużo takich rzeczy. W tym roku przeszliśmy na strzelnicę w Maryninie, więc dopiero od niedawna zaczęliśmy z niej korzystać. Na początku była tu tylko jedna oś na 300-500 m, to jednak nie pozwalało w pełni wykorzystać możliwości obiektu. Dlatego wprowadziliśmy  w życie moją wizję. Dzięki temu teren strzelnicy został przekształcony i znacznie rozbudowany, a stanowiska przystosowane do potrzeb dyscypliny. Teraz wystarczy tylko z tego korzystać. Obiekt położony jest na działce, która obejmuje 17 ha, natomiast strzelnica zajmuje teren 10 ha, jest jeszcze dużo miejsca do zagospodarowania. Mamy tu 21 osi strzeleckich 500 m, 300 m i 100 m, 18 osi krótkich od 25 do 50 m. Jeśli zaszłaby potrzeba, bylibyśmy w stanie zorganizować nawet mistrzostwa Europy w strzelectwie czy zawody Long Shotowe, tj. zawody w strzelectwie długodystansowym. Śmiało można stwierdzić, że mamy tu wszystko, czego dusza strzelecka zapragnie.

Komu byś polecił to miejsce? Amatorom, czy raczej zawodowcom?

Każdemu, ponieważ tu można zrobić wszystko. Można przyjść i postrzelać z „czarnego prochu” tzn. broni czarnoprochowej, tak rozsławionej w wielu filmach historycznych. Można postrzelać na krótkie odległości, statycznie, typowo tj. sportowo lub bojowo, można też trenować tzw. IPSC, czyli strzelectwo dynamiczne. Wszystko zależy od tego, czego oczekuje dana osoba. Jeżeli ktoś ma dużo jednostek broni, lubi postrzelać i poruszać się z karabinem, to u nas znajdzie wszystko czego potrzebuje. Aktualnie nasza strzelnica korzysta jeszcze z wyposażenia LTS-u, jednak pod koniec roku planujemy mieć broń wyłącznie do własnej dyspozycji. Naszym atutem jest wygodne położenie, 30 min od Warszawy oraz bardzo dobry dojazd. I jak już mówiłem, wyróżnia nas uniwersalizm. Wszelkie sposoby strzelania są do zrealizowania u nas.

W jakim wieku można rozpocząć strzelanie? Czy zgłaszają się do was rodzice z dziećmi?

To zależy od stopnia rozwoju i zachowania dziecka, które oceniamy indywidualnie. Na przykład jeden 12-latek będzie miał predyspozycje psychofizyczne, by rozpocząć strzelanie, natomiast inny już nie. Nam wystarczą pierwsze 3 strzały i już jesteśmy w stanie ocenić sposób zachowania dziecka, jego reakcje, a tym samym zapewnić bezpieczeństwo na strzelnicy. Obecnie regularnie przyjeżdża do nas mężczyzna z 11-latenim synem, który świetnie sobie radzi, tzn. bacznie obserwuje otoczenie, słucha poleceń i jest uważny. Oczywiście, każdemu dobieramy właściwy kaliber. Zwykle jest to boczny zapłon, czyli typowa broń sportowa o małej energii wylotowej, przez co podrzut i odrzut jest mniejszy.

Przy lewej krawędzi zdjęcia widać Daniela Golickiego ze słuchawkami na uszach, który strzela z pistoletu do tarczy umieszczonej z prawej strony zdjęcia. Fotografię wykonano na jednej z osi krótkich. U góry zdjęcia widać las.

W Twojej opinii jest to kosztowny sport?

Tak, jest to drogi sport. Zarówno zakup broni, jak i samej amunicji generuje spore wydatki w zależności od ilości treningów, jak w każdym sporcie, im wyższy poziom zaawansowania, tym wyższe koszty. Wiąże się to także z lepszym sprzętem, wynajmem obiektu, itp. Czego się jednak nie robi dla przyjemności i satysfakcji.

Jak zacząć?

Po prostu przyjechać, powiedzieć czego się oczekuje. Resztą zajmą się już profesjonaliści.

Czym według Ciebie jest strzelanie? Czy to tylko zabawa dla odważnych, adrenalina i emocje? Czy można zaryzykować stwierdzenie, że jest to nieoczywisty sposób na relaks?

Kiedy mnie coś denerwuje, biorę paczkę amunicji i idę na strzelnicę. W powszechnej opinii, strzelanie  czyli huk, hałas kojarzy się z adrenaliną, pewnego rodzaju agresją. Wbrew pozorom jednak, jest to doskonały sposób na relaks, działa antystresowo. Strzelając musisz się wyłączyć, zapomnieć o tym, co denerwuje, martwi. Ta czynność wymaga uwagi, skupienia i precyzji. Przy natłoku myśli nie da się strzelać celnie. Wchodząc na strzelnicę automatycznie zostawiasz wszystkie inne sprawy za sobą.

Pamiętasz jakieś trudne, czy niebezpieczne sytuacje?

Niebezpieczne sytuacje zdarzają się, gdy osoby strzelające zapominają o warunkach bezpieczeństwa. I nie odnosi się to tylko do osób początkujących, ale również tych, którzy strzelają już długo i niestety popadają w rutynę.

Zdjęcie wykonano z lotu ptaka, widać na nim całą strzelnicę z 21 osiami strzeleckimi: 500 m, 300 m i 100 m, 18 osiami krótkimi od 25 do 50 m.

Na mapie Polski jest wiele strzelnic. Dlaczego osoby zainteresowane miałyby wybrać akurat tę w Maryninie?

To jest największy obiekt w Polsce, jeśli chodzi o strzelnicę cywilną. Są strzelnice, które mają dłuższe osie. Są strzelnice, które posiadają więcej osi. Jednakże tak uniwersalnej, tak dużej i z takimi możliwościami nie ma w Polsce.

Wspominaliśmy o broni kolekcjonerskiej, zatem ile eksponatów znajduje się w Twojej szafie?

Według ostatnich obliczeń 34 sztuki. W domu stoją zapełnione 3 szafy. Kiedy połknie się tego bakcyla, trudno przestać.

Jakie są najcenniejsze dla Ciebie?

Niektórzy uznają ten eksponat za mało ciekawy, jednak w mojej kolekcji zajmuje on szczególne miejsce – pistolet Walter P99. W Policji to powszechna broń, natomiast egzemplarz, który posiadam jest wyjątkowy, bo to 4 sztuka wyprodukowana w Polsce. Jestem także posiadaczem pistoletu Korowina, tj. jedyny rosyjski pistolet, który występował w kalibrze 6,35. Wyprodukowano ich około 200 tys. sztuk, często były używane przez służby NKWD z uwagi na ich mały rozmiar. Ten eksponat pochodzi mniej więcej z 1930 roku. Posiadam też 2 Tetetki z 1945 roku oraz Mausera z 1934 roku. To szczególne perełki w mojej kolekcji.

Powiedz, czy nadal jest to typowo męski sport?

Zdecydowanie ta tendencja się zmienia. Na strzelnicy pojawia się wiele kobiet, które trenują ze swoimi instruktorami. Inne z kolei przyjeżdżają, by potowarzyszyć, popatrzeć z boku. Po krótkim czasie stwierdzają jednak, że też chciałyby spróbować swoich sił, a nawet zrobić patent. Płeć piękna stanowi coraz większy krąg naszych klientów.

Słuchając Twoich wypowiedzi można odnieść wrażenie, że strzelanie po prostu zrobiło się modne.

Owszem, jest to widoczne choćby na przykładzie naszego stowarzyszenia. Kiedyś członkami byli tylko mundurowi, dziś zrzesza ono coraz więcej osób cywilnych. Ponadto jest coraz większe zapotrzebowanie na organizację kursów na patent strzelecki. Ludzie garną się do tego. Sympatycy strzelectwa stwierdzają, że pozwolenie na broń jest im potrzebne do rozwoju swojej pasji, ale także zminimalizowania kosztów, jakie towarzyszą tej dyscyplinie. Mając własną broń i amunicję wystarczy tylko wynająć tor i oddać się przyjemności.

Na pierwszym planie widać karabin i pudełko z nabojami położone na stoliku stanowiska strzeleckiego, natomiast w tle – strzelnicę z rozmytą ostrością.

W ramach ciekawostki, czy broń maszynowa może być przeznaczona do celów kolekcjonerskich?

Kiedyś tak było. Aktualnie na rynek cywilny przeznaczone są tylko konstrukcje strzelające ogniem pojedynczym, ponieważ broń strzelająca ogniem ciągłym została zakwalifikowana jako broń szczególnie niebezpieczna. A takiej broni, nie może posiadać osoba cywilna.

Gdzie można znaleźć więcej informacji o Was?

W internecie:

  • strzelnica-marynino.pl,
  • strona LTS z przekierowaniem na stronę miłośników: www.bron-lts.pl,
  • Facebook: strzelnica Bellona Marynino lub Sekcja Miłośników Oręża i Fortyfikacji Polskich.

Oczywiście wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy do przyłączenia się do nas i być może zapoczątkowania wspaniałej życiowej przygody.