Trening i zdrowie

NINJA z Mokotowa

17.11.2022 • Daniel Niezdropa

Uprawianie jakiego sportu jest przydatne z punktu widzenia służby? Każdego. Należy bowiem ćwiczyć nie tylko umysł, ale też ciało. Być bystrym, spostrzegawczym, mądrym, przede wszystkim fachowcem i profesjonalistą w swojej dziedzinie, do tego sprawnym fizycznie. Czy to policjant patrolówki, dzielnicowy, operacyjny czy jakikolwiek inny funkcjonariusz, to każdy z nich może kiedyś znaleźć się w sytuacji, w której od jego kondycji i wytrzymałości będzie zależało zatrzymanie przestępcy lub pomoc innemu człowiekowi. I to zarówno w służbie, jak i poza nią. Nie każdy będzie jak legendarny ninja, zwinny i wspinający się w trudno dostępne miejsca, ale dzięki kondycji, sile oraz wypracowanej na treningach wytrzymałości, można wiele zyskać. ADRIANA TOKARCZYK z mokotowskiej komendy postanowiła zweryfikować swoje fizyczne możliwości i wzięła udział w mundurowej edycji „Ninja Warrior Polska”.


Zdjęcia publikowane za zgodą „Ninja Warrior Polska”/Polsat

POLICYJNA KONDYCJA FIZYCZNA

Dobre warunki fizyczne u policjanta nie muszą być synonimem uprawiania konkretnych dyscyplin sportowych, jednak bycie sportowcem na pewno wzbogaca i pomaga w służbie. Nie trzeba być zawodowcem, żeby być sprawnym fizycznie. Wystarczą chęci, wybranie najbardziej odpowiedniego sposobu na rozwój fizyczny i kondycję można zacząć budować. Można ćwiczyć w plenerze, można też trenować w obiekcie, ważne są chęci. Jedni robią to systematycznie, inni sporadycznie, jednak to cykliczność i powtarzalność sprawia, że budowanie kondycji przynosi wymierne efekty.

W policyjnym środowisku bycie sprawnym fizycznie jest atutem w służbie, pomaga w realizacji zadań, w pościgu, jest pewnego rodzaju najbardziej naturalną tarczą ochronną przed urazami, które można odnieść podczas interwencji. W stołecznym garnizonie nie brakuje pasjonatów budowania formy fizycznej. Jedni po prostu chcą i robili to jeszcze przed Policją, dalej kontynuują treningi, inni choć sprawni, postanowili wziąć się za siebie, po tym jak doświadczyli w służbie sytuacji, w której lepsza kondycja przydałaby się bardziej, np. ścigając uciekającego przestępcę.

Policjanci biorą udział w zawodach, turniejach, sprawdzają się i swoje możliwości fizyczne. Bywa też, że występują w reality show, gdzie mogą łamać stereotypy, mówiące o wątpliwej kondycji fizycznej mundurowych. Stereotypy, które często wynikają z niewłaściwej oceny czy tej pojawiającego się w mediach hejtu. Policjant taki do końca słaby nie jest, a nie można oceniać formacji przez pryzmat jednej sytuacji pokazującej policyjną interwencją, w której to funkcjonariusze doznali jakiegoś uszczerbku. Swoimi czynami w służbie policjanci niejednokrotnie udowadniają, że sprawność fizyczne to coś, o co dbają, aby nie dać się przede wszystkim zaskoczyć. I oczywiście, oprócz dobrej kondycji, ważny jest też zdrowy tryb życia.


Zdjęcia publikowane za zgodą „Ninja Warrior Polska”/Polsat

NINJA JEST WŚRÓD NAS

Może nie tak dosłownie, ale umiejętności niczym NINJA posiadła policjantka z komendy na Mokotowie. Adriana Tokarczyk, na co dzień policyjny dochodzeniowiec w KRP Warszawa II, postanowiła się sprawdzić i przetestować swoje siły, mięśnie oraz umiejętności, stawiając sobie przy tym niełatwe wyzwanie, występując w programie „NINJA WARRIOR POLSKA”, reality show, które polega na pokonywaniu specjalnego toru przeszkód. Nie jest on łatwy, bo bywa, że uczestnicy odpadają już na pierwszej przeszkodzie. Dlatego postanowiliśmy porozmawiać z Adrianą o jej debiucie telewizyjnym, sprawdzeniu samej siebie i o niej samej w służbie.

Czym zajmujesz się w służbie, ile lat służysz w Policji?

Służbę w Policji rozpoczęłam 2 lipca 2014 roku. Na początku pracowałam w ruchu drogowym, następnie w prewencji, a od lutego 2016 roku w Wydziale Dochodzeniowo – Śledczym KRP Warszawa II, gdzie zajmuję się prowadzeniem postępowań karnych.

Jaki sport uprawiasz, konkretne dyscypliny, jakie masz osiągnięcia? Czy trenujesz pod okiem trenera, czy też jesteś samoukiem. Powiedz, gdzie zdobywałaś wiedzę o sporcie?

Moja przygoda ze sportem sięga 2008 roku, kiedy uczęszczałam na zajęcia sportowe. Ćwiczyłam sporty siłowe, głównie ze sztangami. Lata praktyki spowodowały, że obecnie, podnosząc swój własny rozwój fizyczny, układam już indywidualnie plan treningowy, który zmieniam co pół roku, bowiem nie ma nic gorszego dla rozwoju mięśni, niż przyzwyczajenie ich do tych samych obciążeń i tego samego zestawu ćwiczeń.

Nie jest moim celem ćwiczyć dla zdobywania laurów, trofeów, kieruje mną wyłącznie rozwój swojej sylwetki oraz zachowanie dobrego stanu zdrowia. Zawsze byłam typem samouka, dużo w tym przedmiocie czytałam, zdobywałam wiedzę od innych ćwiczących. Aktywnie uczestniczę w tematycznej grupie „Gym is my life”, skąd czerpię pomysły na indywidualny zestaw treningowy i dzielę się swoim doświadczeniem z innymi osobami z tej grupy.

Nadmienię, że dobra sylwetka, to nie tylko systematyczne ćwiczenia, ale także odpowiednio dobrana dieta i suplementacja. Sport łączę przede wszystkim ze zdrowym trybem życia. Moja służba wiąże się nierozerwalnie z pracą przed komputerem. Wymagają tego czynności procesowe realizowane przeze mnie w wielu prowadzonych sprawach, chociażby przyjęcie zawiadomienia, przesłuchanie świadka, podejrzanego oraz szereg innych czynności procesowych wymagających siedzenia przy biurku.

Jak godzisz ze sobą pasję sportową, służbę i obowiązki domowe? Czy oprócz sportu, masz jeszcze inną odskocznię, dodatkowe zainteresowania?

Jestem mamą dwóch synów. Oprócz obowiązków domowych, związanych z wychowaniem dzieci, sporty siłowe są jedyną moją odskocznią i sposobem na odreagowanie od trudu życia codziennego i obowiązków służbowych, w tym towarzyszącego im stresu. Ćwiczę 5 dni w tygodniu, po 2 godziny. Składają się na to zarówno ćwiczenia cardio pod okiem trenera na jednej z platform fitnessowych w Warszawie oraz siłownia realizowana we własnym zakresie.

Czy kondycja fizyczna przydawała ci się dotychczas w służbie? Może miałaś jakiś spektakularny pościg, może komuś pomogłaś, albo zareagowałaś w czasie wolnym?

Z uwagi na krótki okres mojej służby w prewencji, oprócz drobnych interwencji, nie miałam okazji wykorzystać swoich umiejętności fizycznych w poważniejszych sytuacjach. Jednakże wypracowana sprawność spowodowała, że czułam się pewniej podczas czynności i działań policyjnych. Pamiętam, jak na zakończenie zajęć z taktyk i technik interwencyjnych, na szkoleniu policyjnym, instruktor na koniec podkreślił, cytuję: „Nie bałbym się iść z tobą na interwencję”. Było to dla mnie bardzo budujące. Na tym samym kursie miałam takie dodatkowe zajęcia fizyczne, ponieważ prowadziłam dla policjantów i osób z zewnątrz zajęcia z zumby. Zdobyte przeze mnie doświadczenia sportowe, sprawiły, że było mi po prostu łatwiej na wszelkich zajęciach sportowych czy na wspomnianych ćwiczeniach technik interwencyjnych.

Skąd pomysł na udział w „NINJA WARRIOR POLSKA”?

Z uwagi na moje zainteresowania sportem, w tym fascynację programem „Ninja Warrior”, zarówno w wersji polskiej, jak i zagranicznej, postanowiłam wziąć w nim udział. Tak narodził się sam pomysł, a później przeszłam do czynów (śmiech).

Jak wyglądały Twoje przygotowania? Ćwiczyłaś na podobnych przeszkodach? Czy miałaś możliwość trenować na tym samym torze, na którym wystąpiłaś później w programie?

Po zgłoszeniu się do programu (drogą mailową), okazało się, że zostało niewiele czasu do eliminacji oraz nagrań. Nie do końca wierzyłam, że moje zgłoszenie zakwalifikuje mnie do kolejnego etapu. W związku z tym, nie było jakiś specjalnych przygotowań, ćwiczyłam formę jak dotychczas. Na początku czerwca zaproszono mnie na testy sprawnościowe. Oprócz mnie, było około tysiąca chętnych. Wszystko to odbywało się bez udziału kamer i widowni oraz co ważne - stresu. Byłam bardzo zadowolona z pokonania toru eliminacyjnego. Okazało się, że do nagrań zaproszono 162 osoby, pozostali odpadli. Było to dla mnie ogromne wyróżnienie oraz nagroda za ciężką pracę, którą wkładam we własny rozwój fizyczny.

Tor był do samego końca owiany tajemnicą. Jego wygląd i sposób pokonania, zaprezentowany został przez organizatora „Ninja Warrior” dopiero 5 minut przed oficjalnym nagraniem „na żywo” w hali „Arena Gliwice”. Czas jaki upłynął między przejściem toru eliminacyjnego, a nagraniem wyniósł 1 miesiąc, dlatego też nie miałam okazji poćwiczyć na zbliżonym torze z przeszkodami. Mogłam polegać wyłącznie na wyćwiczonej sile.


Zdjęcia publikowane za zgodą „Ninja Warrior Polska”/Polsat

Miałaś tremę? Występowałaś wcześniej w jakimś programie telewizyjnym, czy to był debiut na małym ekranie?

Udział w programie był moim debiutem przed kamerą, nigdy wcześniej nie znalazłam programu dostosowanego do moich zainteresowań i nie brałam w takim udziału. Widownia, kamera, konstrukcja toru na dużej wysokości, cała otoczka tego przedsięwzięcia, wywiady, zdjęcia, nagrywki, wywołały u mnie dużą tremę, która niejako przyczyniła się do obniżenia skupienia i skoncentrowania na przeszkodach. Myślę, że wielu uczestników to przechodzi. Pomimo tego jednak, całą sobą chciałam ten tor pokonać i ukończyć.

Opisz nam tor, czy udało ci się go ukończyć?

Nagranie odbyło się w hali widowiskowej „Arena Gliwice”. Tor, jak już wspomniałam, był mi do chwili rozpoczęcia nagrania, całkowicie nieznany. Przed samym wejściem „na żywo”, instruktor wprowadził nas – uczestników na salę. Przeszkód na torze było 6, każda z nich różniła się od siebie sposobem wykonania i zaangażowania mięśniowego.

Pierwszy mój kontakt z torem wywołał niepokój, gdyż konstrukcje były zawieszone kilka metrów nad ziemią. Realistyczny tor różni się całkowicie od tego, który oglądamy w telewizji. Z uwagi na mój debiut, towarzyszącą mi tremę, która można powiedzieć mnie sparaliżowała i przyczyniła się trochę do tego, że nie przeszłam toru w całości. Dodatkowo przybycie na miejsce przed południem, a później oczekiwanie do godzin wieczornych, spowodowało zmęczenie. Zawiodła przede wszystkim technika. Przeszkodę, która mnie pokonała, określa się mianem „wielkiego wozu”. Ta przeszkoda wymagała techniki i wyczucia momentu przeskoczenia z pochylni na linę. Pochylnia była tak skonstruowana, że jej koniec powodował szybki zjazd, a wynikająca z tego siła grawitacyjna ciała sprawiała zerwanie uścisku palców rąk z uchwytu drążka. Ważny był tutaj moment wyczucia odległości i puszczenia drążka we właściwym miejscu pochylni. W innym przypadku siła grawitacji nagle zrywała w dół, do basenu z wodą.

Obserwując uczestników, procentowo największa ilość osób odpadła na tej właśnie przeszkodzie. Nie chcę w żaden sposób tłumaczyć czy usprawiedliwiać się, ale chcę jedynie zobrazować siłę tej przeszkody. Żałuję, że nie było mi dane w tej edycji przejść dalej, ponieważ później mogłam w pełni wykorzystać moją sprawność siłową, ale wszystko jeszcze przede mną. W żaden sposób mnie to nie zniechęciło, ale zmotywowało do dalszej pracy i ponownego udziału w tym programie, w kolejnym sezonie. Czuję się na swój sposób wygrana, bo przezwyciężyłam pewien lęk, walczyłam dzielnie z tremą i zrealizowałam moje marzenie.

Jako kobieta, świadoma swojej zwinności i siły, czujesz się silniejsza od mężczyzn?

Nigdy nie uważałam się silniejszą lub lepszą od kogoś, nigdy tak nie myślałam. Udział w tym programie miał zweryfikować to, co potrafię i co muszę jeszcze dotrenować, dopracować, Traktuję to raczej w kategorii zdrowej rywalizacji sportowej, dlatego rzuciłam rękawicę koledze z wydziału, który ją podjął, Szykuje się zatem ciekawa rywalizacja w następnej edycji „Ninja Warrior Polska”.

Dzisiaj wiele kobiet trenuje na siłowni. Jakie ćwiczenia poleciłabyś swoim koleżankom?

Ćwiczenia z jednej strony mają wzmacniać mięśnie, uelastyczniać ścięgna, powodować, że rośnie wytrzymałość, siła. To rzecz potrzebna zarówno w służbie, ale też w domu. Wiele z nas, tak jak ja, jest matkami, zajmuje się dziećmi i nie od dziś wiadomo, że kondycję warto mieć i stalowe nerwy niekiedy też (śmiech), bo zmysł poznawczy naszych pociech przecież trzeba jakoś opanować, a domowe obowiązki wymagają siły i wytrzymałości. Dlatego szczególnie polecam ćwiczenia zarówno na górne, jak i na dolne partie mięśniowe. Dlatego drogie Panie wzmacniajmy ramiona, ćwicząc barki, bicepsy i tricepsy, grzbiet, jego prostownik i mięśnie brzucha, pośladki i nogi. W przypadku nas kobiet, tak naprawdę każda partia mięśni jest ważna i potrzebna. Będziemy przez to silne, a przede wszystkim zadbamy też o siebie i swoją sylwetkę, a w służbie pokażemy, że kobiety mają charyzmę i zdecydowanie realizują swoje zadania. Jeżeli chodzi o konkretne zestawy ćwiczeń, to myślę, że jest to pomysł na ciekawy materiał w Stołecznym Magazynie Policyjnym, w przygotowaniu którego chętnie Wam pomogę.

Masz jakąś radę dla policjantów w kwestii dbania o kondycję? Czy to dobry sposób na rozładowanie stresu?

Aktywność fizyczną polecam wszystkim, nie tylko funkcjonariuszom, ale każdemu, komu zależy na zdrowiu. Policjantkom i policjantom szczególnie, z uwagi na specyfikę naszej służby, gdzie narażeni jesteśmy na kontakt z przestępcami, których zachowania są nieprzewidywalne. Świadomość własnej tężyzny fizycznej powoduje, że czujesz się pewniej i nie zaskoczy cię żadna okoliczność w służbie. Każda aktywność fizyczna rekompensuje też negatywne bodźce, które dostajemy na co dzień. Dodatkowo, przeciwdziała to wypaleniu zawodowemu, tak często towarzyszącemu służbie policjanta. Potoczne wymówki „nie chce mi się dzisiaj, pójdę poćwiczyć jutro”, nie mogą blokować człowieka, być hamulcem rozwoju. Osobiście radzę w takich sytuacjach przezwyciężyć siebie, pokonać własne słabości i iść na ćwiczenia, a organizm sam w późniejszym terminie podziękuje swoja wydolnością, siłą i zdrowiem.

Dziękuję za rozmowę.

Siła i kondycja może nie rozstrzygnie trudnej interwencji, ale tak jak powiedziała Adriana, da pewność siebie, będzie czynnikiem motywującym do zdecydowanego działania. Dlatego niech takich NINJA, jak nasza koleżanka z Mokotowa, będzie jak najwięcej. Prezentowaną postawą pokazała, że można wygrać swoje marzenia.