STALKER - „Od miłości do gróźb”
16.11.2023 • Daniel Niezdropa
Nowelizacja Kodeksu karnego z 2011 roku przyniosła oczekiwaną penalizację przestępstwa określanego mianem uporczywego nękania, określonego terminem zapożyczonym z języka angielskiego, gdzie stalking oznacza tropienie, podchodzenie, skradanie się. Jego źródłem stały się sytuacje z lat 80. ubiegłego stulecia, gdzie zagorzali fani obsesyjnie podążali za swoimi idolami – gwiazdami amerykańskiego Hollywood. W Polsce to zjawisko zaobserwowano dopiero kilka lat później, lecz można domniemywać, że czynnikiem inicjującym takie zachowania była zmiana naszej mentalności, w późniejszym czasie rozwój sieci – Internetu oraz swoista amerykanizacja czy też modele zachodniego życia, które zagościły na stałe w kraju wolnej demokracji. Skoro zjawisko stało się powszechne i zaczęło dotykać nie tylko krajowych celebrytów, ale każdą niemalże grupę społeczną, dlatego uporczywe nękanie znalazło się „na celowniku” organów ścigania, temidy, prokuratury i Policji. Aby lepiej zrozumieć mechanizmy stalkingu i postarać się rozłożyć to zjawisko na czynniki pierwsze, a przy tym dać policjantom praktyczną wiedzę na temat stalkingu, a może dołożyć jeszcze trochę doświadczenia popartego pracą zawodową biegłego i badacza, postanowiliśmy porozmawiać z prawdziwym znawcą STALKINGU – Adamem Straszewiczem, psychologiem kryminalnym, biegłym sądowym, który od ponad 10 lat zajmuje się problematyką uporczywego nękania i prześladowania.
Zdjęcie: Daniel Niezdropa
WPROWADZENIE
Stalking, jak już wspomnieliśmy, „przywędrował” do nas z zachodu, lecz może tak nie do końca. Jeżeli mówimy o nękaniu celebrytów, gwiazd, aktorów, ludzi znanych, to być może tak. To taka nasza wstępna redakcyjna teza. Jednak patrząc przez pryzmat postępowań i zakresu spraw prowadzonych przez Policję z art. 190a § 1, 2, 3 kk, to wiele zachowań występowało – czy to na wschodzie, czy na zachodzie Europy, czy na całym globie – dużo wcześniej, zanim pojęcie STALKINGU oficjalnie stworzono.
W tytule artykułu pojawiła się fraza „od miłości do gróźb” – może dlatego, że wiele zachowań stalkerów związanych było i jest do tej pory z obsesyjnym zauroczeniem (tak to nazwijmy) inną osobą, platoniczną niekiedy miłością, jednostronnym zaangażowaniem, które przez drugą stronę jest niezauważane, nieodwzajemniane, a może po prostu niebrane nawet pod uwagę.
Dlaczego kończy się to groźbami? Często bywa, że dochodzi do ich spełnienia nawet z tragicznym finałem dotykającym stalkowaną osobę, a czasami inną z chęci przypodobania się swojemu obiektowi obsesyjnych westchnień. Takie uporczywe nękanie i prześladowanie sprawia, że osoby będące ofiarami czy też celem stalkerów – czują się osaczone. Bywa, że nie potrafią same znaleźć wyjścia z trudnej sytuacji.
Dla zobrazowania, jak niebezpieczne są zachowania stalkerów – podamy przykłady z Polski i ze świata.
30 marca 1981 roku ówczesny Prezydent USA Ronald Reagan został ranny w wyniku nieudanego zamachu, którego wykonawcą okazał się John Hinckley Jr., który oddał w jego kierunku sześć strzałów z broni palnej. Kule dosięgły Prezydenta, jednego z ochroniarzy oraz agenta służb specjalnych Secret Service. Zamachowiec chciał się w ten sposób przypodobać aktorce Jodie Foster – co wyjaśniała treść listu zabezpieczonego przez śledczych do sprawy. Z zapisu korespondencji, która nie została wysłana do aktorki – wynikało, że JH Jr. cyt. „chciał zrobić na niej wrażenie”. To nie był pierwszy Prezydent, który mógł być celem zamachu opisywanego stalkera. Pierwszym i na szczęście niedoszłym celem był bowiem Jimmy Carter. Zamachowiec swojego planu ostatecznie w jego przypadku nie zrealizował.
W Polsce też miała miejsce sytuacja z psychofanem nękającym zwyciężczynię konkursu Miss Polski. Sprawa miał bardzo tragiczny wymiar i smutny finał w 1996 roku. Prześladowana kobieta stanęła w obronie męża, który został zaatakowany przez prześladowcę i została kilkukrotnie ugodzona nożem. Efektem ataku psychofana była jej śmierć.
Prowadzenie takich spraw przez Policję nie jest wbrew pozorom łatwe. To, co wydaje się na początku oczywiste – patrząc z perspektywy pierwszej oceny treści w zawiadomieniu pokrzywdzonego (może to być i mężczyzna i kobieta) – wymaga drobiazgowego zbadania i zebrania takich dowodów, które bez cienia wątpliwości potwierdzą popełnienie przestępstwa określonego w paragrafach art. 190a Kodeksu karnego.
Zamysłem tego artykułu jest dokładne wyjaśnienie i przedstawienie na podstawie dotychczasowych badań i doświadczeń – czym jest stalking, jakie ma znamiona i w jakich formach występuje.
Pomimo tego, że funkcjonariusze Policji w Polsce od 12 lat mierzą się z postępowaniami uporczywego nękania, to na pewno nie zaszkodzi, aby swoją wiedzę pogłębili na podstawie opinii prawdziwych badaczy tego przestępstwa i zjawiska zarazem.
Przyda się też odrobina psychologicznej wiedzy, pochodzącej od prawdziwego psychologa kryminalnego, na temat dokładnego rozpoznawania zachowań związanych z uporczywym nękaniem, służąca do wypracowania odpowiedniego podejścia do osób pokrzywdzonych nękaniem, bo często wymagają one wsparcia i empatii. Może policjant nie zostanie stuprocentowym psychologiem, ale będzie aktywnym słuchaczem, niemalże terapeutą, który dokładnie wysłucha i właściwie rozpozna znamiona przestępstwa, a przy tym przekaże, co należy jeszcze zrobić np. zgromadzić dowody. Ma to znaczenie nie tylko dla uzyskania najdokładniejszej relacji pokrzywdzonego w wyniku stalkingu, ale też po to, aby dać osobie zawiadomiającej poczucie, że jej/jego sprawa zostanie przyjęta z pełnym zrozumieniem i szacunkiem.
Nasz rozmówca – Adam Straszewicz jest doświadczonym biegłym sądowym, specjalizującym się w ocenie wszystkich składowych stalkingu, wielokrotnie goszczącym w programach telewizyjnych oraz internetowych i audycjach radiowych, gdzie dzielił się swoją ekspercką wiedzą na temat przestępstwa nękania. Był członkiem Międzynarodowej Akademii Psychologii Śledczej (ang. International
Academy od Investigative Psychology).
Zdjęcie: Daniel Niezdropa (biegły Adam Straszewicz)
ROZMOWA Z BIEGŁYM
Proszę rozwinąć prezentację swojej osoby. Jak długo zajmuje się Pan stalkingiem? Jak zaczęła się przygoda z psychologią? Jakie badania Pan dotychczas prowadził i realizował – czy samodzielnie, czy też w jakimś zespole i z jakimi badaczami z zagranicy utrzymuje Pan kontakt w badaniach nad stalkingiem?
Jestem psychologiem kryminalnym, a kwestie związane z uporczywym nękaniem i prześladowaniem tzw. stalkingiem zajmują mnie właściwie od początku kariery, czyli od mojego powrotu z Wielkiej Brytanii, gdzie studiowałem pod okiem profesora Davida Cantera – twórcy i prekursora psychologii śledczej. Brałem tam udział m.in. w badaniach dotyczących przemocy w miejscu pracy, natomiast moja praca badawcza związana była od początku ze stalkingiem. Dysponowaliśmy danymi pozyskanymi od Threat Management Unit (TMU). TMU to jednostka zarządzania zagrożeniami w Departamencie Policji Los Angeles (LAPD), której zadaniem jest prowadzenie dochodzeń w sprawie nękania i prześladowania, między innymi celebrytów i urzędników publicznych, ale także osób prywatnych. Mając te dane, stworzyliśmy model zachowań stalkera i zweryfikowaliśmy najbardziej znaną typologię stalkerów. Chcieliśmy wiedzieć, czy typologia może przydać się na potrzeby śledztwa. I okazało się, że... niezupełnie. Dzięki temu wiemy, że to analiza zachowań stalkera najbardziej pozwala na wyciągnięcie najlepszych wniosków. Przez jakiś czas utrzymywałem kontakty z kolegami i koleżankami z Australii. Dzięki temu wiem, że nasza praca wzbudzała tam duże kontrowersje. Dlatego, że analizowana typologia pochodzi właśnie stamtąd.
Czym jest stalking? Kiedy pierwszy raz użyto tego terminu? Dlaczego to zjawisko spenalizowano w naszym kraju tak późno?Czy mogło to być efektem rozwoju social mediów, większego dostępu do sieci? Na zachodzie i na świecie pewne kwestie związane ze stalkingiem zauważono już o wiele wcześniej.
Nie ma jednej powszechnej obowiązującej definicji stalkingu. Jednak większość badaczy jest zgodna, że termin ten opisuje zjawisko psychologiczne. W przepisach prawa istnieje ono jako uporczywe nękanie i prześladowanie. Bardzo lubię zwracać uwagę na to, że stalking z jednej strony nie jest terminem prawnym – opisuje zjawisko psychologiczne, a z drugiej artykuł 190a kk (w którym stalking został spenalizowany) nie pokrywa całości zjawiska, a tylko jego wycinek. Stalking to najczęściej składowa kilku współwystępujących przestępstw opisanych w różnych miejscach kodeksu karnego.
Termin stalking w pierwotnym znaczeniu oznacza skradanie się drapieżnika w stronę ofiary. Przez myśliwych został przyjęty na określenie tropienia zwierzyny. Ze względu na skojarzenia z drapieżną naturą bycia – został przyjęty także do określenia pewnych ludzkich zachowań, które nazywamy ingerencyjnymi tj. takimi, które w znaczący sposób ingerują w życie osobiste ofiary.
Dlaczego tak późno doczekaliśmy się przepisów penalizujących to zjawisko? Może powiem coś niepopularnego, ale... nie jest tak źle. O ile w USA, konkretnie w Kalifornii prawo antystalkingowe zostało przyjęte już w 1990 roku, to do Europy ta świadomość wędrowała dosyć długo. Najpierw były Wyspy Brytyjskie, gdzie przepisy wprowadzono w 1997 roku. Dla porównania Niemcy ustanowili je dopiero w 2007 roku. Proszę sobie wyobrazić, że w Szwajcarii nie ma ich do tej pory. Myślę, że rozwój technologii nie ma tu nic do rzeczy. To było możliwe dzięki dojrzałości społeczeństwa i wygląda na to, że na tle innych ludów europejskich nie wypadaliśmy tak źle w 2011 roku. Przykład Szwajcarii podkreśla to tym dobitniej – jeśli przypomnimy sobie, że tam najpóźniej (ze wszystkich krajów Europy) dopuszczono możliwość głosowania dla kobiet.
Jaka była kiedyś wiedza o stalkingu, a jaka jest teraz? Czy istnieje zrzeszenie/stowarzyszenie psychologów śledczych, grupa fachowców, którzy zajmują się tym zjawiskiem, prowadzą badania, zbierają statystyki, przyjmują za wyznacznik wydawania opinii jakiś konkretny nurt czy inny sposób postępowania? Czy na świecie bada się stalking i od kiedy?
Nie ukrywam, że czuję się odpowiedzialny za rozwój wiedzy o stalkingu w Polsce. Starałem się dotrzeć wszelkimi możliwymi kanałami do świadomości, szczególnie świadomości wymiaru sprawiedliwości. Było to możliwe dzięki obecności w mediach, ale także poprzez prowadzone szkolenia. Między innymi dla jednostek Policji. Choć teraz mi tego trochę brakuje. Myślę, że na tym etapie wiedzy nadal warto szkolić, wyjaśniać pewne niejasności lub obalać mity i stereotypy, które przez lata się wykształciły.
Brakuje w Polsce podejścia systemowego, szczególnie do postępowania z poszkodowanymi. Warto pamiętać, że to osoby często straumatyzowane, które nie chcą w kółko powtarzać tego, o czym mówiły wcześniej za każdym razem innej osobie. Tak dzieje się, ponieważ stalking to przestępstwo, które jest procesem, swego rodzaju kontinuum. Powinno być od początku zaopiekowane przez jedną osobę po stronie organów ścigania. Wiem, że to brzmi jak mrzonka i dopóki nie zostanie wprowadzona systemowa zmiana, nie ma na to szans. Nawet jeśli byłaby to inicjatywa poszczególnych jednostek, to jestem pewien, że poprawiłoby to nie tylko komfort poszkodowanych, ale ułatwiłoby znacznie prowadzenie dochodzenia.
W mediach o stalkerach mówi się zwykle w kontekście celebrytów, ale to jest tylko jedna ze sfer społecznych, bo stalkingu nie brakuje w różnych grupach naszego społeczeństwa. Jak to jest z rozpowszechnieniem tego zjawiska? Czy faktycznie ono istniało od zawsze?
To prawda. Początkowo mówiliśmy, że stalking to zjawisko, które dotyczy większości, a nie tylko osób publicznych, tzw. celebrytów. To było potrzebne, żeby budować świadomość społeczną i przyznajmy – świadomość organów ścigania. Ta świadomość już dzisiaj funkcjonuje i mam wrażenie, że trochę cierpią na tym osoby publiczne. Od początku mówiliśmy, że to przestępstwo nie dotyczy wyłącznie celebrytów i dziś osoba publiczna, jeśli jest prześladowana, znajduje się w bardzo trudnym położeniu. Jest tak samo zagubiona i bezradna, jak typowa osoba poszkodowana. I podobnie nie wie, gdzie szukać pomocy. Jest to sytuacja równie trudna, jak w przypadku osób spoza kręgów publicznych. Natomiast warto tu zaznaczyć, że osoby publiczne mogą też być dotknięte innego rodzaju zachowaniem, które jako przestępstwo moglibyśmy kwalifikować jako stalking. Tylko w przypadku osób znanych są one narażone na nagły, niespodziewany i gwałtowny atak, którego konsekwencją jest morderstwo.
Tak było na przykład w przypadku zamachu na Pawła Adamowicza. Nikt tego nie nazwał stalkingiem, a przecież w tle miały miejsce zachowania prześladowcze sprawcy. Dlatego też od dawna w naszym środowisku, pojawiają się głosy, że w przypadku prześladowania osób publicznych, które kończą się zabójstwem – mamy do czynienia z innego rodzaju przestępstwem. Wracając jednak do pytania, obydwa mechanizmy są stare jak świat, zarówno ataki na osoby publiczne, jak i prześladowanie z „miłości” – to bardzo stare zachowania. Amerykański psychiatra John Reid Meloy już dawno zwrócił uwagę na to, że „stalking to stare zachowanie, ale nowe przestępstwo”.
Kiedy stalking się zaczyna, w którym momencie możemy stwierdzić, że jest to uporczywe nękanie?
Zwykle wszystko opiera się o częstotliwość komunikacji. Katalog zachowań w przypadku uporczywego nękania jest szeroki. To może być wysyłanie prezentów, śledzenie, zdobywanie informacji na temat ofiary, składanie wizyt w miejscu pracy, przemoc, ale wszystkim tym zachowaniom prawie zawsze towarzyszy przesadnie częsta komunikacja, czy to za pomocą SMS-ów, czy to w formie nagabywania. Niektórzy stalkerzy dzwonią po kilkadziesiąt razy dziennie. Do tego komunikacja z czasem staje coraz bardziej agresywna, obraźliwa. Na początku może być pełna czułości, a to będzie raczej zbyt intymne i osobiste na bardzo wczesnym etapie, żeby potem stać się nośnikiem wyzwisk i wulgaryzmów. To moment, kiedy wiemy, że to już nękanie i podpada pod artykuł 190a kk. Choć często to właśnie my biegli będziemy mogli służyć naszą opinią, żeby pomóc zdecydować, czy zachowanie wypełnia znamiona nękania.
Jeżeli chodzi o płeć stalkera, to jakiego rodzaju płci stalkerzy przodują i występują najczęściej. Których jest więcej? Jeżeli zaś chodzi o pokrzywdzonych, to jak wygląda to w analogiczny sposób? Konfiguracje uporczywego nękania mogą być zapewne rozmaite?
Stalker najczęściej jest mężczyzną. Statystyczny profil tego rodzaju przestępcy mówi, że jest on pomiędzy 30. a 40. rokiem życia, jest inteligentniejszy niż większość innych przestępców, wykonuje pracę poniżej kwalifikacji, często jest bezrobotny. Nie potrafi budować relacji intymnych z płcią przeciwną. Ma za sobą wiele nieudanych prób stworzenia takiej relacji. W trakcie trwania stalkingu nie tworzy z nikim związku. Najczęściej jednak stalkerem będzie były partner. To „przemocowiec”, który był „przemocowy” jeszcze na etapie związku, chorobliwie zazdrosny i jednocześnie kontrolujący. Jeśli poszkodowana wyzwoli się z takiego „układu”, to przeradza się on w stalking. Najtrudniej jest walczyć, gdy sprawca i ofiara mają wspólne dziecko. Prześladowca często wykorzystuje dziecko jako narzędzie do nękania.
Z drugiej strony mamy kobiety. One również prześladują. To też najczęściej byłe partnerki. Jednak są wśród nich kobiety poszukujące bliskości, które często nie dopuszczają myśli, że obiekt, poszkodowany nie jest zainteresowany relacją z nimi. Same uważają, że odwzajemnia ich uczucia, uważają ich za swoją własność. To często opiera się o zaburzenie zwane erotomanią.
Czy stalking dotyka ludzi w każdym wieku? Czy silna psychika ma znaczenie, aby nie ulec depresji, traumie, aby poradzić sobie z presją uporczywego nękania? Czy jest jakiś złoty środek na to, aby zachować zimną krew?
Często ciężko będzie zachować zimną krew. Najbardziej chroni nas przed stalkingiem asertywność. Najgorsza jest miękka odmowa. Na dalszym etapie ważna jest dosyć szybka i zdecydowana reakcja, zgłoszenie się na Policję. Wiele ofiar odkłada ten moment, jakby nie chciały skrzywdzić tej osoby, która je właśnie krzywdzi. Stalker nie ma tego typu rozterek, ale niestety większość ofiar tego przestępstwa je ma.
Czy stalking może skutkować popełnieniem innego, poważniejszego przestępstwa?
Trochę już o tym mówiliśmy. Zdecydowanie, stalking bardzo często jest elementem innych przestępstw. Wtedy najczęściej sprawca nie jest ścigany z art. 190a kk, bo stalking był tylko drogą do celu, którym było inne przestępstwo. Może być to morderstwo polityka, często będzie to zgwałcenie, a często będą to przestępstwa związane z wykorzystaniem seksualnym nieletniego. Za tym stoi zwykle tzw. Cyberstalking. Tu sprawca długo bada ofiarę, wchodzi z nią w relację po to, żeby pozyskać np. nagie zdjęcia. Wtedy zaczyna się szantaż i może on skończyć się doprowadzeniem do innej czynności seksualnej lub zgwałceniem. Ofiara tak bardzo się wstydzi, że aż do krytycznego momentu nie zwierza się rodzicom. Takich spraw jest wiele w całej Polsce.
Czy faktycznie stalkerowi trzeba dać czytelny sygnał, komunikat: NIE ŻYCZĘ SOBIE!!! Czy to wystarczy? Na pewno, żeby wypełnić znamiona, ale żeby pozbyć się prześladowcy?
W ogóle nie trzeba tego robić. Znamiona wypełnia sprawca, poszkodowany nie ma tu żadnych obowiązków. Oczywiście na pewnym etapie jest to możliwe i taki komunikat na pewno ułatwi ściganie, ale nie jest on konieczny. Na późniejszym etapie jest zwyczajnie szkodliwy dla poszkodowanych. Jest wyraźnym sygnałem dla sprawcy, że opłacało się nękać – umówmy się, żaden sposób racjonalnego tłumaczenia stalkerowi nie zadziała.
Czy ma Pan swój profil stalkera, patrząc przez pryzmat wydawanych opinii, konsultowanych spraw, jaka to jest najczęściej osobowość, czy to osoba zdrowa, chora psychicznie, a może inteligentna, czy też o słabym intelekcie?
Z grubsza już to wcześniej wyjaśniłem. Stalker to przeważnie nieporadny nieudacznik życiowy, ale często agresywny. I najczęściej zdrowy psychicznie.
Wielu stalkerów nie potrafi zrozumieć, że ich działanie jest przestępstwem? Czy to prawda?
Ci mniej przystosowani społecznie pewnie nie zdają sobie sprawy, że ich działania są przestępstwem, ale ci świadomi, antyspołeczni, dobrze wiedzą. Na własne oczy widziałem posty jednej pani na facebooku, które pojawiły się w nocy w przeddzień wprowadzenia w życie nowelizacji Kodeksu karnego. Pisała: „ostatni legalny stalking”. Dobrze wiedziała, co robi, można powiedzieć, że lepiej niż na tamten czas większość społeczeństwa.
Czy miał Pan bezpośredni związek z jakimś stalkerem? Nie tylko w opiniowanych sprawach?
To chyba dobry moment, żeby powiedzieć o syndromie fałszywej wiktymizacji. Jest nieduża grupa osób, które pozycjonują siebie jako ofiary stalkingu, nie będąc nimi. Z psychologicznego punktu widzenia te osoby same często przedstawiają zachowania o charakterze nękania. Z jednej strony będąc przekonanymi, że są ofiarami, będą nękać inne osoby, które w ich mniemaniu je prześladują. Z drugiej te osoby będą zajmować czas organów ścigania, który będzie stratą wysiłku, czasu, możliwości udzielenia pomocy innym poszkodowanym. W tym sensie te osoby stalkują organy ścigania i jako psycholog mam duże doświadczenie z tego typu stalkerami. To najczęściej osoby zaburzone. Jednak tacy typowi stalkerzy raczej unikają kontaktu ze mną, a ja w swojej pracy też nie mam zbyt wielu okazji do kontaktu. Zresztą to właśnie brak kontaktu ze stalkerem jest jednym z podstawowych zaleceń.
Stalking nie jest żadnym novum w kategorii przestępstw zgłaszanych Policji. Na jakie aspekty policjanci powinni zwracać uwagę, przyjmując zawiadomienie o przestępstwie? Dla zgłaszającego to często bardzo wstydliwy temat i wiele odwagi potrzeba, żeby przełamać się i powiadomić o atakach stalkera? Czy warto pogłębiać wiedzę o stalkingu podczas policyjnych szkoleń? Trzeba pamiętać, że ofiary stalkingu są często w trudnym położeniu, niemalże jak ofiary fizycznego ataku.
To prawda i dobrze dziś podkreślać, że uporczywe nękanie nie jest przestępstwem nowym. Artykuł 190a do Kodeksu karnego wprowadzono już kilkanaście lat tematu. Wiem, że media szczególnie upodobały sobie mówienie, że jest to novum, żeby usprawiedliwić obecność tego tematu u siebie. Sądzę, że po kilkunastu latach obecności w kodeksie karnym powinniśmy już odchodzić od takiej narracji. Pierwsze, na co powinniśmy zwrócić uwagę – są aspekty już wspomniane przeze mnie wcześniej. Najchętniej przychodzą te osoby, które pomocy nie potrzebują. Warto pamiętać, że ofiara z syndromem fałszywej wiktymizacji nie będzie dysponowała potencjalnymi dowodami, raczej wskaże na śledzenie, nieoczekiwane spotkania itd., niż na komunikację przez SMS, bo tej po prostu nie będzie w stanie pokazać. Bardzo częstym motywem jest tzw. Gang Stalking – to forma stalkingu praktycznie niewystępująca w rzeczywistości, która polega na tym, że wiele osób w sposób zorganizowany prześladuje jedną osobę. O ile nie dzieje się to w jednoznacznie określonym środowisku, jak praca, czy szkoła, to możemy założyć, że historia nie jest prawdziwa. Choć zaburzenia osoby zgłaszającej pozwalają jej wierzyć, że tak jest.
Ważne jest podejście funkcjonariusza przyjmującego zawiadomienie. Nie na miejscu mogą być żarty i dawanie przeświadczenia zawiadamiającym, że ich sprawa może mieć np. wesoły charakter i tłumaczenie, że nic się nie stało. Należy pamiętać o tym, że psychopatyczne cechy mogą się dopiero uzewnętrznić. Od kwiatów do pobicia, a może nawet z poważniejszym skutkiem. Jak według Pana powinno wyglądać przyjęcie zawiadomienia od ofiary stalkingu?
Ofiara stalkingu powinna mieć przekonanie, że została potraktowana poważnie. To rzecz po stronie przyjmujących zgłoszenie. Pierwsza reakcja w formie żartów i bagatelizowania sprawy może mieć rujnujący wpływ na osobę poszkodowaną. I trzeba wiedzieć, że jeśli straci zaufanie do Policji, to nie będzie chciała narażać się na różnego rodzaju sytuacje wzbudzające u niej poczucie, że jest niechcianym „petentem”. Przestanie współpracować. Może to przynieść tylko pozornie pozytywny skutek. Moim zdaniem brakuje ciągle świadomości tego, że przypadek nękania, z którym ktoś przychodzi na Policję – jest to potencjalnie możliwe zabójstwo lub gwałt. Przypadek, o którym myślę, to tragiczne wydarzenie z 2015 roku z Tych (kobieta zamordowana przez byłego partnera), gdzie wg rodziny ofiary Policja zbagatelizowała sprawę. Drugim głośnym przypadkiem było zabójstwo kobiety w Żernikach w 2016 roku, też przez byłego partnera. Funkcjonariuszom Policji zarzucono zlekceważenie zagrożenia (usłyszeli zarzuty karne, między innymi niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień).
Zatem pierwsze i najważniejsze to pochylić się nad sprawą, potraktować ją poważnie, dać poszkodowanej osobie poczucie, że jest traktowana z należytą starannością. Druga rzecz to poszkodowanej osoby trzeba słuchać i ona też powinna widzieć, że jest słuchana. Dopiero wtedy można i trzeba włączyć osobę poszkodowaną w zbieranie dowodów.
W przypadku stalkingu najprawdopodobniej ofiara będzie musiała przynieść (dostarczyć) większość materiału dowodowego, ale jeśli nie będzie miała takiego poczucia, że jest to konieczność, za to poczuje, że jest częścią dochodzenia, że wykonuje ważną rzecz i czuje się włączona w działania Policji, to jej odbiór będzie zupełnie inny. Powinno się to też wiązać z lepszą jakością otrzymanego materiału dowodowego. Ostatnim elementem, na który chciałbym wskazać, to jak najmniejsza liczba osób po stronie Policji zaangażowana w kontakt z ofiarą. Ona powinna czuć, że ktoś, najlepiej jedna osoba, jest odpowiedzialna za jej sprawę. Wtedy też nie musi powtarzać wszystkiego za każdym razem ani frustrować się, że musi wszystko mówić od początku i wprowadzać kogoś nowego, kto nie wie niczego o sprawie.
Czy stalking powinien być ważną składową policyjnych spotkań profilaktycznych? Jaki można przyjąć algorytm przekazania tej wiedzy w pigułce, jak dotrzeć z tą wiedzą do dzieci, a jak do dorosłych? Może ta profilaktyka powinna mieć charakter bardziej powszechny i sformalizowany np. w postaci obowiązkowej edukacji w szkole.
Zaczynając od końca – wiem, że szkoły dużo bardziej potrzebują wsparcia Policji w zrozumieniu – na czym polega przemoc rówieśnicza. Stalking będzie bardziej dotyczył nastolatków i ta wiedza jest potrzebna, bo bardziej rozbudowuje świadomość społeczną. Natomiast po stronie Policji powinno się zapewnić systemowy dostęp do szkoleń. Policjanci powinni mieć możliwość skonfrontowania swoich doświadczeń w grupach szkoleniowych, to chyba najcenniejsze doświadczenia, które pozwolą na dokładniejsze rozpoznanie stalkingu i lepszą ocenę, w sytuacji, gdy ktoś pojawi się, aby zgłosić przestępstwo.
Jaki jest zakres wykonywania opinii w sprawach dotyczących stalkingu? Myślę, że może to zainteresować policyjnych dochodzeniowców.
Najczęstszym pytaniem prokuratur jest zapytanie o to, czy zachowania wypełniają znamiona przestępstwa z art. 190a kk? Sformułowania są tu różne, bo to prokurator ocenia ostatecznie znamiona, natomiast jako psycholog mogę pomóc zrozumieć mechanizmy zachowań od strony behawioralnej i psychologicznej. Posiadam też narzędzia, które pomagają określić czynniki ryzyka związane zarówno z możliwością wystąpienia przemocy ze strony stalkera, jak i stopniem uporczywości, a także czy stalking będzie długotrwały. Dzięki temu można określić – czy stalker stwarza zagrożenie dla ofiary i pozwala przewidzieć, jak będzie się zachowywał w przyszłości. Z punktu widzenia wsparcia procesu decyzyjnego, może to pomóc np. w podjęciu decyzji o izolacji sprawcy.
Chcemy uświadomić potencjalne ofiary, ale też chcemy pokazać, jak należy je rozumieć. Jak unikać stalkingu, czy można temu zapobiegać? Gdzie i w jaki sposób? Czy jest jakiś poradnik, może książki, które osobom zainteresowanym bardziej przybliżą tematykę stalkingu?
Myślę, że trudno jest unikać stalkingu. Najczęściej ofiarami padają osoby o wysokiej wrażliwości, często nieasertywne. Osobie pewnej siebie, która formułuje twardą odmowę, łatwiej będzie unikać stalkingu. Z drugiej strony, to każdy może stać się ofiarą. Więc tutaj nie możemy wskazać jednoznacznie zachowań, których powinniśmy unikać. Wszelkie sygnały, że ktoś komunikuje się z nami za często lub w niewłaściwy sposób, że staje się zbyt zaangażowany w relację na zbyt wczesnym etapie, albo próbuje wejść z nami w relację w nieumiejętny sposób – to sygnały, że ta osoba może stać się stalkerem.
Niestety nie ma poradników, w ogóle literatura jest dosyć uboga. Na pewno warto sięgnąć po „Dar strachu” Gavina de Beckera. To prawnik, który ma ogromne doświadczenie w sprawach stalkingu, a dziś prowadzi dużą firmę, której celem jest ochrona osób publicznych przed ukierunkowaną przemocą. Ta książka to nieocenione źródło wiedzy. Gdybym jej nie przeczytał w latach 90., to nie byłbym dziś w miejscu, w którym się znajduję.
Dziękuję za rozmowę.
mgr Adam Straszewicz
Od dziesięciu lat zajmuje się problematyką uporczywego nękania i prześladowania. Jako jedyny psycholog w Polsce sporządza analizy psycho-geograficzne, których celem jest wytypowanie obszaru, na którym z dużym prawdopodobieństwem bazuje nieznany sprawca przestępstwa. Na potrzeby prokuratur, sądów i Policji sporządza opinie w zakresie psychologii śledczej. Prowadzi szkolenia m.in dla Policji, prokuratur oraz instytucji zwalczających przemoc. Wydaje opinie dla jednostek znajdujących na terenie całej Polski.
Zakres działalności:
• psychologia śledcza,
• geograficzne profilowanie sprawców przestępstw – analiza w celu określenia najbardziej prawdopodobnego obszaru bazowania nieznanego sprawcy przestępstwa,
• stalking – analiza behawioralna,
• pomoc w określeniu, czy doszło do przestępstwa ściganego z art. 190a kk,
• ocena ryzyka wystąpienia przemocy w sprawach związanych z tzw. stalkingiem,
• ocena uporczywości i długotrwałości nękania,
• ocena treści pisanych, w tym gróźb, listów miłosnych, podań i petycji oraz listów pożegnalnych pod kątem m.in. wiarygodności, autentyczności, zagrożeń, jakie mogą nieść ze sobą oraz intencji autora tekstu,
• ocena treści anonimowych, w tym gróźb, pod kątem wskazania autora treści tekstu.