„Iś”, „San”, „Glikol” i sierżant
29.10.2009 • Mariusz Mrozek
Sierżant Kazimierz Nowakowski to dziś już 79-letni emerytowany milicjant, mieszkaniec Wołomina. Ten przemiły starszy pan przez ponad 30 lat był funkcjonariuszem Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej w Wołominie. Cały ten okres służbę pełnił najpierw z „Isiem”, później z „Sanem”, a na koniec z „Glikolem”. Jak sam powiedział, to dzięki tym partnerom zyskał swój przydomek „Kaziu psiarek”. Dziś z nutką wzruszenia wspomina tamte czasy.
Gdy tylko usłyszałem historię o panu Kazimierzu, który wraz ze swoimi służbowymi psami był „postrachem” Wołomina, telefonicznie umówiłem się na spotkanie. W progu przytulnego mieszkania przy ul. Wileńskiej przywitała mnie pani Anna, żona pana Kazimierza. Zaprosiła mnie do pokoju, po krótkiej chwili wszedł elegancki, straszy, lekko siwiejący mężczyzna, który przywitał mnie uśmiechem i uściskiem dłoni. Zasiedliśmy do stołu, gospodyni przygotowała pyszną kawę i zaczęliśmy rozmawiać. „Legenda wołomińskiej Milicji” pan Kazimierz Nowakowski snuł opowieść o swojej służbie. Była ona o tyle szczególna, że przez cały ten okres sierżantowi Nowakowskiemu towarzyszyły psy. Do Milicji wstąpił w roku 1951, zaraz po odbyciu zasadniczej służby w Wojskach Ochrony Pogranicza. Już tam, granic kraju, strzegł wspólnie z psem. Od młodych lat, jak sam o sobie opowiada, kochał zwierzęta, a psy szczególnie. Gdy tylko trafił do MO od razu przydzielono mu pierwszego psa o imieniu „Iś”. Było to w pruszkowskiej komendzie. Tu pan Kazimierz przerwał na moment opowiadanie, popatrzył na mnie i powiedział: „Wie pan, jaki ten pies był zabiedzony, jaki chudy, wstyd było się z nim gdziekolwiek pokazać”. Przez miesiąc pies był pod stałą opieką pana Kazimierza. Gdy po tym okresie komendant zobaczył psa, zapytał Nowakowskiego, czy to nowy pies. Gdy dowiedział się, że to ten sam „Iś”, wydał polecenie o przydzieleniu mu go do służby. W roku 1954 „Iś” i Pan Kazimierz trafili do Wołomina. Przez cały okres służby „Iś” odwdzięczał się swojemu panu, jak tylko potrafił najlepiej. Jako pies „ śledczy” wytropił prawie każdego przestępcę, włamywacza i złodzieja.
Jedną z ciekawszych historii opowiedzianych przez pana Kazimierza były działania związane z tropieniem sprawcy napadu z bronią w ręku na sklep spożywczy w miejscowości Struga.
Było to 1 kwietnia, wszyscy myśleli, że to prima aprilisowy żart. Zostałem wezwany wraz z psem na miejsce zdarzenia – opowiada pan Kazimierz - „Iś” od razu podjął trop. Szliśmy około 5 kilometrów w kierunku Legionowa, teren był podmokły po wiosennych roztopach, skakaliśmy z psem obaj z kępki na kępkę, żeby tylko nie wpaść do wody, gdy doszliśmy do lasu, pies zaczął głośno szczekać, nie mogłem go utrzymać. Wówczas z lasu usłyszałem wołanie mężczyzny: „Panie władzo niech Pan tylko nie puszcza psa, ja wszystko powiem, ja nie mam broni, do wszystkiego się przyznaję”. I tak po raz kolejny pies i jego opiekun ujęli przestępcę.
Kolejne warte przytoczenia opowiadanie dotyczy przydomku pana Kazimierza. Podczas patrolu w rejonie stacji PKP w Wołominie sierżant Nowakowski i jego pies stali się świadkami bijatyki. Najbardziej agresywny „chuligan” został zatrzymamy, doprowadzony do jednostki i osadzony w celi. Po kilku dniach podczas kolejnego patrolu w rejonie wołomińskich torów kolejowych funkcjonariusz zauważył grupkę kilku mężczyzn, spośród których rozpoznał zatrzymywanego kilka dni wcześniej mężczyznę. Ten widząc Nowakowskiego krzyknął do niego „Kaziu dziś zginiesz, twoja droga się skończy”, po czym ruszył w kierunku mundurowego. Gdy tylko zbliżył się do niego „ Iś” rzucił się na napastnika powalając go na ziemię. Nieszczęśnik wiedząc, że pies broni swojego pana zaczął błagać o litość, przepraszać, funkcjonariusz odciągnął psa od napastnika. Ta i wiele innych podobnych sytuacji wywarły znaczny wpływ na „wołomiński światek”. Ludzie wiedzieli, że z sierżantem Nowakowskim i jego psem nie ma żartów. Wtedy też zaczęto mówić o panu Kazimierzu: „Kaziu psiarczyk”. Każdy chuligan, czy przestępca czuł respekt przed sierżantem i jego psem. „Iś” pełnił służbę z panem Nowakowskim aż do swojej emerytury. Do czasu, gdy do komendy trafił nowy pies „San”. Pomimo emerytury „Iś” był cały czas pod opieką pana Kazimierza. Później z uwagi na brak możliwości trzymania dwóch psów w jednostce trafił do prywatnej osoby.
Jak wspomina pan Kazimierz „Iś” brał udział w prezentacji psów – kandydatów do roli psa „Szarika” w serialu „Czterej pancerni i pies”.
Zarówno „Iś” jak i „San” - jak to określił pan Kazimierz - to psy śledcze. Wszystkie psy służbowe których był opiekunem i przewodnikiem były przez niego osobiście wybierane i szkolone. „San” został odkupiony od oficera wojska. Ostatni: „Glikol” - pies obronny - został przejęty z posterunku w podwarszawskich Ząbkach.
Okres 30 lat służby w szeregach MO emerytowany sierż. Nowakowski wspomina dobrze, choć kilka razy podkreślił, że nie było łatwo. W całym powiecie wołomińskim był tylko jeden pies służbowy i jeden przewodnik. Zdarzało się, że w ciągu doby sypiał zaledwie po kilka godzin, niejednokrotnie nawet wcale. Żona pana Kazimierza, Anna potwierdziła, mówiąc, że mąż niejednokrotnie był gościem w domu. Nigdy nie mogła na niego liczyć, nawet w prostych domowych czynnościach, nie mówiąc już np. o zaprowadzeniu, czy odebraniu dzieci z przedszkola, a potem szkoły. Sytuacja taka stała się niemal normą w ich rodzinie, jednak służbowe psy, które Pan Kazimierz przyprowadzał do mieszkania, dawały wszystkim wiele radości i satysfakcji, nie mówiąc już o dumie.
***
Zbierając dodatkowe informacje o sierżancie Nowakowskim, pytania na jego temat zadawałem nie tylko policjantom, czy emerytom milicyjnym i policyjnym, ale również mieszkańcom Wołomina, tym starszym i młodszym. Wiele osób wspomina sierżanta Nowakowskiego jako milicjanta prawie zawsze pełniącego służbę z psem, którego wszyscy się bali, przed którym czuli respekt, ale zarazem osobę bardzo sprawiedliwą, pomocną, niejednokrotnie przymykającą oko na drobne występki. Mówiono, że najpierw był człowiekiem, a później milicjantem. Odchodząc na emeryturę za swoją rzetelną służbę otrzymał talon na samochód. Jak sam z uśmiechem powiedział, była to w tamtych czasach bogata wersja Syreny 105 D-Lux z lewarkiem zmiany biegów w podłodze. „Takie to były czasy”, można tylko dodać na koniec. ..
Życzymy panu Kazimierzowi i pani Annie dalszych wielu wspólnych lat życia w zdrowiu, radości i pogodzie ducha.
st. asp. Tomasz Sitek
KPP Wołomin
Sierżant Kazimierz Nowakowski został zaproszony przez Komendanta Powiatowego Policji w Wołominie insp. Jerzego Piątkowskiego na uroczyste obchody 90 rocznicy Policji w dniu 17 lipca 2009 r.