Jednostki specjalne

Psi nos na tropie

07.09.2020 • Aldona Bandzul

Zdolności psa do rozróżniania najmniejszych składowych zapachu człowieka, umiejętności odnajdowania ich w terenie i instynktownego podążania za nimi, wykorzystywane są od dawna w służbach. Nie ma w tym nic dziwnego. Po pierwsze zapach jest materią „widoczną” dla zwierzęcia, a nie dla ludzi. Po drugie poszukiwane osoby mogą ukryć dane czy zmienić wygląd, ale nie mają wpływu na swój indywidualny kod zapachowy. Po trzecie pies pokonuje teren dużo szybciej niż człowiek i męczy się wolniej. Jednak tropienie śladów ludzi jest, z wielu powodów, bardzo trudną dziedziną policyjnej kynologii.

Zdjęcie wykonano w lesie. Na pierwszym planie widać policjanta w umundurowaniu ćwiczebnym, który idzie w stronę lasu obrócony tyłem do obiektywu a obok niego pies, który gryzie piłkę. Na kolejnym planie widać  policjantów również w umundurowaniu ćwiczebnym oraz radiowóz typu van koloru niebieskiego z otwartym prawym skrzydłem drzwi tylnych.

CZYM JEST TROPIENIE LUDZKICH ŚLADÓW?

Odpowiedź niby prosta, ale z doświadczenia wszyscy przewodnicy wiedzą, jak mylne wyobrażenie o tym temacie mają nie tylko poszkodowani, rodziny zaginionych, ale i współpracujący z nami policjanci. A wszystko zaczyna się od tego, że człowiek wydziela swój indywidualny zapach, a pies ma świetny nos i uwielbia współpracować z ludźmi.

ZAPACH CZŁOWIEKA W „OCZACH” PSA

Powszechnie wiadomo, że każdy z nas ma swoją własną woń, a na jej „kompozycję” mają wpływ między innymi: wiek, stan zdrowia, higiena, sposób odżywiania, czy wybór perfum. Te wszystkie elementy są jednak zmienne, niektóre zależne od nas samych,  i wyczuwalne również dla innych ludzi. Pies natomiast czuje te składowe zapachu, które otrzymujemy wraz z kodem genetycznym, stałe od narodzin do śmierci, na które nie mamy żadnego wpływu. Pies „rozkłada” każdy zapach na tzw. czynniki pierwsze i analizuje go tak, jak kustosz dzieło sztuki: dla niego najważniejsze jest to, co niewidoczne dla laika.  Porównanie to nie jest bez przyczyny, ponieważ nos dla psa jest tym, czym oczy dla człowieka: podstawowym zmysłem poznawania świata.

Psi węch jest fenomenem natury. Niedoścignionym. Świadczy o tym fakt, że człowiek dotąd nie skonstruował maszyny potrafiącej identyfikować zapachy w takim stopniu, jak nos naszych czworonożnych przyjaciół.
TROPIENIE ŚLADÓW LUDZI

Człowiek wydziela lotne cząstki woni zwane molekułami zapachowymi. Poruszając się „gubi je”, pozostawiając w ten sposób niewidoczny dla nas ślad zapachowy. Pies potrafi zidentyfikoNa zdjęciu widać na nim psa służbowego w obroży z napisem „POLICJA”, który obwąchuje leżącą na trawie wśród liści tkaninę. Materiał trzymany jest także dwoma palcami przez policyjnego przewodnika. Widać również fragment smyczy.wać go w terenie i odnajdywać jego elementy od najstarszych do najświeższych, czyli od najmniej intensywnych do najbardziej nasyconych. Tym samym potrafi wskazywać kierunek oddalania się źródła tego zapachu i zmierzać w jego stronę. Tropienie ludzkich śladów jest więc po prostu podążaniem za zapachem człowieka, który został psu wskazany, do miejsca koncentracji tego zapachu lub jego zaniknięcia. Należy zatem pamiętać, że nie zawsze na końcu śladu znajduje się człowiek. Inaczej mówilibyśmy o tropieniu ludzi, a nie ŚLADÓW ludzi.

TROPIENIE DOLNYM WIATREM

Tropienie śladów dolnym wiatrem, to najogólniej mówiąc podążanie za człowiekiem na podstawie molekuł zapachowych, które pozostawił po sobie na podłożu. Czyli po pierwsze trzeba psu wskazać odpowiedni zapach, a po drugie zrobić to w miejscu, gdzie najprawdopodobniej znajduje się ścieżka zapachowa. Dlaczego tam? Ponieważ zwierzęta te są szkolone tak, aby „kontynuacji” tego zapachu szukały na podłożu i mają za zadanie jak najwierniej odtworzyć trasę odejścia tej osoby.

Czy ma to sens, skoro na końcu śladu może nie być poszukiwanej osoby? Ma, przede wszystkim w przypadku sprawców zdarzeń. Oni zwykle nie czekają na psa tropiącego aż zostaną znalezieni. Na trasie przejścia sprawcy odtworzonej przez psa, nastawiamy się bardziej na odnalezienie dodatkowych śladów pozostawionych przez tą osobę: porzucone tzw. „fanty” czy rzeczy sprawcy, ślady traseologiczne, monitoring, świadkowie… Inaczej jest w przypadku osób zaginionych. Mniejsze znaczenie ma tu określenie drogi odejścia, dużo większe, aby do tej osoby dotrzeć jak najszybciej, czyli możliwie najkrótszą trasą. Wówczas lepiej wykorzystać umiejętność psa do tropienia górnym wiatrem. Proste? – w teorii tak, w praktyce niekoniecznie.

DLACZEGO TROPIENIE JEST TAK TRUDNE?

 

Tropienie dolnym wiatrem śladów człowieka jest tak trudne, ponieważ musi być spełnionych wiele warunków jednocześnie, aby miało szansę powodzenia. Wiek śladu, rodzaj nośnika zapachu, podłoże na którym ślad się znajduje, ukształtowanie terenu, warunki atmosferyczne czy kondycja fizyczna i psychiczna psa – od tego wszystkiego (i nie tylko) zależy powodzenie w tej dyscyplinie.

 Zdjęcie  czarno-białe wykonano w parku. Na pierwszym palnie widać policjanta w umundurowaniu ćwiczebnym, a przed nim psa prowadzonego na smyczy. Na kolejnym planie widać budynek mieszkalny.

ŚLAD

To jaki mamy na miejscu zdarzenia ślad do nawęszenia dla psa, jest sprawą kluczową. Najlepszym jest pozostawiona przez osobę oddalającą się zmiana w podłożu miękkim (najlepiej lekko wilgotnym), istniejąca od kilku do kilkunastu godzin. Takie ślady spotykamy niemal wyłącznie na zawodach lub tropieniach szkoleniowych… W pracy z psem służbowym przewodnik musi najpierw odnaleźć taką zmianę w podłożu. Potem zadać sobie pytanie, jakie jest prawdopodobieństwo, że należy do osoby poszukiwanej i jaka jest szansa, że znajdują się na nim molekuły zapachowe (upływający czas i warunki atmosferyczne niszczą lub przenoszą składowe zapachu człowieka). Kolejnym ważnym pytaniem jest, czy możemy użyć takiego śladu. Pies nawęszając zapach może zmienić postać śladu i należy rozważyć, czy nie pozostawić go do zabezpieczenia technikowi kryminalistyki.    

RODZAJ PODŁOŻA, NOŚNIK ZAPACHU I UKSZTAŁTOWANIE TERENU

Ważne jest na jakiej materii znajduje się ślad. Jeśli jest to pylący piach, plastikowa torba, szklany blat albo chodnik z płyt przy ruchliwej ulicy, to molekuły zapachowe utrzymają się tam bardzo krótko.

Inną kwZdjęcie czarno-białe przedstawia psa z obrożą z napisem „POLICJA”, który wącha trawę w poszukiwaniu śladu.estią jest postać nośnika zapachu. Podstawowe cząsteczki woni człowieka, zwane molekułami zapachowymi są najmniej trwałe, a najczęściej z nimi właśnie mamy do czynienia. Dłużej utrzymują się fragmenty naskórka, włosów czy paznokci, najdłużej zaś komórki krwi, ale są to jedne z tych śladów biologicznych, których użycie należy skonsultować z technikiem kryminalistyki.    

Problem stworzyć może także ukształtowanie terenu. Gęsta zabudowa, ogrodzenia czy ulice przecinają ścieżkę zapachową. Wówczas lepiej radzą sobie psy, wspomagając się górnym wiatrem, nawet jeśli wymagamy od nich pracy tzw. dołem. Świadczy to o inteligencji tych zwierząt, ponieważ potrafią dostosować się do zaistniałej sytuacji i wykorzystać każdą możliwość do osiągnięcia celu.

STAN PSYCHOFIZYCZNY PSA I WARUNKI ATMOSFERYCZNE

Nie bez przyczyny przepisy regulujące pracę z psem uwzględniają jego stan psychofizyczny. Czworonożny funkcjonariusz też ma gorsze dni, a czasem zmęczenie następuje po poprzednich tropieniach, jeśli nie zdążył odpocząć. Znaczenie ma także wiek zwierzęcia, temperatura powietrza i stopień wytrenowania. Jeśli pies nie jest regularnie zadaniowany i odpowiednio motywowany do tak ciężkiej pracy jak tropienie, nie będzie odnosił sukcesów ani on, ani jego przewodnik. Ale warunki atmosferyczne powodują nie tylko dyskomfort u psa - opady mogą zniszczyć najlepsze ślady, a wiatr rozproszyć zapach i znacznie utrudnić pracę na śladzie.

TROPIENIE, A INNE DYSCYPLINY PRACY PSA SŁUŻBOWEGO

Zdjęcie czarno-białe wykonano na łące. Widać lewe ramię policjanta umundurowanego, a na nim naszywki: z napisem „POLICJA” i logiem warszawskich przewodników psów. Obok leży policyjny pies, który patrzy na piłkę znajdującą się przed nim.

Wykorzystując naturalne predyspozycje tych czworonożnych towarzyszy człowieka, głównie świetny węch i gotowość do obrony swojego stada (bo umiejętność poprawiania nastroju jest miłym niezamierzonym dodatkiem), szkolimy je do różnych zadań. Kategorie psów służbowych wymienione są w odpowiednich przepisach i ma to związek ze sposobem (i możliwością) ich użycia w konkretnej sytuacji. Ma to ogromne znaczenie w komunikacji między przewodnikiem, a policjantami zlecającymi mu pracę.

TROPIENIE, A PRZESZUKANIE

Większość psów tropiących ślady ludzkie, konkretnie kategorii „tropiący” oraz „patrolowo-tropiący”, uczonych jest tzw. przeszukania terenu czy budynku za osobą. Polega ono na wyszukiwaniu zapachu żywego człowieka z powietrza. Jest dużo prostsze niż tropienie dolnym wiatrem, bo nie potrzebujemy dobrego śladu, nie ma też znaczenia rodzaj podłoża, a wiatr może psu pomóc. Ważne jest z kolei, żeby określić zasięg terytorialny poszukiwań, no i kogo chcemy znaleźć: zaginionego, który potrzebuje pomocy; czy przestępcę, który może być groźny? Dlaczego? Czworonożni funkcjonariusze obu tych kategorii nie szukają konkretnej osoby, oznaczą pierwszą, którą odnajdą. Różnica polega na tym, że pies tropiący podejrzewa ją o posiadanie aportu i w najgorszym przypadku ze szczęścia poliże po twarzy. Natomiast patrolowo-tropiący również podejrzewa, ale o złe zamiary i może użyć innego „elementu wyposażenia” swojego pyska… Nie wchodząc w szczegóły techniczne, ważne aby przewodnikowi już na etapie rozmowy „zdalnej” przedstawić: czy jest to osoba zaginiona, czy niebezpieczna i na miejsce poszukiwań skierować psa odpowiedniej kategorii.

TROPIENIE DOLNYM WIATREM, A MANTRAILING

Niektóre problemy związane z użyciem psa przy poszukiwaniach osób może rozwiązać mantrailing. Psy te szkolone są w zupełnie inny sposób i do innych zadań: tropią indywidualny zapach człowieka górnym wiatrem nawet po wielu dniach od zaginięcia, dlatego są remedium na tropienie w mieście i po długim czasie.

W terenie, gdzie jest twarde podłoże i gęsta zabudowa, molekuły zapachowe w mniejszym stopniu opadają na ziemię w formie ścieżki zapachowej; raczej - przenoszone z ruchem powietrza - osadzają się na budynkach, drzewach, klombach, zaparkowanych pojazdach, etc. I mogą tam pozostawać dużo dłużej, niż na ścieżce zapachowej. Pieski szkolone do takiej pracy „wyłapują” te molekuły i w ten sposób zmierzają do źródła zapachu. Nie wskażą one jednak (przynajmniej nie spodziewamy się tego po nich) dokładnej trasy odejścia osoby, ale tę konkretną osobę lub miejsce jej przebywania.   

Na zdjęciu widać psa z obrożą z napisem „POLICJA”, który idzie po trawniku szukając śladu.

TROPIENIE, A DETEKCJA

Dla osób pracujących z psami te dwie dziedziny różnią się niemal wszystkim. Łączy je oczywiście psi nos. Chcę wspomnieć tu tylko o różnicy w nomenklaturze, która dla przewodników ma czasem kolosalne znaczenie przy współpracy z innymi policjantami. Słowo tropienie jest związane z zapachem żywego przemieszczającego się człowieka, a detekcja z wyszukiwaniem określonego zapachu różnych substancji lub zwłok, czyli zapachu znajdującego się względnie w stałym miejscu.

Dlaczego to takie ważne? Bo mój kolega odebrał kiedyś na dyżurze telefon i usłyszał „pilnie potrzebuję psa tropiącego!”. Nie wdając się w szczegóły (pilnie, to pilnie) wziął psa tropiącego, pojechał najszybciej jak mógł kilkadziesiąt kilometrów poza Warszawę. Na miejscu  dowiedział się, że ma tropić… materiały wybuchowe. A pies do wyszukiwania zapachu materiałów wybuchowych został w jednostce. Zgodnie z wytycznymi…PILNIE zabrał tylko tropiącego…

TROPIENIE ŚLADÓW…  ZWIERZĄT?

Czasem przewodnik na służbie spotyka się z takim pytaniem: czy pies wytropi ślady zwierzęcia? Odpowiedź brzmi: zawsze i bardzo chętnie. Problem w tym, że jest to pies służbowy, którego możliwość wykorzystania regulują przepisy i przewidują, że może być użyty do tropienia wyłącznie ludzkich śladów. Jeśli jednak sprawcy kradzieży zwierzęcia nie oddalili się pojazdem, można użyć psa policyjnego (do tropienia śladów owych sprawców oczywiście).

Formalnie podejmujemy ślad człowieka, ale jeżeli prowadził zwierzę, to pies oczywiście posiłkuje się zapachem tego zwierzęcia, który zwykle jest dużo bardziej intensywny i ciekawy niż woń człowieka, a w sytuacji stresującej jest zdominowany przez wydzielaną adrenalinę i można go porównać do sygnału alarmowego.

Zdjęcie czarno-białe przedstawia policyjnego psa szukającego śladu przy ziemi.

TROPIENIE TO NIE WĘSZENIE

Tropienie nie jest zwykłym spacerem z psem węszącym podłoże. Czasem policjanci asystujący przy tropieniu zadają przewodnikowi pytanie: czy pies podjął trop, czy tylko spaceruje? Faktycznie, jedynie przewodnik pracujący z danym psem zna te momenty: kiedy zwierzę jeszcze analizuje zapach, kiedy szuka jego kontynuacji, kiedy podejmuje go bez wahania, kiedy się gubi i kiedy wraca na ślad. To przyjaźń, współpraca, wspólne treningi oraz… konieczność zdawania egzaminów uczy tego, niedostępnego dla innych, porozumienia na linii pies - przewodnik.

Węszenie psa na spacerach można porównać do czytania porannej prasy lub surfowania po internecie - to wielowątkowe niezobowiązujące poznawanie świata. Tropienie w tym kontekście jest jak gra w podchody: ukierunkowane na cel działanie, zapewniające psom najbardziej upragnioną nagrodę. Węszenie jest więc lekką rozrywką, a tropienie trudnym, ale i satysfakcjonującym wysiłkiem fizyczno-umysłowym.

Na zdjęciu widać policjanta w umundurowaniu ćwiczebnym, który na smyczy prowadzi psa. Zdjęcie wykonano przed wejściem do lasu.

 

TROPIENIE - SŁUŻBOWY CHALLENGE

 

Podsumowując można powiedzieć, że tropienie jest wyzwaniem intelektualno-sprawnościowym, wymagającym od psa i jego przewodnika dokładności, wnikliwości, umiejętności „czytania między wierszami” i dobrej kondycji fizycznej. Zwycięstwo w tej „grze” zależy od wielu czynników zewnętrznych, na które obaj nie mają wpływu, więc tym bardziej satysfakcjonujące są te chwile, kiedy dzięki wzajemnemu porozumieniu, wytrwałości i ciężkiej pracy odnajdują osoby, ślady czy przedmioty. Czasem, o czym często zapominamy, ważnym znakiem dla śledczych jest to, że pies melduje brak zapachu człowieka w miejscu, w którym się go spodziewamy. Dlatego istotne jest też porozumienie z innymi policjantami, ponieważ jest to „gra” zespołowa, a wygrana jest wspólnym wysiłkiem i celem.

Dla mnie ponadto tropienie to temat rzeka, nie dający się zamknąć w tysiącu zdań, a każda praca z psem na śladzie to odrębna historia, ucząca nie tylko pracy z tym fenomenalnym stworzeniem, ale rozwijająca wiedzę o życiu i ludziach.