Po prostu – pofrunąć!
29.10.2009 • Mariusz Mrozek
- Z bratem bliźniakiem, również policjantem o pracy rozmawiam często. Z moją żoną, policjantką – nigdy. Praca nie przenika do domu, ale i tak wszystko zostaje w rodzinie – wyznaje st. post. Piotr Ziętek – prawdziwe odkrycie dochodzeniówki KPP Warszawa Zachód.
„Starzy” już dawno nie widzieli takiego przypadku. Chłopak z patrolu przeszedł do dochodzeniówki i w krótkim czasie perfekcyjnie zrobił sprawę, która lada moment miała być umorzona. Zaskoczył tym wytrawnych znawców materii. Sprawą, którą się zajął okazała się rozwojowa i doprowadziła do zatrzymania trzech sprawców kradzieży. Piotr ma nie tylko dobry nos policyjny. Udowodnił, że potrafi wykorzystać szansę. Jego przełożeni udowodnili natomiast, że potrafią tę szansę stworzyć.
W patrolówce przepracował dwa lata. Czuł się tam trochę nie na miejscu. Narastała w nim chęć zmiany i dalszego rozwoju. Zapytał, czy może przejść do dochodzeniówki. Miał pół roku na przejście. Udało się i przyniosło to wymierne efekty obu stronom. Wprawdzie gorzej śpi i notorycznie pracuje po godzinach, ale ciągle „nakręca” się nowymi sprawami. Może w każdej chwili poradzić się brata, dłużej pracującego w procesie. Tak naprawdę, młodych policjantów nie ma kto uczyć. Pokutuje utarty schemat myślenia i robienia. Piotr ma już za sobą pierwszy kryzys odejścia z firmy. Po pięciu latach zajmuje najniższe stanowisko policyjne. W duchu marzy o awansie.
Chciałby dalej się uczyć, ale ze względu na koszty, studia rozpoczęła jego żona. On czeka w kolejce. Dąży do tego, by być wszechstronnym, mogąc w przyszłości samemu dokonywać wyboru drogi zawodowej. A marzył zostać pilotem. Ukończył Liceum Lotnicze w Dęblinie. Miał do wyboru Akademię Marynarki Wojennej i Policję. Wybrał niebieski mundur. Z marzeń nie rezygnuje. Zrobił kurs teoretyczny na licencję pilota. Na doskonalenie praktyki potrzebnych jest 25 tys. zł. To dla niego stanowczo za dużo, ale wie, że to tylko kwestia czasu. Szerokich lotów Piotrze!
Elżbieta Sandecka-Pultowicz